George Russell jest jednym z kandydatów na fotel Mercedesa w 2022 roku. Mimo to Brytyjczyk stara się skupić się na sezonie w Williamsie.

Formuła 1 obfituje obecnie w gorące nazwiska zawodników młodego pokolenia. Coraz częściej zespoły górnej połowy stawki sięgają po kierowców perspektywicznych, a nie jak wcześniej wyłącznie sprawdzonych w bojach. Tutaj dobrym przykładem jest rodzina Red Bulla, która od odejścia Daniela Ricciardo próbowała zastąpić go kimś z akademii. Jak się okazało, było to niemożliwe, gdyż Pierre Gasly i Alex Albon nie spełniali pokładanych w nich oczekiwań. Inaczej sprawa ma się, chociażby z Charlesem Leclerciem, który zapracował sobie na awans do Ferrari, a zaciągnięty kredyt zaufania sukcesywnie spłaca świetnymi rezultatami. Kolejnym kierowcą na miarę Monakijczyka może być George Russell. Brytyjczyk ostatnie 2 sezony spędził w Williamsie, jednak podczas ubiegłorocznego GP Sakhiru miał szansę pokazać się w Mercedesie. W padoku rozbrzmiały od wtedy plotki o nadchodzącej współpracy Russella ze stajnią z Brackley. Sam zainteresowany studzi jednak emocje i odsuwa od siebie wizję regularnej jazdy w czubie stawki.

George Russell

Ludzie z Mercedesa nie wyznaczyli mi żadnego celu na nadchodzący sezon. W tym momencie jestem oddany Williamsowi i dam z siebie wszystko, tak jak oni dają z siebie wszystko dla mnie od dwóch lat. Nie lubię myśleć o swojej przyszłości, w sporcie przecież wszystko zmienia się tak szybko. Jest wiele czynników, które mogą na nią wpłynąć, zarówno sportowe, jak i te zewnętrzne.

George Russell
George Russell

Brytyjczyk od początku swojej przygody w Formule 1 jest związany z Mercedesem, Toto Wolff czuwa nad swoim podopiecznym. Mimo to jeszcze do niedawna niewielu tak bardzo wierzyło w bliższą relację między tymi podmiotami. Wszystko zmieniło się jednak po GP Sakhiru, gdy George Russell zastępował niezdolnego do jazdy Lewisa Hamiltona. Mistrz Formuły 2 z 2018 roku pokazał dojrzałą jazdę, był skuteczny, a co najważniejsze, był lepszy od Valtteriego Bottasa. Niestety szczęście nie sprzyjało tego dnia młodemu Brytyjczykowi, przez co stracił niemal pewne zwycięstwo. W padoku jednak nic nie ginie, tak dobry występ Russella nie mógł przejść bez echa.

Nikt nie miał prawa przewidzieć tego, co się wydarzyło. Gdyby ktoś w trakcie sezonu powiedział, że będę prowadził w wyścigu, a na dodatek powinienem go wygrać, uznałbym go za szaleńca. Nie myślałem nawet, że dostanę szansę w Mercedesie, przynajmniej jako kierowca rezerwowy. Od wcześniejszym szefów Williamsa dostałem odmowę w tej sprawie, nowe szefostwo było znacznie bardziej skore do rozmów. Chcieli dać mi szansę, prawdopodobnie zobaczyć też, jak dobry naprawdę jestem. Tamten wyścig faktycznie mogłem wygrać, jednak już się tym nie przejmuję, zostawiłem to za sobą. W pewnym momencie nagle z prowadzenia spadłem na piąte miejsce, a miałem jeszcze kolegę z zespołu do pokonania. Patrząc z innej strony, dało mi to szansę, gdyż dzięki problemom na postoju mogłem dostać szansę “na wyższym poziomie trudności”, kiedy presja była o wiele większa.

George Russell

Foto. materiały prasowe zespołu

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *