Jakub Przygoński po piątym etapie Rajdu Dakar wskoczył na czwarte miejsce w generalce. Reszta Polaków również spisała się solidnie.
Podczas dzisiejszego etapu z Rijadu do Al Qaisomy o długości 662 kilometrów (456 km odcinka specjalnego) do głosu w kategorii samochodów doszli kierowcy, którzy do tej pory byli raczej w cieniu liderów. Dublet bowiem zdobyli zawodnicy z Republiki Południowej Afryki. Pierwszy na metę dojechał Giniel De Villiers, a 58 sekund za nim jego rodak, Brian Baragwanath. Dla kibiców z RPA dzisiejszy dzień miał słodko-gorzki smak, bo zajmujący do dzisiaj czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Genk Lategan musiał niestety wycofać się z rywalizacji. Wykorzystał to dziesiąty na dzisiejszym etapie Jakub Przygoński, który co prawda stracił do De Villiersa 18 minut i 58 sekund, lecz i tak wskoczył na czwarte miejsce w ogólnej tabeli rajdu. Warto również wspomnieć o innym kierowcy ORLEN Team, Czechu Martinie Prokopie, który dziś był piąty.
Trzeci w generalce niezmiennie jest Carlos Sainz, który dzisiaj był dziewiąty ze stratą 15 minut i 19 sekund do triumfatora. Przewagę nad drugim Nasserem Al-Attiyahem nieznacznie powiększył za to lider rajdu, Stephane Peterhansel. Na tę chwilę Francuz i Katarczyk są poza zasięgiem jakiejkolwiek konkurencji.
Po kapitalnym wczorajszym dniu polscy kierowcy w klasie SSV spuścili nieco z tonu, choć i tak nadal znajdują się w czołówce. Aron Domżała był czwarty, a Michał Goczał piąty. Polski kierowca zespołu Monster Energy Can-Am wciąż jest co prawda wiceliderem klasyfikacji generalnej, lecz strata do bezkonkurencyjnego jak do tej pory Chilijczyka Francisco Lopeza Contardo wynosi już 9 minut i 51 sekund. Michał Goczał zaś wskoczył po dzisiejszym etapie na szóste miejsce. Marek Goczał był dziś 13., a w ogólnym rozrachunku awansował na 11. lokatę.
Kamil Wiśniewski na metę dojechał siódmy ze stratą 1 godziny 17 minut i 31 sekund do Argentyńczyka Nicolasa Cavigliasso. Dzisiejszy etap quadów był zresztą zdominowany przez kierowców z Ameryki Południowej – 1 minutę i 41 sekund za Cavigliasso dojechał jego rodak, Manuel Andujar. Następnie długo, długo nic… i dopiero 44 minuty i 13 sekund za zwycięzcą dojechał trzeci Giovanni Enrico z Chile. Nas cieszy za to fakt, że Kamil wrócił na ósme miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu.
Należy również wspomnieć o polskich motocyklistach, z których najlepiej spisał się Maciej Giemza. Będąc 15 minut i 50 sekund za zwycięzcą etapu, Argentyńczykiem Kevinem Benavidesem, zawodnik ORLEN Teamu zajął 14. miejsce. Następni Polacy meldowali się już na dalszych pozycjach – Adam Tomiczek był 31., a Konrad Dąbrowski 36.
Foto. Red Bull Content Pool