Były mistrz DTM, Kanadyjczyk Bruno Spengler wystartuje w legendarnym 24-godzinnym wyścigu Le Mans w barwach zespołu ByKolles.

Spengler mistrzem Deutsche Tourenwagen Masters został w 2012 roku, a w latach 2006-2007 zajmował drugie miejsca w klasyfikacji generalnej. Teraz Kanadyjczyk wystartuje w legendarnym 24-godzinnym wyścigu w Le Mans, broniąc barw niemieckiego zespołu ByKolles Racing w klasie LMP 1. Zanim do tego jednak dojdzie, w ramach testu reprezentant z Kraju Klonowego Liścia zasiądzie w aucie już podczas wyścigu wielogodzinnego na torze SPA. Ponadto odbędzie jazdy testowe na torze Nurburgring. Jego partnerem z zespołu zostanie doświadczony Francuz Tom Dillmann. Dilmanna spora część kibiców kojarzy z jazdy w Formule E czy Formule Renault 3.5.

Nasz zespół czeka dziesiąty start w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans. W tę małą rocznicę chcemy dołożyć wszelkich starań, aby osiągnąć dobry wynik w trudnej klasie LMP1. Bruno ma duże doświadczenie i zna wszystkie sztuczki związane z radzeniem sobie w sportach motorowych. Odniósł sukces wszędzie, gdzie jeździł i bez wątpienia pokaże także swoje wyjątkowe umiejętności w samochodzie LMP1.

Boris Bermes, szef operacyjny ByKolles

Wraz z początkiem w Le Mans spełniło się moje dawne marzenie. Wiem dużo o wyścigach długodystansowych, ścigałem się na Nürburgringu i brałem udział w klasycznych zawodach w Ameryce Północnej – w Daytonie i Sebring. W końcu nadejdzie mój debiut w najważniejszym wyścigu wytrzymałościowym. Urodziłem się w Alzacji we Francji. Pragnienie ścigania się w Le Mans rodzi się naturalnie.

Spengler

Czego możemy się spodziewać?

Jak widać mimo faktu, że Kanadyjczyk jest dosyć wiekowy (ma 36 lat) i po tym roku opuści serię DTM, szuka nowości oraz niesamowitych wrażeń. Udział w wyścigu w Le Mans jest marzeniem każdego kierowcy. Dość powiedzieć, że po francuskim torze w ostatnich latach jeździli tacy kierowcy jak Fernando Alonso, Jenson Button czy Vitaly Petrov. Ponadto wyścig zaliczany jest do potrójnej korony sportów motorowych. Aby ją skompletować, kierowca musi wygrać wyścigi w Monako, Indianapolis oraz właśnie w Le Mans. Do tej pory sztuka ta udała się tylko jednemu kierowcy – Grahamowi Hillowi. Tegoroczna edycja wyścigu odbędzie się w dniach 19-20 września. Emocje gwarantowane!

Warto dodać, że w wyniku sytuacji z koronawirusem zorganizowano pierwszą w historii wirtualną odsłonę wyścigu, którą wygrał skład złożony w połowie z naszych rodaków.

Foto. @BrunoSpengler

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *