Callum Ilott już jutro wystąpi w pierwszej sesji treningowej przed GP Eifelu w barwach ekipy Haasa. Guenther Steiner ucina jednak plotki o możliwości pozyskania Brytyjczyka.

Im bliżej końca sezonu, tym mniej niewiadomych pozostaje w kwestii obsady poszczególnych zespołów. Na dniach ma zostać ogłoszone przedłużenie kontraktu Kimiego Raikkonena w Alfie Romeo, a prawie na pewno jego partnerem zostanie któryś z juniorów Ferrari. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będzie to Mick Schumacher, ale w grze zostają również Callum Ilott oraz Robert Shwartzman. Brytyjczyk ma realne szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego, lecz w ostatniej podwójnej rundzie na Sakhir musi pojechać na maksimum swoich umiejętności.

Ponad tydzień temu cała trójka testowała na Fiorano Ferrari SF71H z 2018 roku. Miało to przygotować ich do pierwszych testów w F1. Schumacher i Ilott w FP1 pojadą już jutro – kolejno za kierownicą Alfy Romeo oraz Hassa. Shwartzman dostanie za to szansę podczas pierwszego treningu przed Grand Prix Abu Dhabi w nieokreślonym jeszcze zespole. Taki układ sprawił, że bardzo głośne stały się doniesienia o dwóch zawodnikach Akademii Kierowców Ferrari, którzy mieliby wejść w przyszłym roku do F1. Schumacher miałby trafić do Alfy Romeo, a Ilott do Haasa. Tu jednak wchodzi Guenther Steiner, cały na biało, ucinając plotki o podpisaniu wicelidera klasyfikacji generalnej F2.

Nie ma go na liście. Jest kierowcą Ferrari. Nie wiem, co z nim zrobią, co dla niego planują i tak dalej. Mam dla niego wiele szacunku, ponieważ jest drugi w klasyfikacji F2, co oznacza, że jest naprawdę dobry. Spotkałem go po raz pierwszy dziś rano i spotkam się z nim po południu, więc dowiem się o nim trochę więcej. W tym momencie jednak jestem bardzo szczery – nie ma go na naszej liście. Może będzie jutro, nie wiem. Na pewno nie będzie to zależeć od wyników w FP1.

Guenther Steiner, szef zespołu Haasa
Callum Ilott Haas

Rywalizacja o fotel w amerykańskiej ekipie jest w tym roku naprawdę zażarta. Obaj obecni kierowcy, a w szczególności Romain Grosjean notują przeciętne wyniki. Francuz jest przez przeważającą większość obserwatorów typowany do pożegnania się z F1, a Kevin Magnussen będzie musiał bardzo się natrudzić, by tam się utrzymać.

Ilott, jeżeli znajdzie się na liście Haasa, będzie mieć ogromną konkurencję. O miejsce starają się ,,bezrobotni” Sergio Perez oraz Nico Hulkenberg, a i Magnussen nie będzie chciał tak szybko złożyć broni. To naprawdę mocne nazwiska. Jeśli Callum chce pojawić się w F1 już w przyszłym roku, musi zabłysnąć na Sakhir. Być może wtedy przekona do siebie Steinera i zarząd FDA.

Callum Ilott Haas

Foto. materiały prasowe zespołu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *