Przez ostatnie lata elektryfikacja stała się nierozłączną częścią motoryzacji. Obecnie praktycznie każdy producent posiada w swojej ofercie auto całkowicie elektryczne lub tak zwaną hybrydę. Dosyć późno na ten krok zdecydowała się Skoda, której pierwszy samochód hybrydowy przyszło nam testować. I to nie byle jaki. W nasze ręce trafił Superb Combi iV w najbardziej prestiżowej wersji Laurin&Klement, która wprowadza to auto do trochę innego świata. Zaczynajmy!
Obecna generacja Skody Superb jest z nami już dokładnie pięć lat. Podczas całego okresu produkcji przeszła jeden lifting, który wprowadził zmiany stylistyczne, ale również dodał kilka jednostek mechanicznych. Niedługo po nim czeski producent zaprezentował odmianę iV, która jest autem hybrydowym. Pierwsza hybryda produkcji Skody. Jeszcze kilka lat temu nikt nie pomyślałby, że czesi wejdą do tego świata. I to w takim stylu. Układ hybrydowy jest nam dobrze znany ponieważ Superb korzysta z rozwiązań, które wykorzystywał Volkswagen przy produkcji Passata GTE. Ale o tym później. Skupmy się na tym czym różni się hybrydowy Superb od zwykłej wersji auta. Z zewnątrz zmiany są ciężko zauważalne. Zmieniona została atrapa chłodnicy. Po prawej stronie znaczka znajdziemy wlew. Po jego otwarciu zobaczyć możemy gniazdo, dzięki któremu naładujemy baterie naszego Superba. Brzmi ciekawie. Akumulator w jaki został wyposażony samochód ma pojemność 13 kWh. Chcąc naładować baterie do pełna z klasycznego gniazdka domowego podłączyć musimy auto na około 5 godzin. Idealnie rozwiązanie dla osób, które mają możliwość podłączenia samochodu na całą noc. Najkrótszy czas ładowania jaki udało mi się uzyskać podczas testu to około 3:30 godziny. Uzyskałem go dzięki podłączeniu Superba pod ładowarkę miejską o mocy 3,6 kW.
Każdy znajdzie coś dla Siebie
Dużym plusem Superba w wersji hybrydowej jest możliwość wyboru wersji wyposażenia, takiej wersji jaką możemy dostać również w zwykłym Superbie. Większość producentów decyduje się na stworzenie odmiany wyposażeniowej przeznaczonej specjalnie dla modelu hybrydowego lub elektrycznego. Skoda poszła w zupełnie inną stronę. Moim zdaniem lepszą. Do wyboru mamy cztery wersje wyposażenia. Zaczynając od odmiany STYLE, przez AMBIENTE, do usportowionego SPORTLINE, kończąc na testowanym przez nas LAURIN & KLEMENT. Każdy wybierze coś dla siebie. Testowany egzemplarz to odmiana, która wprowadza Superba w nieco inny świat. Wsiadając do modelu L&K mamy do czynienia z autem lepiej wyposażonym oraz lepiej wykonanym od niższych wersji. Decydują o tym przede wszystkim detale. M.in. pasażerowie podróżujący na tylnej kanapie korzystać mogą z podnóżków. Jak już jesteśmy z tyłu to warto wspomnieć o przestrzeni, której z pewnością nie zabraknie. Niezależnie od wzrostu pasażerów, miejsca starczy na głowę, a przede wszystkim na nogi. W tym aspekcie jedynym minusem jest tunel środkowy, przez który osoba siedząca z tyłu nie będzie czuła do końca komfortowo. Zmianą na niekorzyść w hybrydowej wersji Superba okazał się bagażnik. Został on zmniejszony względem zwykłej wersji o 150 lirów. W Superbie iV ma on dokładnie 510 litrów. Na szczęście zachował on swój kształt, dzięki czemu auto nadal jest bardzo praktyczne. W schowku pod podłogą znajdują się kable do ładowania. Kierowca oraz pasażer jadący z przodu również nie mogą narzekać na ilość miejsca. Jest jego wystarczająco dużo.
Materiały i wykończenie
Zaskoczeniem natomiast nie jest jakość wykończenia wnętrza. Jest lepiej niż dobrze. Materiały z jakich została wykonana deska rozdzielcza są na naprawdę wysokim poziomie. Wszystko jest tak jak przystało na Superba w najlepiej wyposażonej odmianie. Podczas całego testu nie słyszałem aby któryś z elementów wydawał niepokojące dźwięki. Nic w tym dziwnego. Czeska marka nie poszła jedynie do przodu w aspekcie technologicznym, ale również jakościowym. Decydując się na odmianę L&K w standardzie dostaniemy skórzane fotele, które moim zdaniem idealnie pasują do tego auta. Ich kolor może nie jest najłatwiejszy w utrzymaniu, ale dzięki możliwości personalizacji tapicerka może być ciemniejsza. W testowanym egzemplarzu fotel kierowcy oraz pasażera sterowane były elektrycznie. Siedzisko kierowcy posiadało również masaż, który może nie jest najlepszy z najlepszych, ale może poprawić komfort podróży kiedy zdecydujemy się wyruszyć Superbem w dłuższą trasę. Czas przejść do wyposażenia, dzięki któremu cena auta wzrasta diametralnie.
