Robin Frijns

Robin Frijns w tym roku jest królem kwalifikacji. Jednak nie ma to przełożenia na wyścig i Holender wciąż nie doczekał się pierwszego triumfu.

Cytując Włodzimierza Zientarskiego, Robin Frijns w tym sezonie DTM ma pecha jak cholera. Reprezentant Niderlandów, mimo iż bez wątpienia nie ma sobie równych w kwalifikacjach, tak w wyścigu nie wiedzie się mu już tak dobrze. Kierowca Audi, bowiem mimo licznych szans, ani razu nie zobaczył flagi w szachownicę jako pierwszy. Po ostatnim ekscytującym wyścigu na torze Lausitzring (zajął w nim trzecie miejsce, wyprzedzając na ostatnich metrach Jamie’go Greena), Frijns zwierzył się dziennikarzom iż interesuje go wyłącznie wygrywanie.

Robin Frijns

Oczywiście jestem tutaj, aby wygrywać wyścigi. Ten kto dziś zwyciężył, jest kierowcą, którego mogłem pokonać. BMW wykonało dobrą robotę i to oni dziś nas pokonali, a nie my ich. Więc nie ma znaczenia, czy będę walczył o P5 z Nico czy Rene, jestem tutaj, aby wygrywać.

Zaczynając z Pole Position, chcesz ukończyć wyścig na tej samej pozycji. Na początku prowadząc, czułem się bardziej komfortowo pod względem tempa wyścigowego niż wcześniej. Myślę, że Rene i Nico mieli bardzo podobne tempo do mojego.

Zjechaliśmy do alei serwisowej na dziewiętnastym okrążeniu i wtedy nie wykorzystaliśmy przewagi, jaką mieliśmy na świeższych oponach, ponieważ wszyscy byli przede mną. Wyjechałem jako siódmy i każdy używał DRS, więc wyprzedzanie stało się naprawdę trudne.

W końcówce wyścigu kierowcom z przodu zaczął się kończyć DRS, a ja miałem go więcej, ponieważ wcześniej byłem na prowadzeniu. Ostatecznie znalezienie się na trzeciej pozycji nie jest takie złe, ale wolałbym wygrać.

Robin Frijns
Robin Frijns

Reprezentant Niderlandów, z pewnością jest utalentowanym kierowcą. Z powodzeniem startował w takich seriach jak GP2, czy World Series by Renault. Ponadto przez pewien czas, był kierowcą testowym w Formule 1. Z jego usług korzystały takie zespoły jak Caterham czy Sauber. Biorąc pod uwagę, jego doświadczenie oraz talent, premierowa wygrana jest tylko kwestią czasu.

Foto: materiały prasowe Audi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *