Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Clio należy do grona najczęściej wybieranych aut segmentu B, a Renault wyciągnęło wnioski co zrobić, aby samochód stał się jeszcze lepszy dla klientów

Clio dla Renault jest niezwykle ważnym modelem, bo od 1997 roku sprzedaż praktycznie stale przekracza 300 000 egzemplarzy rocznie, a w 2002 roku udało się sprzedać ponad 500 000 samochodów. Dla porównania Megane od 2012 roku nie przekroczyło pułapu 200 000 egzemplarzy, więc logicznym jest, że producent będzie bardzo dbał o swoich klientów zainteresowanych miejskim modelem. Dlatego też w 2019 roku przyszedł czas na nową generację, który wprowadza całkiem sporo zmian wizualnych na zewnątrz, ale jednocześnie jest istną rewolucją we wnętrzu. Renault przez 7 lat oferowania Clio 4. generacji miało sporo czasu, aby zastanowić się co było dobre w modelu, a co należałoby poprawić, bo woła o pomstę do nieba. Tak też najwidoczniej zrobili, bo piąta generacja poprawi sporo błędów poprzednika, choć sama do końca idealna nie jest, lecz to szczegół w morzu poprawek.

Chcąc napisać test Clio musiałem trochę poczekać, bo następnym autem do testu był nowy Captur (technologiczny bliźniak), a do tego chciałem wszystko na spokojnie przemyśleć, przetrawić. Dlaczego? Ano nowe Clio w pierwszym odczuciu zachwyca, bo postęp jaki widać po zajęciu miejsca za kierownicą jest ogromny. Pierwsze co rzuca się w oczy to duży pionowy wyświetlacz (rozmiar 9,3 cala), który nie straszy tak jak w przypadku Megane, gdzie widać było ząb czasu. Tutaj mamy najnowszą technologię w ładnym opakowaniu, lecz o tym później. Następnie nasze ręce chwytają za kierownicę i tutaj pojawia się bardzo miły w dotyku materiał, a do tego całe koło kierownicy przyjemnie leży w dłoniach. Powoli ruszamy i możemy zaobserwować delikatną pracę zawieszenie, a gdy już wyjedziemy z zakorkowanego centrum to widzimy bardzo ładne wartości spalania na poziomie 3,5 litra przy 80 km/h czy 4,5 litra przy 100 km/h. Zatem krótko można stwierdzić, że to połączenie najlepszych cech poprzedniej generacji z nowoczesnym wnętrzem. Jednak czy Clio ma same zalety?

Na zewnątrz – przypominasz mi poprzednika

Zanim na to pytanie odpowiem chciałbym skupić się na wyglądzie zewnętrznym. Auto można by nazwać faceliftingiem 4. generacji, bo wielkich zmian nie ma. Otrzymaliśmy tak naprawdę nowe światła w technologi LED, modyfikację wlotów powietrza i drobne zmiany w grillu. Z tyłu zmiany również kosmetyczne, bo nie ma czarnego pasa na poziomie tablicy rejestracyjnej, a pokrywa bagażnika zyskała dodatkowe przetłoczenie. Na tym w zasadzie kończą się większe zmiany względem poprzednika.Jednak tak naprawdę Renault nie musiałoby nic zmieniać, bo auto pod względem wyglądu zewnętrznego dalej było świeże i klienci doceniali taką stylistykę. Dlatego też przed projektantami Renault było postawione stosunkowo ciężkie zadanie, aby zmienić wygląd samochodu na tyle nieznacznie by zachować pierwotne kształty, ale jednocześnie wprowadzić wyraźne modyfikacje.

To się zdecydowanie udało i bez problemu można odróżnić na ulicy jaka to generacja Clio, ale osoby, które polubiły wygląd 4. generacji nie powinny czuć się zniesmaczone 5. generacją. Oczywiście, jeśli ktoś szuka bardziej sportowego zacięcia w wyglądzie zewnętrznym to można pokusić się o wersję RS Line, która wprowadza nieco inny zderzak z większą atrapą chłodnicy oraz zmienioną strukturę grilla. Jednak moim osobistym zdaniem, już podstawowy wariant LIFE jest wystarczająco “sportowy” jak na miejskie auto, chociaż silnik SCe 65 nie zapewni raczej wydajności na poziomie Clio RS 4. generacji.

