Trzeci kierowca minionego sezonu DTM, Robin Frijns nie przewiduje jazdy w niemieckiej serii. Powodem jest kolidowanie kalendarza z Formułą E.
Za Robinem Frijnsem najlepszy sezon w historii swoich występów w DTM. Holender do pewnego momentu liczył się w walce o mistrzostwo, a ostatecznie znalazł się na ostatnim stopniu podium za mistrzem, Rene Rastem i kolegą z zespołu Nico Mullerem, z którymi dosłownie zdeklasował konkurencję. W ciągu sezonu Frijns imponował tempem kwalifikacyjnym, gdzie w 15 z osiemnastu rund znajdował się w pierwszej trójce, a jego passa finiszów w czołówce zakończyła się dopiero podczas czternastej sesji kwalifikacyjnej na torze Zolder. Sezon 2020 był najprawdopodobniej ostatnim, w którym mogliśmy zachwycać się Holendrem w DTM. Na przeszkodzie stoją jego obowiązki w Formule E, gdzie Robin Frijns ściga się od 2015 roku z przerwą podczas kampanii 2017-2018, a obecny kalendarz będzie kolidować z rundami Deutsche Tourenwagen Masters. Spadek rangi niemieckiej serii z powodu przejścia na samochody w specyfikacji GT3 sprawił, że dzielenie obowiązków na dwie serie nie jest już tak opłacalne.
Ciągle mówię, że jeśli otrzymam szansę, to zrobię wszystko, by ją wykorzystać, ale ciężko cokolwiek powiedzieć w tym momencie. Każdy wie, że Formuła E jest moim priorytetem. W ciągu ostatnich dwóch, trzech lat miałem szczęście, że kalendarze w DTM i Formule E ze sobą nie kolidowały, jednak teraz COVID wprowadził w tej kwestii trochę zmian. W Formule E mówią, kiedy wyścigi będą miały miejsce, ale może to się szybko zmienić. Dla przykładu runda w Santiago została przełożona. Teraz mówią, że w Meksyku pojedziemy w czerwcu, ale być może kiedy indziej. Nie mogę więc powiedzieć do Audi, że chce się ścigać w DTM, jeśli mam opuścić dwie, trzy, a nawet cztery rundy przez pokrycie się z Formułą E.
Robin Frijns
Frijns w Formule E ściga się w barwach Envision Virgin Racing. W trakcie swojej kariery w elektrycznej serii wystartował w 45 wyścigach, w których siedmiokrotnie stawał na podium, z czego dwa razy mógł cieszyć się ze zwycięstwa. W DTM ścigał się w barwach Audi Sport Team Abt Sportsline. Ta ekipa, która od lat współpracuje z Audi, ogłosiła już, że pozostanie w DTM i wystawi tam dwa klienckie Audi R8 LMS w specyfikacji GT3. Mówimy o absolutnie czołowym zespole w Deutsche Tourenwagen Masters, który w tej serii znajdował się od jej reaktywacji w 2000 roku, wygrywając w tym czasie wiele mistrzostw dla zespołów i nawet zwieńczył erę Class One, zwyciężając w tej klasyfikacji z ogromną przewagą. Ponadto w ich barwach występowali tacy kierowcy jak legenda DTM Mattias Ekstrom, który całą karierę reprezentował tę ekipę, jeden z najbardziej doświadczonych kierowców w tej serii, Jamie Green, dwukrotny mistrz, Timo Scheider, czy znany fanom Formuły 1, Heinz-Frentzen.
Zespół taki jak Abt oczywiście chce walczyć o mistrzostwa. Więc jeśli chce jeździć w DTM, a nie będę mógł wystąpić w dwóch wyścigach, to prawdopodobnie się nie zgodzą. Chcą zdobyć tytuł, więc ich rozumiem.
Robin Frijns
Robin Frijns ma przed sobą sezon Formuły E, który rozpocznie się pod koniec lutego. Holendra w DTM w najbliższym czasie najprawdopodobniej nie zobaczymy, lecz z pewnością będziemy go ciepło wspominać, bo w ostatnich latach niesamowicie się rozwinął i potrafił wziąć udział w walce o tytuł.
Foto. materiały prasowe serii DTM