Bezpieczeństwo w standardzie
Jak można się spodziewać już standardowe wyposażenie Superba w wersji L&K jest bardzo bogate. Nie tylko na płaszczyźnie komfortu, ale również technologicznie Superb poszedł do przodu. Za większość asystentów bezpieczeństwa nie musimy dopłacać. Do ich pracy nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Chociażby aktywny tempomat, który w przypadku Superba działa tam samo dobrze jak w innych autach z grupy VAG. Na pokładzie znaleźć możemy również asystent pasa ruchu. Dzięki temu przez maksymalnie 20 sekund możemy puścić kierownicę, a auto samo pozostanie w pasie ruchu. Nie da się ukryć, że auto miało z tym problem podczas utrudnionych warunków atmosferycznych. Niestety jest to nieuniknione. Ogólnie auto sprawia wrażenie bezpiecznego. Brakuje mu tylko napędu na obie osie, ale o tym będę pisał za chwilę.
Od przedstawiciela po prezesa
Najnowsza generacja Superba dostępna jest w dwóch wersjach nadwozia. Najbardziej rozpoznawalną odmianą jest oczywiście limuzyna (liftback). Wykorzystywana jest ona do przewozu osób wyższych stanowisk, ale również przeznaczona dla wyżej postawionych przedstawicieli handlowych. Dlaczego o tym mówię? Bo to o czymś świadczy. To, że jeżdżą nim przedstawiciele to może nie, ale Superb tak jak wspomniałem wozi też VIP-ów. Miejscem gdzie auto czuje się najlepiej jest trasa szybkiego ruchu lub autostrada. Na tego typu drogach kierowca oraz pasażerowie docenią przede wszystkim wyciszenie auta przy wyższych prędkościach. Podczas jazdy z prędkością autostradową bez problemu kierowca może rozmawiać z osobami siedzącymi z tyłu bez podnoszenia głosu. Jednym słowem, nieważne z jaką prędkością jedziemy Super zawsze zaoferuje kierowcy pewność prowadzenia. Trzeba zwrócić uwagę na to, że hybrydowy Superb waży dokładnie 1677 kg. Trochę czuć wagę. Szczególnie podczas próby szybkiego pokonywania zakrętów. W menu ustawień trybów do wyboru mamy klasyczne pięć możliwości wyboru. Zacznijmy od trybu NORMAL, który jest po prostu zwykłym ustawieniem wszystkich podzespołów pojazdu. „Niżej” znajdzie się tryb ECO, dzięki któremu auto staje się bardziej ekonomiczne. Przynajmniej powinno bo zmienia on jedynie moment zmiany biegu na wyższy. Czymś co bardzo pozytywnie zaskakuje jest zachowanie auta w trybie COMFORT. Dlaczego? Samochód wręcz płynie. Plus dla producenta za to, że jest to znacząco odczuwalne, bo zachowanie większości aut innych marek po przełączeniu w tryb komfortowy nie zmienia się, a przynajmniej nie można tego odczuć. No i mamy oczywiście tryby SPORT oraz INDYWIDUAL. W trybie sportowym auto chętnie korzysta z obu napędów przez co zwiększa się znacząco dynamika jazdy po wciśnięciu pedału gazu, który w ustawieniu sportowym jest bardziej czuły. Podczas jazdy Superb sprawia wrażenie auta naprawdę zwartego. Jest przyklejony do drogi, co po części jest zasługą większej masy. Dzięki możliwości usztywnienia amortyzatorów za kierownicą Superba odnajdzie się również osoba, dla której nie zawsze liczy się komfort podróży.
