Redaktor | Fotograf

Kia Niro to samochód o wielu twarzach. Zarówno jeśli pomyślimy o liczbie dostępnych napędów, jak i pod względem samej próby zakwalifikowania jej do któregoś segmentu. Nie jest to w końcu do końca crossover, bo nie ma dużego prześwitu ani terenowego charakteru, nie jest to również typowy hatchback. Bez wątpienia jednak model Kii przyciąga uwagę. A gdy już to zrobi, potencjalny klient z pewnością doceni wiele zalet tego modelu.

Jeśli chodzi o Kię Niro, od zawsze miałem co do niej mieszane uczucia. Oczywiście nie chodzi tutaj o bezpośrednie obcowanie z tym samochodem, ponieważ przed tym testem nie miałem okazji nią jeździć. Jednak od zawsze ten model kojarzył mi się z brakiem jednolitego charakteru. Nie jest to ani do końca crossover, ani hatchback, w gamie jest dostępnych dużo napędów… Zdecydowanie można pomyśleć, że nie jest to auto dla osób niezdecydowanych. Bez wątpienia jednak, Niro przyciągnie uwagę swoim oryginalnym designem. A gdy już to zrobi i da się mu szansę, z pewnością doceni się mnóstwo zalet tego samochodu. Do testu otrzymałem odmianę HEV w wersji wyposażeniowej L.

#TEST - Kia Niro HEV 1.6 GDI XL - lifestylowy crossover z charakterem?

Design – Kolor Niro rzuca się w oczy

Tak jak wspomniałem na początku, Niro z pewnością wyróżnia się z tłumu. Zdecydowanie pomaga mu w tym piękny, standardowy lakier Orange Delight. W gamie znajduje się jeszcze kilka ciekawych kolorów, jednak są one opcjonalne. Z przodu wita nas zaktualizowane logo marki, a także lampy w technologii LED. Niestety, testowe Niro otrzymało 16-calowe felgi, które nieco psuły odbiór sylwetki auta, jednak nie prezentowały się źle. Auto otrzymało także plastikowe nadkola, które wraz z kilkoma chromowanymi wstawkami dodają terenowego charakteru. Tylne lampy również wykonane są w technologii LED, poza kierunkowskazami, które niestety są halogenowe. Podobnie jak w przypadku e-Soul, również tutaj linie dachu poprowadzono dość wysoko. Oczywiście nie wygląda to specjalnie korzystnie, jednak dzięki temu, Niro okazuje się być całkiem praktycznym samochodem.

Wnętrze i ergonomia – Praktyczna obsługa

Wsiadając do środka, witają nas dość ciekawe rozwiązania. Przede wszystkim, w oczy rzucają się ciekawe zegary. Są one w pełni cyfrowe, jednak można je podzielić na trzy osobne segmenty. Po lewej znajdują się wskaźniki dotyczące baterii i jednostki elektrycznej. Możemy tam znaleźć wskazania wykorzystania mocy, a także procent jej naładowania. Jest to oczywiście standardowa hybryda, która ładuje się poprzez energię hamowania i silnik spalinowy. Wskaźniki poziomu paliwa tego drugiego znajdziemy po prawej stronie. Został tam także umieszczony cyfrowy prędkościomierz. Najważniejszy ekran jest jednak po środku. Są to wielofunkcyjne zegary, które mają dwa główne tryby wyświetlania. Jednym z nich jest tryb Eco, a drugim Sport. Zmieniamy je za pomocą zmiany położenia skrzyni biegów. Niezależnie od wybranego trybu, ekran oferuje jednak także wiele wskazań, od spalania w podróży, poprzez temperaturę płynu chłodniczego, po wskazania nawigacji.

System inforozrywki – Multimedia jak w klasie wyższej

Drugim ekranem jaki znajdziemy w środku, jest ten odpowiedzialny za system inforozrywki. Ma on rozmiar 10,25 cali i typową dla Kii grafikę. Otrzymała ona jednak kilka istotnych modyfikacji w ostatnim czasie. Przede wszystkim możemy skonfigurować ekran główny, na którym możemy umieścić kilka interesujących nas opcji. Pojawiło się też kilka udogodnień umilających jazdę, takich jak tryb cisza, który przydaje się gdy pasażerowie śpią. Odtwarza on muzykę jedynie z przodu i przycisza ją. Ekran obsługuje Apple CarPlay i Android Auto za pomocą kabla, a także pozwala na połączenie przez Bluetooth dwóch urządzeń naraz. Jak na hybrydę przystało, pojawił się także wskaźnik jazdy ekologicznej, który analizuje naszą jazdę, a także pokazuje parametry jazdy na prądzie. Cieszy fakt pozostawienia wielu przycisków fizycznych we wnętrzu. Poniżej ekranu znajdziemy tradycyjny panel klimatyzacji automatycznej. Nieco niżej umieszczono półkę na smartfona, która obsługuje ładowanie bezprzewodowe. Na tunelu środkowym znajdziemy dźwignię skrzyni biegów, która wygląda dość topornie. Tuż pod nią znajdują się przyciski odpowiedzialne za podgrzewanie foteli, kierownicy, a także elektryczny hamulec ręczny i funkcję Auto Hold. Pokładowe audio gra całkiem przyzwoicie, choć nieco zbytnio basowo. System JBL jest dostępny jedynie w najwyższej wersji wyposażenia XL.

