Sytuacja z kalendarzem Formuły 1 zmienia się niczym w kalejdoskopie. Najbliżej goszczenia kierowców są jednak na razie Nurburgring, Algarve i Imola.
Nie trzeba nikomu mówić, że koronawirus wywrócił świat do góry nogami i to samo stało się z Formułą 1. Kalendarz nie miał prawa przetrwać w pierwotnej wersji, a ograniczenia w poszczególnych krajach sprawiają, że wciąż część aren musi zapomnieć o organizacji wyścigu. Sprawia to, że FOM musi jak najszybciej znaleźć zastępcze tory, by zorganizować zapowiadane 15-18 rund. Najbardziej patrzą rzecz jasna na Europę, która z pandemią radzi sobie aktualnie najlepiej. Na ten moment potwierdzono 10 rund Mistrzostw Świata, a kalendarz kończy się na Grand Prix Rosji w Soczi. Runda ta zaplanowana jest na 27 września. Co dalej? FOM ma już na to plan. Murowanymi kandydatami ekspertów już od kilku tygodni (a nawet miesięcy) jest Algarve, a ostatnio coraz pewniejszą opcją staje się Imola. Mówiło się również o Hockenheim, lecz okazuje się, że bliżej angażu jest… Nurburgring.
Informację tę podały wczoraj największe tuzy świata motoryzacyjnego, lecz przy tak dynamicznie zmieniającej się sytuacji niczego nie można być pewnym. Zagrożone może być na przykład Grand Prix Hiszpanii ze względu na skok zachorowań w Katalonii. W Barcelonie znów pozamykano bary, zakazano zgromadzeń powyżej 10 osób, a mieszkańców namawia się do pozostania w domach. Poinformowano też o ograniczeniu imprez kulturalnych i sportowych do minimum. Rzecznik toru zapewnia, że wszystko na tę chwilę odbywa się zgodnie z planem. Na tę chwilę bowiem tor leży poza strefą lockdownu. Formuła 1 także informuje, że nie ma aktualnie planów na wyrzucenie Hiszpanii z kalendarza.
Awaryjnie Circuit de Catalunya może zastąpić wspomniany wyżej Hockenheimring. Niemcy potrzebowaliby jednak minimum dwóch tygodni, by przygotować tor do organizacji Grand Prix. Inną opcją, która podoba się większości zespołów, jest trzecia runda na Silverstone. Na razie jednak nie ma przesłanek, by coś takiego miało miejsca.
Wracając do tematu – ani Nurburgring, ani Algarve, ani Imola nie miały w tym roku gościć padoku F1. Niemiecki tor ma bardzo bogatą historię w tym sporcie, tak samo jak arena organizująca w kalendarzu w latach 1980-2006 wyścig pod nazwą Grand Prix San Marino. Algarve jednak jedyny kontakt z F1 miało w 2008, kiedy to kilka zespołów testowało pod Portimao swoje samochody. Szykują nam się więc naprawdę spore urozmaicenia w tegorocznym kalendarzu!
Foto. materiały FIA
Comments