Nikita Mazepin udowodniał w Formule 2, że jest piekielnie szybki. W Formule 1 póki co pokazał, że potrafi błyskawicznie odpaść z rywalizacji.
Ależ to było dobre Grand Prix Bahrajnu. No chyba, że dla debiutującego Nikity Mazepina. Nowy kierowca Haasa obrócił się i zakończył swój wyścig na bandzie już na trzecim zakręcie, co jest świetnym podsumowaniem jego dotychczasowej kariery w Formule 1. Dla przypomnienia, kontrowersyjny Rosjanin zdążył obrócić się dwukrotnie w kwalifikacjach oraz złamać niepisaną dżentelmeńską umowę o niewyprzedzaniu się pod koniec okrążenia wyjazdowego. Nikita Mazepin udowadnia, że opinie o nim jako kierowcy nierozważnym, a wręcz lekko narwanym można do tej pory uznać za słuszne. Pamiętajmy jednak, że wciąż mamy do czynienia z debiutantem, a do tego sam zainteresowany wykazał się samokrytycznością w wywiadach, więc może nie wszystko stracone.
Moje opony były zimne, najechałem na krawężnik i użyłem zbyt dużo gazu, więc się obróciłem. W pełni mój błąd. Bardzo przepraszam zespół, bo zasługują na więcej niż coś takiego. Jestem bardzo zły na siebie. Mick był blisko, więc skupiłem się w pełni na tym, by nie doprowadzić do kontaktu i zjechałem na krawężnik, gdzie dodałem zbyt dużo gazu i straciłem kontrolę. Nie było żadnych szans na odzyskanie panowania nad autem.
Nikita Mazepin
Przed Rosjaninem długi okres na przemyślenia, bo Formuła 1 po raz kolejny wystartuje dopiero w weekend 16-18 kwietnia na legendarnym torze Imola, gdzie odbędzie się drugie w tym sezonie Grand Prix. Jedno jest pewne, Mazepin z Bahrajnu wyjedzie bogatszy o bolesne, lecz cenne doświadczenie.
Cóż, przed sezonem jeździłem tylko półtora dnia. Zawsze wchodząc w swój pierwszy weekend uczysz się mnóstwo rzeczy, więc da się wyciągnąć pozytywy z tej sytuacji. Brzmi to nieco dziwnie, ale cały weekend był ogromną nauką. Można się z tego sporo nauczyć, ale był to jeden z najgorszych dni w karierze.
Nikita Mazepin
Foto. materiały prasowe zespołu Haas