Robert Kubica pomimo niełatwego weekendu zaliczył całkiem solidny występ na torze Zandvoort, i zakończył wyścig na piętnastej pozycji.
Robert Kubica dość niespodziewanie wskoczył na miejsce Kimiego Raikkonena. Polak dostał w sobotę rano telefon od szefa zespołu Alfa Romeo, Frederica Vasseura z informacją, że Kimi uzyskał pozytywny wynik testu na Covid-19. Polak szybko musiał przygotować się do trzeciej sesji treningowej i kwalifikacji. Zespół pracował w pocie czoła, aby dopasować fotel i kierownice do preferencji zwycięzcy Grand Prix Kanady z 2008 roku.
Na trzeci trening było już wszystko gotowe, a Robert Kubica wyjechał na tor. Trening poszedł całkiem pomyślnie i czekano już na kwalifikacje. W kwalifikacjach Polak spisał się bardzo dobrze, zważywszy, że przejechał tylko jeden trening. Kierowca Alfy Romeo ustanowił osiemnasty czas, ale awansował na szesnaste pole startowe z powodu kar dla Pereza i Latifiego.
W wyścigu Polski kierowca także pokazał się z bardzo dobrej strony. Zawodnik Alfa Romeo dobrze wystartował, próbował wyprzedzić Yukiego Tsunodę. Jednak atak nie powiódł się. Tak więc Polak utrzymał pozycję, z której startował. Zawodnik Alfy Romeo ustrzegał się błędów, a było to dość ważne dla przebiegu wyścigu. Dla porównania Sebastian Vettel podczas próby ataku w zakręcie numer trzy obrócił się. Polski kierowca walczył z Sergio Perezem, a także wcześniej wspomnianym Niemcem w Astonie Martinie. Natomiast pod koniec wyścigu wyprzedził Nicholasa Latfiego. Dzięki temu kierowca Alfy Romeo zakończył wyścig zaraz za swoim kolegą z zespołu Antonio Giovinazzim.
Tak, spodziewałem się, że to będzie wymagający wyścig. Krótko przed startem spotkałem się z Georgem i zapytał jak leci i jak widzę ten wyścig. Powiedziałem, że będzie to raczej dość ciężki wyścig. George stwierdził, że tak właśnie będzie, ponieważ jest to prawdopodobnie jeden z najbardziej wymagających torów pod względem fizycznym. Tak więc patrząc na to, jak długą miałem przerwę od bolidów F1, to z fizycznego punktu widzenia nie było łatwo, ale nie było tragedii. Z technicznego punktu widzenia i punktu widzenia kierowcy było ciężko. Pierwszy raz używałem tych twardych i pośrednich opon. Dodatkowo pierwszy raz od dwóch lat mogłem z kim powalczyć na torze, a także pojeździć za kimś w warunkach wyścigowych. Podsumowując nie było łatwo, ale jestem bardzo usatysfakcjonowany z tego jak mi poszło. W końcu miałem samochód, którym mogłem kilka razy powalczyć o pozycje. Ostatni raz tak mogłem walczyć w F1 jedenaście lat temu.
Robert Kubica
Na ten moment nie wiadomo czy Polak doda kolejny wyścig do obecnych 98 w Formule 1. Wszystko zależy od okresu, przez który izolować się będzie musiał Kimi Raikkonen. Nawet jeśli Roberta Kubicy w Formule 1 już nie zobaczymy, to można cieszyć się, że w ostatnim starcie zmył złe wrażenie z sezonu 2019, gdy reprezentował zespół Williams.
Foto: materiały prasowe zespołu Alfa Romeo