Praktyczność

Niro, jak na crossovera przystało, oferuje sporo miejsca w środku. Z przodu znajdziemy bardzo dużo miejsca nad głową, a fotel ustawimy elektrycznie. Również z tyłu pod względem miejsca jest bardzo przyzwoicie. Autem ze spokojem pojadą cztery wysokie osoby. W tylnej części znajdziemy podłokietnik, a także osobne nawiewy klimatyzacji. Znajduje się tam też gniazdo 230V. Na wykończenie wnętrza nie ma co narzekać. Jedynym większym mankamentem jest wielki panel w kolorze Piano Black na desce rozdzielczej, który bardzo łatwo się palcuje i zbiera kurz. Niestety, nieco gorzej jest z bagażnikiem, ponieważ ma on pojemność jedynie 356 litrów. To dość skromna wartość jak na ten segment. Wyposażono go jednak w roletę, a także haczyki, co powoduje że jest on wygodny w codziennym użytkowaniu. Niestety, klapa nie jest sterowana elektrycznie nawet w opcji. Widoczność stoi na dobrym poziomie, jednak nieco przeszkadzały duże słupki C.

#TEST - Kia Niro HEV 1.6 GDI XL - lifestylowy crossover z charakterem?

Jazda

Po zajęciu wygodnej pozycji za kierownicą, pozostaje nam tylko rozpocząć jazdę. Niro oferuje dość miękkie zawieszenie, które dobrze wybiera nierówności. Jednocześnie, crossover jest pewny w prowadzeniu, a na krętych drogach daje przyjemność z jazdy. Jeśli znudzi nam się tryb Eco, który jest domyślny dla Niro i przełączymy na tryb Sport, niestety nie odczujemy większej różnicy. To znaczy, oczywiście auto sprawi wrażenie bardziej zrywnego, jednak na dłuższą metę tryb Sport jest bardziej męczący niż sportowy. Co ciekawe, w zależności od wybranego trybu jazdy, zmienia się także tryb działania manetek za kierownicą. W trybie Eco odpowiadają one za wybranie poziomu rekuperacji, a w trybie Sport za zmianę przełożenia. Niro dość długo trzyma w nim wyższe obroty. Jednak to samo może dziać się w trybie Eco, ponieważ crossover jest wyposażony w układ hybrydowy ładowany przede wszystkim z silnika spalinowego. System odpowiadający za baterię, nie dopuszcza do spadku poziomu jej naładowania poniżej 25%. Sprawia to, że przykładowo jadąc autostradą, dochodzi do redukcji biegu i jazdy na piątce, aby doładować baterię.

#TEST - Kia Niro HEV 1.6 GDI XL - lifestylowy crossover z charakterem?

Spalanie – wszystko zależy od prędkości

Niestety, na dłuższą metę wpływa to negatywnie na spalanie. O ile poruszając się po mieście, głównie dzięki świetnemu systemowi odzyskiwania energii z hamowania, Niro nie potrzebuje się doładowywać z silnika spalinowego, o tyle w trasie jest to już duży problem. Na drogach szybkiego ruchu najlepiej poruszać się z prędkościami rzędu 120-125 kilometrów na godzinę. Powyżej, auto będzie się wyraźnie męczyło, a spalanie wzrośnie niewspółmiernie do zaoszczędzonego czasu. Przy poruszaniu się z prędkościami dozwolonymi na drodze ekspresowej, Niro spali około 6 litrów, co jest dobrym wynikiem. Powyżej, będzie już znacznie gorzej, a przy prędkościach autostradowych, łatwo jest przekroczyć osiem litrów na setkę. Zwłaszcza w obecnych czasach, warto będzie zdjąć więc nogę z gazu. Jednak jeśli poruszamy się zwykłymi krajówkami, Niro potrafi pozytywnie zaskoczyć. Nietrudno jest osiągnąć wynik na poziomie 4,5 litra, a auto fragmentami porusza się jedynie na jednostce elektrycznej. Podobnie sprawa ma się w mieście, gdzie ze spokojem możemy rozpędzić się do 50 kilometrów na godzinę jedynie na prądzie. Akumulator w takich sytuacjach wystarcza na 3-4 kilometry, jeśli będziemy umiejętnie odzyskiwać energię z hamowania.

#TEST - Kia Niro HEV 1.6 GDI XL - lifestylowy crossover z charakterem?

