Szef teamu Alfa Romeo, Frederic Vasseur uważa, że kwalifikacje na ,,owalnej” konfiguracji toru w Bahrajnie będą bardzo ciężkie dla kierowców.
Drugi wyścig na Bahrain International Circuit może przejść (i prawdopodobnie przejdzie) do historii Formuły 1. Po zawodach, które odbędą się na ,,klasycznej” pętli toru położonego na pustyni Sakhir, Formuła 1 wypróbuje w praktyce pętlę zewnętrzną, zwaną przez niektórych ,,owalną”. Kierowcy na trasie zaledwie 200 metrów dłuższej od toru na ulicach Monako mogą pobić rekord najkrótszego okrążenia w historii F1. Aktualnie rekord należy do Niki Laudy z toru Dijon, gdzie w 1974 roku na skróconej wersji tego toru rozgrywało się Grand Prix Francji. Czas, który dał mu Pole Position wynosił 58.79. Wszystkie wyliczenia wskazują, że w Bahrajnie ten rekord zostanie pobity. Dyrektor techniczny F1, Pat Symonds przyznał, że przy dodaniu trzeciej strefy DRS czas okrążenia w Bahrajnie może wynieść zaledwie 53.9 sekundy! Informacja o użyciu zewnętrznej pętli podzieliła nie tylko fanów, ale również ekspertów. Szef zespołu Alfa Romeo Racing, Frederic Vasseur przyznał, że jest podekscytowany użyciem tej nitki toru, lecz zauważa, że kwalifikacje będą dla zespołów istnym koszmarem.
Nie robiliśmy jeszcze żadnych symulacji w tym kierunku, ale przy okrążeniu wynoszącym 55 sekund na okrążeniach kwalifikacyjnych będzie jeden wielki bałagan. To będzie koszmar dla kierowców i dla nas. Myślę jednak, że ekscytującym jest używać innego układu toru, jeśli mamy do czynienia z podwójną rundą. Zrobienie czegoś innego ma w tej sytuacji sens, bo Bahrajn ma co najmniej trzy różne konfiguracje. Wyścig będzie dzięki temu trochę inny niż ten pierwszy.
Frederic Vasseur
Innego zdania jest wyżej wspomniany Symonds, który uważa, że zatłoczenie w kwalifikacjach na torze w Bahrajnie będzie niewiele większe niż takie, jakiego możemy doświadczyć chociażby na Interlagos.
W taki sam sposób, w jaki robi się tłoczno w Brazylii, robi się na krótkich torach. To wszystko jest częścią wyzwania dla kierowców. Aby być kierowcą kompletnym, trzeba sobie radzić z takimi trudnościami, Zespoły mają teraz wiele narzędzi, które pozwolą im przyjrzeć się stanowi rzeczy.
Pat Symonds, dyrektor techniczny F1
Foto. materiały prasowe serii