Francesco Bagnaia wypełni lukę po odchodzącym Andrei Dovizioso w fabrycznym zespole Ducati. Ruch ten wywołał lawinę nowych doniesień.

Pecco Bagnaia mimo wielu nieprzyjemnych przygód może uznać swój drugi sezon w królewskiej klasie jako niezwykle udany. Na początku świetne dwa tygodnie na Jerez i awaria, która pozbawiła go debiutanckiego podium w MotoGP. Podczas następnego wyścigu w Brnie doznał wypadku, w wyniku którego złamał nogę i wypadł z udziału w Grand Prix Austrii i Styrii. Mimo poruszania się o kulach zdołał stawić się na starcie zawodów w Misano i zaszokował wielu kibiców, dojeżdżając na P2. Podczas drugiej rundy na włoskim torze bardzo pewnie jechał po zwycięstwo, lecz zaliczył wywrotkę. W Hiszpanii zaś po średnio udanych kwalifikacjach zaliczył spory awans w wyścigu i ostatecznie z P14 wskoczył na P6.

Włoch imponuje swoją szybkością, konsekwencją w swoim tempie oraz niezwykłą jak na swój wiek dojrzałością wyścigową. Gdy więc okazało się, że drogi fabrycznego zespołu Ducati i Andrei Dovizioso się rozejdą, mistrz Moto2 z 2018 roku z miejsca był jednym z głównych kandydatów do zajęcia tego fotela.

Pecco Bagnaia

Mimo sporej rywalizacji o to miejsce – ubiegali się o nie również m.in. Johann Zarco czy nawet Jorge Lorenzo – kierownictwo zespołu zaufało Włochowi. Wychowanek akademii Valentino Rossiego dołączy więc w fabrycznym Ducati do swojego obecnego team-mate’a Jacka Millera, który w przyszłym sezonie ma zastąpić Danilo Petrucciego. Australijczyk na papierze prezentuje się w tym sezonie o wiele lepiej niż Bagnaia. Ma on na swoim koncie dwa podia oraz zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Warto jednak podkreślić, że Miller ma też o wiele większy staż w elicie niż Włoch – dla Jacka to już szósty sezon w MotoGP.

Francesco Bagnaia

Zawsze byłem szybkim kierowcą, lecz nigdy nie miałem żadnych konkretów, by się pokazać. Ducati postanowiło we mnie uwierzyć zanim zrobili to inni. Nie wiedzieliśmy, jak to się wszystko potoczy, ale jeśli miałbym cofnąć czas, zrobiłbym wszystko tak samo.

Mój debiut w MotoGP był pełen komplikacji, lecz w Ducati nigdy we mnie nie zwątpiono. Dali mi całe swoje wsparcie i zaufanie, jakiego potrzebuje debiutant i w 2019 pozwolili zbierać mi doświadczenie. Słuchałem ich, zaufałem im, nauczyliśmy się jak rozumieć siebie nawzajem i dzięki temu utworzyliśmy wspaniały zespół.

Dzisiaj jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, mój sen się spełnił: zostaję oficjalnym kierowcą Ducati. To zawsze było moją ambicją i odnosiłem sukcesy razem z tymi, którzy zawsze we mnie wierzyli, nawet gdy sprawy nie szły za dobrze.

Francesco Bagnaia

Dwa wolne miejsca w Pramacu zajmą zaś bijący się z Bagnaią o fotel w fabrycznym Ducati Francuz Johann Zarco oraz bardzo dobrze spisujący się w Moto2 Hiszpan Jorge Martin.

Foto. materiały prasowe zespołu Pramac Racing

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *