Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby - od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing - zespołu Formuły Student.

Zespół R-Motorsport wycofał się z serii DTM i tym samym oznaczało to wycofanie samochodów Astona Martina z serii, ale czy jest nadzieja dla brytyjskiego producenta?

Mimo wycofania się R-Motorsport z DTM, która miała za sobą pociągnąć odejście Astona Martina z niemieckiej serii, wygląda na to że saga brytyjskiej marki jeszcze się nie zakończyła. Wszystko to za sprawą firmy HWA.

I tu się zaczyna robić ciekawie. HWA, firma która świętowała sukcesy jako partner operacji wyścigowej Mercedesa w DTM, stała się zarazem gwoździem do trumny zeszłorocznej operacji Astona Martina. Samochody brytyjskiego producenta zostały stworzone i wystawiane do rywalizacji przez konsorcjum Vynamic zrzeszające HWA i R-Motrsport. HWA było odpowiedzialne za konstrukcję pojazdu, a w tym i jednostki napędowej i mówiąc delikatnie nie wywiązali się dobrze ze swojego zadania. Ich turbodoładowana rządowa czwórka nie dorównywała konkurencji pod każdym względem, przez co model Vantage DTM nie dość że był najwolniejszy w stawce, to jeszcze doznał największej ilości awarii silnika. To wywołało spór na linii R-Motorsport i HWA, co ostatecznie doprowadziło do zakończenia współpracy i rozwiązania Vynamic.

W ten sposób szwajcarski R-Motorsport pozostał na lodzie z samochodami bez dostawcy silnikowego i rozpoczął poszukiwania nowego partnera. W plotkach mówiono zarówno o Hondzie, jak i o BMW, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło, przez co szwajcarzy parę dni temu ogłosili decyzję o odejściu. I już mogło się wydawać że temat już zakończony, a my pozostajemy z jedynie dwoma producentami tak jak to było po odejściu Opla i przed powrotem BMW, jednak nagle pojawił się chętny do wskrzeszenia programu Astona Martina, czyli… HWA.

Mimo wycofania R-Motorsport samochody wciąż pozostały w Aschaffenburgu we fabryce HWA. Miały one zostać sprzedane do Hongkongu, jednakże decyzję odroczono ze względu na sytuację w Chinach. W tym czasie szef HWA, Hans Werner Aufrecht, zaproponował Gerhardowi Bergerowi, szefowi promotora DTM czyli firmie ITR, wystawienie do rywalizacji w sezonie 2020 istniejących już samochodów brytyjskiej marki. Mimo niepowodzeń w 2019 niemiecka firma nie chce tak łatwo odpuścić, o czym mówił szef HWA Ulrich Fritz:

„Oczywiście wraz z panem Bergerem oraz ITR myślimy nad tym, co można zrobić w tym zakresie. DTM jest częścią naszego DNA i HWA jest w stanie gotowości, aby dalej być reprezentowane w stawce”

Jednak do zaistnienia takiego scenariusza musiałyby zostać spełnione 2 warunki. Pierwszym z nich jest sprawa licencji. R-Motorsport mimo wycofania się z rywalizacji wciąż ma prawa na wyłączność do wystawiania modeli marki Aston Martin w serii DTM. HWA chcąc wystawiać samochody brytyjskiego producenta musiałoby się pogodzić z szwajcarskim zespołem i zdobyć prawa do wystawiania Astonów Martinów w serii DTM. Drugi warunek został postawiony przez szefa HWA Gerhardowi Bergerowi. Prezes ITR musiałby pomóc nowemu wystawcy Astona Martina w znalezieniu sponsorów chętnych wesprzeć zespół. A potrzebne jest około 20 milionów na sezon.

W tym momencie tak naprawdę pozostajemy w martwym punkcie. Ciężko powiedzieć czy oba warunki pozostaną spełnione. Z jednej strony Ulrich Fritz czyli prezes zarządu HWA AG w rozmowie z Motorsport-Total uznał za bardzo mało prawdopodobne, żeby scenariusz startów Astonów Martinów w sezonie 2020 w DTM się spełnił.

Z drugiej strony mamy Gerharda Bergera, który dla serii od lat chce jak najlepiej i jest w stanie w tym celu podjąć radykalne kroki. Ciężko mi w tym momencie powiedzieć, czy będzie w stanie pomóc, ale raczej pewne jest że spróbuje to zrobić. Bo z punktu widzenia promotora serii lepiej poświęcić trochę wysiłku i budżetu, niż stracić jedną trzecią producentów oraz tak rozpoznawalną i kultową markę jaką jest Aston Martin.

Do tego wszystkiego jeszcze dochodzi fakt, że ze względu na chęć sprzedaży samochodów do Chin, zostały one rozmontowane, a produkcja części zamiennych została wstrzymana. Jeśli problemy z licencją i budżetem zostałyby rozwiązane, to i tak HWA mogłoby się zmagać z dostępnością części podobnymi do tych z Williamsa z początku zeszłego sezonu. Na ten moment jednak pozostaje nam jedynie czekać na rozwój sytuacji, trzymając kciuki za jej powodzenie. Bo odejście Astona Martina nie będzie dobre dla nikogo.

Foto. DTM

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *