Michael Schumacher dzisiaj kończy 53 lata. Z tej okazji składamy mu najserdeczniejsze życzenia, jednak przede wszystkim marzymy, aby siedmiokrotny mistrz świata wrócił do zdrowia. Przy tej okazji chciałbym przytoczyć tutaj kilka znanych i nieznanych faktów o Czerwonym Baronie.
Najpierw trochę znanych
Niemiec to przede wszystkim siedmiokrotny mistrz świata. Osiągnął rekordy, które wydawało się, iż są nie do pobicia. Teraz jednak wiemy, że Hamilton przebił bądź wyrównywał prawie wszystkie z nich. Jedyny ważniejszy rekord, którego Lewis nie pobił, to liczba najszybszych okrążeń wyścigu. Lewis ma ich na koncie 59, a Schumacher – 77. Brytyjczyk ma wciąż szanse, aby pobić ten rekord, choć według mnie już niezbyt duże. Ciężko powiedzieć, czy Mercedes nadal da mu samochód, w którym będzie walczył o najwyższe laury. Mimo to Schumacher przez wielu jest uznawany za najlepszego kierowcę w historii Formuły 1. Osiągnął on bardzo, bardzo dużo i był najbardziej dominującym kierowcą od lat… 50, a dokładniej od ery, gdzie Juan Manuel Fangio seryjnie wygrywał wyścigi i tytuły.
Wielu zna statystyki Michaela, ale warto je sobie tutaj przypomnieć.
- 7 tytułów mistrza świata
- 91 zwycięstw
- 68 pole position
- 77 najszybszych okrążeń
- 155 miejsc na podium
- 5111 okrążeń na prowadzeniu w wyścigu
- 116 startów z pierwszego rzędu
Te liczby nadal robią wrażenie. Pamiętajmy, że w czasach “Schumiego” kalendarz był krótszy i teraz łatwiej pobijać te rekordy. Jednak warto jeszcze wspomnieć o jednej statystyce Czerwonego Barona. W 2002 roku był na podium w każdym wyścigu – 17 wyścigów, 17 podiów! Dla mnie osobiście to najbardziej niesamowita statystyka Michaela. Ciężko mi sobie wyobrazić, aby we współczesnej Formule 1, z tak długim kalendarzem, ktoś mógłby być w każdym wyścigu na podium. Choć z drugiej strony królowa sportów motorowych nie raz potrafi zaskakiwać.
Teraz trochę mniej znanych
Schumacher był nie tylko wybitnym kierowcą, ale i bardzo wyrazistą osobowością. Często mówiono, iż to chłodna, zimna, bezkompromisowa, egoistyczna jednostka. Jednak gdyby nie potrafił dogadywać się tak dobrze z Ferrari, to nie zdobyłby tylu mistrzowskich tytułów. Możemy zobaczyć to na przykładzie zakończonej już przygody Vettela ze stajnią z Maranello. Dobra komunikacja między kierowcą a zespołem to często klucz do sukcesu.
Czerwony Baron ma jednak kilka bardzo ciekawych historii ze swojego życia, które chciałbym tutaj przytoczyć. Michael od początku był bardzo utalentowanym kierowcą kartingowym. Niestety jego rodzice nie “spali na pieniądzach” i nie mogli zapewnić mu miejsca w niższych seriach wyścigowych. Dlatego po zakończeniu szkoły Schumacher pracował jako…. mechanik. Oczywiście nie zagrzał na długo miejsca w warsztacie, gdyż ostatecznie awansował do Formuły 3. Jednak sam fakt, iż tak utalentowany kierowca nie od razu dostał angaż w wyścigach aut jednomiejscowych może być nieco szokujący.
“Schumi” zanim został kierowcą Formuły 1 próbował swoich sił w Le Mans. Poszło mu bardzo dobrze, gdyż skończył ten wyścig na piątym miejscu. Oprócz tego ustanowił najszybsze okrążenie wyścigu – 3:35:564. Warto dodać, iż startował w Mistrzostwach Świata Samochodów Sportowych w barwach… Mercedesa. Marka ze Stuttgartu przez pewien czas bardzo wspierała karierę Niemca. To dzięki niej ostatecznie mógł zostać kierowcą Formuły 1. Nie tylko dała mu możliwość ścigania w Samochodach Sportowych, ale także…
Zapłaciła 150 000 euro Eddiemu Jordanowi w zamian za danie szansy Michaelowi na jeden wyścig Formuły 1. Schumacher zaliczył swój debiut oczywiście podczas Grand Prix Belgii 1991. Will Weber zapewniał, iż Niemiec doskonale zna ten tor. Bzdura! Schumacher nigdy tam nie jeździł, a uczył się tego toru jeżdżąc na rowerze przed Grand Prix. Nikt nawet nie miał czasu mu go pokazać. Jednak Schumacher i tak zaimponował wszystkim, osiągając w kwalifikacjach siódmy czas. Nieważne, że w wyścigu miał awarię sprzęgła i po pierwszym okrążeniu musiał zakończyć swój udział w wyścigu. Już wtedy wszyscy wiedzieli, że Schumacher to piekielnie utalentowany kierowca.
Schumacher i inne ciekawe historie
Debiut Schumachera był tak dobry, iż Benetton od razu zaprosił go do współpracy. Niemiec od razu stał się ich kierowcą, co bardzo nie spodobało się Eddiemu Jordanowi. Jednak nic on nie mógł zrobić, bo Michael nie podpisał z nim żadnej umowy, a Jordan był jednak raczej zespołem “środka stawki”. Michael przecież od razu chciał wygrywać.
Potem Schumacher zdobył dwa tytuły mistrzowskie w Benettonie, a rok później o jego usługi poprosiło Ferrari. “Schumi” przystał na propozycję. Zwłaszcza, iż zaoferowano mu dwuletni kontrakt, który był wart łącznie 60 milionów dolarów! Teraz tylko Hamilton i Verstappen zgarniają większe pieniądze za sezon. Na tamte czasy były to niesamowite pieniądze.
A gdybyście się pytali, jaka jest ulubiona potrawa Schumachera, to jest to…. kurczak z curry.
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego dla Michaela i życzymy mu możliwie szybkiego powrotu do zdrowia.
Foto. Daimler, Red Bull Content Pool