Red Bullowi naprawdę ciężko podgonić Mercedesa w tym roku. Części problemów “Czerwonych Byków” Lewis Hamilton dopatruje w składzie kierowców.
Nie będę odosobniony w opinii, iż zupełnie inaczej wyobrażałem sobie ten sezon. Szczególnie testy w Barcelonie nastawiły fanów na coś zupełnie innego. Kiedy większość liczyła na Red Bulla z tempem dorównującym Mercedesom, tak Srebrne (a w tym roku Czarne) Strzały powróciły do rywalizacji po pandemii jeszcze mocniejsze niż dotychczas. Bykom nie pomaga również fakt, że Alex Albon, po którym w tym roku spodziewano się godnego uzupełnienia luki pozostawionej od początku 2019 po Danielu Ricciardo, jeździ znacznie poniżej oczekiwań. To sprawia, że lider zespołu, którym oczywiście jest Max Verstappen, ma znacznie utrudnione zadanie w walce przeciwko dwóm Mercedesom. Sytuacji tej nie w sposób nie zauważyć, a wypowiedzieć się na ten temat postanowił również Lewis Hamilton.
W przypadku Red Bullów myślę, że trzeba spojrzeć na to, że mają bardzo dobry samochód. Sądzę, że ludzie to bagatelizują, ale mają bardzo, bardzo mocny samochód, a Max wykonuje z nim świetną robotę. Niestety nie mają tam takich dwóch kierowców, jak ja i Valtteri, co sprawia, że jest im trudniej.
Lewis Hamilton
Sześciokrotnemu mistrzowi świata taka sytuacja nie jest jednakże obca. Lider klasyfikacji generalnej kierowców odniósł się do czasów McLarena, kiedy w latach 2008 i 2009 jego partnerem w zespole był Heikki Kovalainen. Choć sam Lewis w tamtych latach również dysponował świetnym tempem, jego walka o mistrzostwo była znacznie utrudniona przez brak wsparcia z drugiej strony garażu.
Doświadczyłem tego wiele lat temu, kiedy byłem w McLarenie i byłem kierowcą, który zawsze był z przodu i nie miałem kolegi z zespołu, który mógłby mnie wspierać. Więc nie dość, że nie zyskujesz punktów w klasyfikacji konstruktorów, to jeszcze nie możesz grać strategicznie samochodami, którymi się ścigasz. Więc [Max; przyp. red.] ma coś takiego – jest trochę sam.
Lewis Hamilton
W Red Bullu jednak sytuacja wydaje się naprawdę niejasna. Choć z jednej strony widać, że Alex nie dorasta do pięt Maxowi, tak z drugiej strony Helmut Marko broni Taja mówiąc, że pozostanie w czołowej ekipie na tyle, na ile robi postępy. Każdy jednak pamięta, jak tak samo przed rokiem szef programu juniorskiego bronił Pierre’a Gasly’ego, a w tym samym momencie bez konwenansów zamienił go z Albonem. Czas pokaże, czy scenariusz się nie powtórzy.
Foto. materiały prasowe Red Bulla i Mercedesa
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.
Comments