GP Styrii okazało się dla Ferrari koszmarem. Kierowcy ekipy zderzyli się w zakręcie trzecim na pierwszym okrążeniu. Obydwaj musieli wycofać się z wyścigu.
Nie tak Ferrari wyobrażało sobie konfrontację w Styrii. Miały być znaczące poprawki oraz powrót do walki o podia, a już po pierwszych metrach Włosi mogli pakować się z padoku. W mediach społecznościowych kibice Ferrari nie dowierzali w ten incydent. W powyścigowych rozmowach Charles Leclerc wziął winę na siebie.
Żadne wymówki nie są wystarczające w tym momencie. Jestem rozczarowany swoją postawą. Wykonałem dziś fatalną pracę, zawiodłem zespół. Mogę jedynie przeprosić, chociaż to i tak za mało. Jest to dla mnie nauka i mam nadzieję, że wrócimy silniejsi w następnych wyścigach.
Charles Leclerc
Ciężko kwestionować to stanowisko. Równie trudno powiedzieć, co kierowało kierowcą z Monte Carlo przy manewrze do zakrętu trzeciego. Miejsca do skutecznego wyprzedzenia nie było. W dodatku pozbawił szans Sebastiana Vettela na walkę w wyścigu oraz sam musiał przedwcześnie zakończyć rywalizację z powodu uszkodzeń podłogi. W ostatnich czterech wyścigach Ferrari po raz drugi wycofuje się z wyścigu z powodu kolizji między kierowcami Scuderii. Niemiec był zaskoczony postawą kolegi z drugiej części garażu.
Walczyłem z dwoma innymi samochodami, byliśmy już w trójkę w zakręcie. Zjeżdżając do wewnętrznej, nie spodziewałem się, że Charles podejmie tutaj próbę. Według mnie nie było tam miejsca. Powinniśmy unikać takich sytuacji, ale z mojej strony nie mogłem wiele zmienić.
Sebastian Vettel
Czterokrotny mistrz świata dodał również, że specyfika ciasnego zakrętu trzeciego skłoniła go do obrania konserwatywnej linii. Liczył na dobrą prędkość na wyjściu z zakrętu. Tego atutu nie było mu dane wykorzystać. Podwójny DNF Ferrari uniemożliwił zebranie danych na temat nowych części przywiezionych na Red Bull Ring. Zespół przywiózł na GP Styrii poprawki w przednim spoilerze oraz w podłodze, które miały doprowadzić do zniwelowania różnicy do zespołów środka stawki.
Zaletą drugiego wyścigu w tym samym miejsc, była możliwość sprawdzenia nowości w podobnych warunkach. Przejechanie wyścigu dałoby nam możliwość zobaczyć, jak zachowuje się auto. Niestety, nie uzyskaliśmy tych odpowiedzi.
Sebastian Vettel
Na ich szukanie zespół nie musi długo czekać. Następna okazja już za tydzień na węgierskim Hungaroring.
Foto. materiały prasowe F1
Comments