Wnętrze – to jest REWOLUCJA

Tutaj przechodzimy do rewolucji, bo to co Renault zrobiło z wnętrzem to prawie, że mistrzostwo świata. Sprawa wygląda tak, jakby zdecydowali się porzucić swój system multimedialny, zajrzeli do konkurencji z Niemiec, co oni tam oferują i dodali od swoich grafików nową szatę graficzną na najwyższym poziomie. Całą obsługa systemu jest intuicyjna, precyzyjna, a całość wygląda bardzo ładnie. W Megane GrandCoupe również mieliśmy duży pionowy wyświetlacz, lecz tam było na co narzekać, bo jego szata graficzna wyglądała jak z komputerów z początku tego tysiąclecia, a do tego ekran potrzebował sporo czasu, aby zastanowić się nad wybraną przez nas opcją. Tutaj raz zdarzyło mi się, że nawigacja nie chciała współpracować i nie mogła odnaleźć trasy do miejsca docelowego, lecz po przejechaniu 10 km i ponownym wybraniu trasy, wszystko się udało. Na pochwałę zasługują nowe cyfrowe zegary, umieszczone na 7-calowym wyświetlaczu. System jest przejrzysty i pozwala na dostosowanie pod siebie takich funkcji jak spalanie, wyświetlana stacja czy eko jazda. Ciekawą opcją jest wyświetlanie faktycznego użycia KM i Nm przez samochód, co może zainteresować maniaków cyferek.

Jednak wnętrze to nie tylko multimedia, bo najważniejszy jest komfort w samochodzie, który ma służyć głównie do jazdy po mieście. I tutaj jest również progres, bo śmiało mogę powiedzieć, że nowe Clio dorównuje wyciszeniem Renault Megane. Jadąc przez miasto, gdzie prędkości jakie osiągamy nie przekraczają 80-90 km/h (na drogach wielopasmowych) tak naprawdę nie ma do czego się doczepić. W kabinie panuje cisza i można spokojnie rozmawiać, a nawet podróżować bez włączonego radia i bólu głowy. Na początku zakładałem, że skoro w Clio IV było głośno już od 100 km/h, a przy 130 moje uszy wołały o pomstę do nieba to tutaj też trzeba się na to nastawić. Jednak Clio sprawiło niemałą niespodziankę, bo w środku cisza. Owszem, jest głośniej niż przy 50 czy 80 km/h, bo to normalne, ale dalej głowa nie boli, a radia nie trzeba podgłośnić, aby odciąć się od zawładającego kabiną dźwięku wiatru i silnika. To zdecydowanie na plus, bo automatycznie wpływa na komfort podróżowania, gdy dojeżdżamy do pracy czy jedziemy na zakupy.

Jazda – czy to RS Junior?

Tutaj oczywiście najważniejszym czynnikiem i zaletą jest spalanie, bo to doceniają klienci Clio. Auto ma mało palić w mieście, a jeśli decydujemy się na jakąś trasę to nawet przy wysokich prędkościach rzędu 130-140 km/h powinno mieć zadowalający wynik. Tak też jest, bo wyniki jakie udało mi się uzyskać to 4,5 litra przy prędkościach rzędu 90-110 km/h, około 5-5,2 litra jadąc 130-140 km/h, a w mieście największy wynik jaki wyświetlił komputer pokładowy to wartość 6,5 litra na 100 km. Zatem to bardzo dobre wyniki jak na samochód tej klasy, więc pod tym względem Clio podtrzymuje tradycje swoich poprzedników. Sam silnik jest dynamiczny, lecz szybko kończy się jego moc i tak naprawdę powyżej 3200-3500 obr/min nie należy spodziewać się wielkiego przyrostu prędkości. Spod świateł na pierwszym biegu auto zbierze się stosunkowo dobrze, ale czas 11,8 sekundy do setki mówi sam za siebie – to nie jest demon prędkości i mistrz sprintów do setki.

