Główny inżynier projektu toru w Miami Andrew Willis przyznał, iż stworzenie nitki zgodnej z przepisami stanowiło spore wyzwanie.
Budowa toru Formuły 1 bynajmniej nie jest bułką z masłem, szczególnie jeżeli nie posiadasz do tego nieograniczonej przestrzeni. Tor w Miami, który już w przyszłym tygodniu ugości padok F1, został stworzony wokół Hard Rock Stadium, a to wiązało się z koniecznością dostosowania się do wszelkich możliwych przeszkód środowiskowych. Inżynierowie musieli więc nie tylko stworzyć ciekawą nitkę, która zapewni dobre ściganie, ale także spełnić wszystkie wymogi FIA, co wcale nie jest łatwym zadaniem.
Ze swoimi przemyśleniami dotyczącymi tworzenia toru w Miami podzielił się członek Apex Circuit Design – zespołu odpowiedzialnego za projekt tej areny – Andrew Willis. Przyznał on, że w swojej najbardziej krętej sekcji tor był tworzony na absolutnym limicie, na tapet w rozmowie z serwisem Autosport biorąc przede wszystkim zakręty 14-15, poprowadzone pod ogromnym węzłem autostradowym.
Cała ta sekwencja była sporym wyzwaniem inżynieryjnem. Koncept Clive’a Bowena [założyciel Apex Circuit Design; przyp.red] wymagał od nas poprowadzenia nitki przez tę strefę, a żeby przedostać się pod pierwszym wiaduktem, musieliśmy spełnić regulacje FIA. Wymagają one co najmniej czterech metrów wolnej przestrzeni. Jednakże ponieważ musieliśmy dostosować się do poziomu pasa zjazdowego, który posiada spadek rzędu 7%, nawierzchnia naszego toru wznosiła się idealnie w momencie, gdy powinna opadać.
Jako że istnieje również regulacja mówiąca o szybkości zmiany wysokości, co jest powiązane z kwadratem prędkości bolidu, musieliśmy naprawdę się napocić, by być pewnym, że auta będą jechać wystarczając wolno, aby dostosować się do nachylenia i potem przejechać pod wiaduktem.
Andrew Wallis, główny inżynier projektu
Wallis przyznaje, że jedną z jego ulubionych części toru jest fragment rozpoczynający się zakrętem nr 11, a kończący się zakrętem numer 16. Wyprowadza on kierowców na najdłuższą prostą na całej nitce.
Ta sekcja zawiera wiele świetnych zakrętów i mam nadzieję, że będzie stanowiła dla kierowców wyzwanie. Będą musieli się przygotować na to, iż gdy będą przejeżdżać przez prawy zakręt [T12] nie będą widzieli jego wierzchołka, a dodatkowo będą musieli zmagać się z przeciążeniem bocznym na hamowaniu. W kwalifikacjach może być to kluczowe miejsce. To prawdopodobnie najtrudniejsza technicznie część toru, a prowadzi ona do najdłuższej prostej. Potencjalne błędy będą miały wpływ na prędkość na niej, co powinno dać więcej możliwości wyprzedzania.
Andrew Wallis, główny inżynier projektu
Foto. materiały prasowe Grand Prix Miami