Zawodnik KTM-a Brad Binder będzie musiał odbyć karę “długiego okrążenia” w GP Europy za kolizję z Jackiem Millerem na pierwszym okrążeniu.

Brad Binder i Jack Miller przedostawali się z piątego rzędu w niedzielnym wyścigu w Aragonii. Ten pierwszy wjechał w tył motocykla Australijczyka na starcie zawodów. Obaj nie ucierpieli podczas incydentu i uniknęli jakichkolwiek obrażeń. Kolizja została jednak poddana śledztwu, a panel stewardów nałożył na Bindera karę długiego okrążenia, którą zawodnik z RPA musi odbyć podczas GP Europy w Walencji 8 listopada. Ze swojej strony Binder przeprosił Millera za ten incydent i wyjaśnił, że nie „wziął pod uwagę”, że stawka będzie tak zbita.

Brad Binder

Miałem całkiem niezły start, byłem po wewnętrznej stronie pierwszego zakrętu i zmieniłem kierunek w drugim zakręcie. Zbliżałem się do zakrętu, jakby to było zwykłe okrążenie nie biorąc pod uwagę, że oczywiście stawka była trochę zbita. To był mój duży błąd i bardzo mi przykro, że w tym samym czasie wyrzuciłem Jacka z wyścigu. Zrobiłem to drugi raz w tym roku [po uderzeniu Miguela Oliveiry w Jerez; przyp. red.], co naprawdę jest do bani, ale co mogę zrobić? Jest już po wszystkim i przepraszam wszystkich w Pramacu i Jacka za zepsucie ich wyścigu.

Brad Binder, KTM

Obaj zawodnicy znaleźli się w żwirze natychmiast po incydencie. Miller nie miał jednak za złe Binderowi, mimo że zrobił coś takiego już w przeszłości.

W pewnym sensie wstałem i wiedziałem, że musiałem być trafionym, ponieważ wiedziałem, że to nie jest normalny highside. Zobaczyłem Brada i pomyślałem: ,,Naprawdę Brad?” Zdjąłem kask, gdy wychodziliśmy po żwirze i powiedziałem „Co się stało?”, a on powiedział „Nie wiem stary, przepraszam“. Powiedziałem „Nie martw się o to“.

Czasami takie są wyścigi, zwłaszcza tutaj, gdzie jest bardzo ciasno w pierwszym zakręcie. Kiedy oglądałem powtórki, wydawało się, że podszedł do grupy z dużą prędkością, a ja miałem po prostu pecha. Nie zamierzam siedzieć tutaj i przeklinać go. Czasami tak jest.

Jack Miller, Pramac Ducati
Binder Miller

Foto. materiały prasowe KTM i Pramac Ducati

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *