Jeśli mielibyśmy wybrać najciekawszy prototyp roku to Hyundai Prophecy Concept ląduje w czołówce jako auto nieprzeciętnie piękne i przełomowe
Porsche Taycan to model przełomowy dla niemieckiego producenta z kilku względów. Po pierwsze jego opracowanie i produkcja kosztowały niebotyczne pieniądze. Wcześniej Porsche takiej kwoty nie inwestowało w samochód masowo produkowany. Po drugie to pierwszy elektryk marki na taką skalę. Hyundai ma swój odpowiednik o nazwie Hyundai Prohecy Concept i można się spotkać z opiniami, że to taki Taycan z Korei. Jednak jak zaznacza producent, auto realizuje stylistykę Sensuous Sportiness, ale to chyba słyszeliśmy w Sonacie, Elantrze oraz i20. Co by nie mówić to auto wygląda naprawdę ładnie i spójnie, a gdyby zmienić znaczek to niejeden producent z chęcią by się skusił na taką propozycję w swojej gamie modelowej. Zatem czy Hyundai, który jest autorem tego pojazdu, odważy się na produkcję?
Niestety nie, przynajmniej nie na razie, ale jak wiemy ostatnio popularnym stwierdzeniem jest “wszystko się może zdarzyć” i tak też jest w tym przypadku. Jednak przyglądając się bliżej można zauważyć, że auto nie ma kierownicy. Kierowanie odbywa się za pomocą joysticka, który nieco przypomina kontroler ze starej konsoli i szczerze powiem, że raczej bym mu nie ufał jako kierowca. Zapewne na pokładzie będziemy mieli szereg systemów do jazdy autonomicznej, a joystick będzie jedynie dodatkiem przy wykonywaniu wybranych manewrów. Deska rozdzielcza z kolei to jeden wielki wyświetlacz i tak naprawdę czujemy się jakbyśmy siedzieli przed wielkim telewizorem. Jednak jak na concept wygląda to naprawdę nieźle i naturalnie.
Z zewnątrz Hyundai Prophecy Concept może szokować jeszcze bardziej. O ile przód jest łagodny i płynny, tak tył zwraca się w kierunku klasycznych Coupe z lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Tylny zderzak zdaje się być jedną wielką mozaiką, na której umieszczono kilka LED’ów pełniących rolę świateł. Ciekawe podejście i powiew świeżości. Spoiler, który widzimy nad zgrabnym tyłem, zdaje się być ze szkła i sprawia wrażenie jakoby był kontynuacją szyby. Z takim rozwiązaniem się jeszcze nie spotkałem. Na pewno jest to cichy sygnał na to w jakim kierunku pójdzie design marki, chociaż jak na razie widać spójność pomiędzy zaprezentowanymi modelami, które realizują myśl stylistyczną znaną jako Sensuous Sportiness.
Jeśli zastanawia was co jest pod maską to powiem krótko – elektryk. Nie wiadomo co producent tam skrywa, bo takie informacje nie zostały ujawnione. Auto oparto na platformie E-GMP, czyli to na niej opierają się wszystkie elektryczne konstrukcje marki. Hyundai mógł tam ukryć silnik elektryczny o mocy 150 KM i zasięgu 250 km, a równie dobrze możemy mieć tam dwa silniki (po jednym przy każdej osi), które łącznie są w stanie wyprodukować 700 KM i zapewnić zasięg na poziomie 1000 km. Nie wiadomo, bo to pozostaje zagadką. Miejmy nadzieję, że Hyundai odważy się na taki szalony model, bo wygląda naprawdę genialnie.
Foto. materiały prasowe producenta
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.