Idealne połączenie – jednostka napędowa
Przejdźmy do tego co najbardziej zaskakuje Suprbie iV. Jednostka napędowa. Superb w wersji hybrydowej korzysta z napędu, który został użyty już kilka lat temu przy produkcji Passata GTE. Do dyspozycji mamy udany silnik 1.4. Jest to turbodoładowana benzyna o mocy 150 koni mechanicznych. Czy taka moc z takiej pojemności wystarcza w tak dużym aucie? Nie do końca. Przy rozładowanych bateriach czuć, że w aucie brakuje mocy. Szczególnie przy prędkościach autostradowych. I to jest jedyne zastrzeżenie jakie mam, jeśli chodzi o układ napędowy pojazdu. Reszta jest naprawdę świetna. Łączna moc jednostki to dokładnie 218 koni mechanicznych. Producent deklaruje spalanie na poziomie niższym niż 2 litry na 100 kilometrów. Brzmi nierealnie. O dziwo, jest realne. Przy pełnym naładowaniu naszych baterii Super w trybie hybrydowym jest w stanie zadowolić się zużyciem paliwa na poziomie 1,5l/100 km. Sytuacja zmienia się oczywiście gdy nasze poziom naładowania naszych akumulatorów spadnie do zera. Wtedy auto nie dość, że wykorzystuje do pracy jedynie silnik benzynowy to jeszcze doładowuje silnik elektryczny. Jest to możliwe dzięki zainstalowaniu w skrzyni biegów trybu rekuperacji. Włączyć go możemy za pomocą dźwigni zmiany biegów. W jaki sposób? Zamiast trybu „S” auto przełączymy pociągnięciem w dół na tryb „B”. Po jego włączeniu wyczuwalnie mocno auto zaczyna hamować już po odpuszczeniu pedału gazu. Dzięki temu samochód jest w stanie odzyskać energię, która później przyda nam się w pokonywaniu kilometrów nie spalając benzyny. Warto również zaznaczyć, że hybrydowy Superb jest w stanie pokonać realne 60 kilometrów używając do pracy jedynie silnika elektrycznego. Kolejną dobrą informacją jest to, że bezemisyjnie poruszać się możemy do prędkości 140 km/h. Dzięki temu możliwy jest powrót do domu z pracy nie spalając benzyny. Zależy oczywiście jaką odległość musimy pokonać aby dostać się do biura.
Czy nie jest zbyt kolorowo?
Niskie spalanie, wysoki komfort, wystarczająco dobre osiągi, dużo przestrzeni. Musi być jakiś haczyk. Co nim jest? Moim zdaniem, cena. Stosunkowo nieduża. Jednak musimy pamiętać, że mamy do czynienia ze Skodą. Jeszcze kilka lat temu marka kojarzona z flotami, dziś w swojej ofercie posiada auta, których cena przekracza 200 tysięcy złotych. Nie chce przez to powiedzieć, że Superb nie jest warty swojej ceny. Po doposażeniu go we wszystkie opcje, które były w egzemplarzu prasowym wartość auta wynosi 205 550 zł. Samochód ma wszystko czego potrzeba przeciętnemu kierowcy, a nawet za dużo. Ponad to oferuje ponadprzeciętny komfort podróżowania, a po naładowaniu baterii potrafi być bezemisyjna i przede wszystkim nie spalać paliwa. Jednakże 90% osób patrząc na cenę jaką musimy zapłacić za Superba mówi ” Co?! 200 tysięcy za Skodę?”. Niestety Skoda w głowach ludzi nadal jest marką, która nie łączy się ze słowem premium. Myślę, że marka ma misję. Jak najszybciej zmienić nastawienie potencjalnego klienta do tego, że ich samochody mogą dać im coś “więcej”. Gdybym miał się do czegoś przyczepić jeśli chodzi o aspekty techniczne? Hmm, może jeden. Napęd na jedną oś. Podczas gdy nawierzchnia nie jest idealnie sucha, system stabilizacji toru jazdy wykonuje prace nawet przy 100 km/h. Idealnie sprawdził by się tutaj napęd na cztery koła.
Dla kogo to?
No właśnie. To nie taki zwykły Superb. Na pewno nie będziemy wyróżniać się nim na drodze. Przeznaczony jest z pewnością dla osób, które mają możliwość podłączenia go do prądu. Idealnym rozwiązaniem byłoby na przykład zostawienie go na noc. Sprawdzi się więc osobom, które mieszkają na obrzeżach miasta. Dojazd do pracy stanie się wtedy w pełni darmowy. Wielkim plusem jest oczywiście to, że w porównaniu do aut całkowicie elektrycznych, hybrydą możemy pozwolić sobie na długą podróż bez obawy o brak ładowarek. Nie masz gdzie naładować Superba? To po prostu go nie ładujesz. A nadal możesz jeździć całkiem oszczędnie na turbodoładowanym silniku benzynowym. Wszystko to dopełnia poziom komfortu jaki oferuje. W prezentowanej wersji jest on bardzo wysoki, ale już w standardzie producent oferuje nam bardzo dużo. Wersje L&K zostawiłbym osobom, dla których słowo premium ma znaczenie. Skoda modelem Superb właśnie udowadnia, że nie robi nudnych aut. Czesi pokazują, że za stosunkowo niewiele pieniędzy możemy mieć samochód oszczędny, dynamiczny, praktyczny. Ciężko znaleźć w nim wady, ale nadal jest ciekawą opcją przy wyborze auta, gdy nasz budżet oscyluje w granicy 200 tysiącach złotych.
Za udostępnienie samochodu do testu dziękujemy Skoda Polska
Pełna galeria zdjęć Skoda Superb Combi iV L&K 1.4 TSI Plug-In Hybrid 218 KM 6-biegowa przekładnia automatyczna DSG
Nasze testy innych samochodów Skoda:
Comments