Jeśli natomiast chodzi o samą jazdę to sprawa wygląda następująco. O ile w mieście jedyne co się wyróżnia to stosunkowo małe rozmiary samochodu, a to z kolei ułatwia parkowanie i manewrowanie to już gdy wyjedziemy poza miasto można sprawdzić jak auto zachowuje się podczas szybkich zakrętów. I tutaj Clio ponownie mnie zaskoczyło, bo nie spodziewałem się, aby to auto aż tak dobrze wchodziło w zakręty i cały czas stabilnie się prowadziło. Jeśli dobrze zredukujemy bieg i trafimy w idealne miejsce krzywej momentu obrotowego to auto jest w stanie wystrzelić jak z procy. Jeżdżąc trochę po krętych drogach tym autem żałowałem tylko jednej rzeczy – nie będzie wersji RS. Owszem, jest dostępny RS Line, ale nie oszukujmy się, to nie zmienia wiele. Nie zmienia to tyle, co wsadzenie silnika 1.8 o mocy 200 czy 250 KM ze sportowym zawieszeniem i pełnym pakietem stylistycznym. Jasne, elektryczne ZOE będzie miało zapewne większą moc, lepiej dostępny moment obrotowy, ale to dalej elektryk, a ja pokochałem Clio i nie chcę go oddawać.

Podsumowanie – Chcę Cię!

Czy nowe Clio jest dobrym samochodem? Zdecydowanie tak, widać to zresztą po danych sprzedażowych. Jednak czy nowa generacja ma jakieś większe wady? Szczerze powiem, że długo nad tym myślałem i czegoś naprawdę przeszkadzającego nie znalazłem. Może jedynie otwieranie bagażnika (391 litrów pojemności). Klamka jest stosunkowo nisko, pomiędzy oświetleniem tablicy rejestracyjnej. Jako, że samo auto jest również dosyć niskie to ostatecznie okazuje się, że musimy się schylać by otworzyć bagażnik. Jednak czy mi to przeszkadza? Nie, bo dzięki temu mamy bardzo spójny wygląd tylnej klapy bagażnika.

Myślę, że Clio jest jednym z tych samochodów, które mógłbym kupić. Podstawowy wariant LIFE dostępny z silnikiem 1.0 65 KM kosztuje 46 900 zł. Mamy wtedy takie wyposażenie jak światła Full LED Pure Vision, system rozpoznawania znaków drogowych, system kontroli bezpiecznej odległości czy system utrzymywania pasa ruchu. Jednak w tej wersji nie mamy wyświetlacza konsoli środkowej, a klimatyzacja jest manualna. Jeśli dopłacimy 9 500 zł (cena 56 400 zł) to mamy już wersję ZEN z 7-calowym ekranem oraz elektrycznymi szybami z tyłu. To jest wersja warta rozważenia przy zakupie szczególnie, że wtedy możemy wybrać silnik 1.0 100 KM, 1.0 130 KM oraz 1.5 115 KM (Diesel). Za kolejne 6 500 zł mamy już wersję INTENS i w takiej wersji był prezentowany egzemplarz, choć ten kosztował około 74 000 złotych. Tutaj już mamy pełnię możliwości nowego Renault Clio.

Zatem jeśli szukacie samochodu segmentu B to Clio jest jedną z najlepszych propozycji. Czy najlepszą? Ciężko mi stwierdzić, bo najnowszą generacją Peugeota 208 nie jeździłem, a ten francuski konkurent jest chyba obecnie najgroźniejszym rywalem. Clio IV było hitem sprzedażowym i użytkownicy tego samochodu chwalą go sobie, a niektórzy już teraz chcieliby wymienić swój samochód na 5. generację, więc można spodziewać się, że nowe Clio również będzie dobrze się sprzedawać co jego poprzednik.

Za udostępnienie samochodu do testu dziękujemy Renault Polska

Pełna galeria zdjęć Renault Clio V INTENS 1.0 TCe 100 KM 5MT

Nasz test Clio w formie wideo

Nasze testy innych samochodów Renault:

Renault Clio V INTENS 1.0 TCe 100 KM 5MT

od 46 900 zł (wersja LIFE)
8

Wygląd

9.0/10

Zawieszenie

8.6/10

Dynamika

7.5/10

Silniik

9.0/10

Wydech

6.3/10

Pozycja za kierownicą

8.2/10

Użytkowanie

8.5/10

Radość z jazdy

8.2/10

Fejm na ulicy

6.5/10

+ Plusy

  • Nowy system multimedialny
  • Dobre wyciszenie kabiny
  • Niskie spalanie
  • Dobre prowadzenie w zakrętach
  • Świtała PureLED

- Minusy

  • Nawigacja raz nie mogła znaleźć trasy
  • Brak wersji RS (prawdziwe RS)
  • Brak dachu panoramicznego
  • Nisko dostępna klamka bagażnika