Osiągi – lepsze niż katalogowe

Nie bez powodu sekcję spalania umieściłem powyżej osiągów. Te schodzą w ekologicznej hybrydzie na drugi plan. Pomimo tego, Niro z pewnością nie rozczarowuje. Zwłaszcza przy spokojnej jeździe, więcej nam nie potrzeba. Najlepszy wynik do setki jaki uzyskałem to 10,2 sekundy. Maksymalny moment obrotowy to 265 niutonometrów, jednak jest on osiągany głównie dzięki silnikowi elektrycznemu. Nie ma więc co narzekać na elastyczność. Od 80 do 120 kilometrów na godzinę, rozpędzimy się w około 8 sekund, a na drodze krajowej nie będziemy musieli się stresować wyprzedzając ciężarówkę. W trybie Sport, reakcja na gaz jest nieco szybsza, jednak suche osiągi pozostają na tym samym poziomie. Pomimo tego daje on nieco więcej emocji, głównie z powodu podbitego dźwięku z głośników, a także możliwości manualnej zmiany biegów. Wrażenie psuje jednak opieszałość 6-biegowej skrzyni, która dość powolnie zmienia przełożenia.

Asystenci jazdy

Niro może zostać wyposażona w bogatą listę asystentów jazdy. Oczywiście, w obecnych czasach nikogo nie dziwi już asystent zmiany pasa ruchu czy martwego pola. Kia wyposażyła swojego crossovera także w aktywny tempomat, a także wspomaganie prowadzenia po pasie ruchu, co sprawia, że kierownica niejako prowadzi auto sama. Oczywiście, wciąż nie jest to autonomiczna jazda, ponieważ musimy trzymać ręce na kierownicy. Wszystkie systemy działają dobrze, a stopniem ich zaawansowania możemy sterować z poziomu komputera pokładowego. Testowana odmiana L ma także czujniki parkowania z przodu i z tyłu, a także kamerę cofania, która oferuje dwa widoki. Jeden z nich jest standardowy, pokazujący głównie szeroko przestrzeń za samochodem, drugi natomiast, oferuje widok z góry, co pozwala precyzyjnie dosunąć się do ściany.

Cennik – duży wybór wyposażenia

Cennik Niro w wersji HEV rozpoczyna się od 98 990 złotych. Już taki model jest dość sprawiedliwie wyposażony. W standardzie znajdziemy na przykład automatyczną klimatyzację czy nawigację z 8-calowym ekranem dotykowym. Moim zdaniem jednak, dobrze jest dopłacić do odmiany L, a najlepiej Business Line. Otrzymamy wtedy wyświetlacz cyfrowy w miejscu tradycyjnych zegarów, aktywny tempomat, podgrzewaną kierownicę i fotele, a także większy ekran centralny. Warto dopłacić do tych udogodnień. Na szczycie znajduje się odmiana XL, która dodatkowo oferuje wentylowane fotele, a także nagłośnienie JBL. Taka wersja kosztuje już jednak aż 126 990 złotych, co winduje cenę dość wysoko. Niro jest oferowane również w wersji hybrydowej typu plug-in. Jej cennik zaczyna się jednak w miejscu, gdzie kończy się cennik zwykłej hybrydy. W gamie występuje również wersja elektryczna, jednak jest ona znacznie droższa.

Podsumowanie – auto mimo wszystko do miasta

W ostatnich czasach Kia naprawdę pozytywnie zaskakuje. Nie inaczej jest w tym przypadku. Niro, choć oczywiście ma kilka wad, może się naprawdę podobać. Model Kii zadowoli niejedną rodzinę, jednak raczej nie nadaje się na długie wyprawy, gdzie potrzeba zabrać wiele bagażu. Crossover nada się z pewnością do miasta, gdzie docenimy zalety układu hybrydowego, a także kompaktowe rozmiary. W takim przypadku samochód odwdzięczy się dużą wygodą, a także wieloma nowoczesnymi rozwiązaniami.

Za udostępnienie samochodu do testu dziękujemy KIA Polska

Pełna galeria zdjęć KIA Niro HEV 1.6 GDI XL

Nasze testy innych samochodów KIA:

Kia Niro HEV 1.6 GDI XL

6.8

Wygląd

7.5/10

Zawieszenie

8.0/10

Dynamika

6.0/10

Silnik

6.5/10

Wydech

4.0/10

Pozycja za kierownicą

8.5/10

Użytkowanie

7.5/10

Radość z jazdy

8.5/10

Fejm na ulicy

5.0/10

+ Plusy

  • Niskie spalanie w mieście
  • Dobre wyposażenie w standardzie
  • Przyjemne materiały wykończeniowe
  • Dużo miejsca dla pasażerów
  • Spory zasięg na baterii w mieście

- Minusy

  • Mały bagażnik
  • Wysokie spalanie przy prędkościach autostradowych
  • Konieczność częstego doładowywania baterii z silnika spalinowego
  • Sztuczny dźwięk w trybie sport

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *