Dyrektor techniczny zespołu AlphaTauri, Jody Egginton, oczekiwał lepszych wyników od bolidu AT01. W klasyfikacji ekipa zajęła siódme miejsce.
Ostatnie dwa sezony były niezwykle udane dla siostrzanej ekipy Red Bulla. Wcześniej, jako Toro Rosso zdarzały im się pojedyncze sukcesy, jak chociażby ikoniczny triumf Sebastiana Vettela na Monzy w 2008 roku. Na kolejne miejsce na podium musieli czekać aż do sezonu 2019, kiedy w najlepszej trójce wyścigów znajdowali się Daniił Kwiat oraz Pierre Gasly. Po zmianie nazwy na AlphaTauri ten duet działał jeszcze lepiej, mimo niższej pozycji w mistrzostwach zdobyli więcej punktów niż rok wcześniej. Przyszła także pora na drugie zwycięstwo, ponownie na Monzy. Mimo na pozór dobrych rezultatów, na wyższych szczeblach zarządzania można wyczuć drobny niedosyt, szczególnie w kontekście porażki z przeciętnie prezentującym się Ferrari. W większy potencjał zeszłorocznego auta wierzył dyrektor techniczny AlphaTauri, Jody Egginton.
Szczerze czuliśmy, że mogliśmy zająć szóste miejsce w mistrzostwach. Bolid był na to wystarczająco dobry, jednak ostatecznie po prostu się nie udało. Na wielu płaszczyznach zaliczyliśmy spory skok jakościowy, niestety nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. Patrząc na pozytywy, auto było niezwykle szybkie, co pozwoliło nam regularnie zdobywać punkty. Byliśmy w stanie się z nim dogadać, dlatego, gdy coś nie działało, wiedzieliśmy, co jest przyczyną. Najprawdopodobniej walkę z Ferrari przegraliśmy na Imoli, gdy Pierre miał problemy z niezawodnością, a także w Portugalii i Turcji, gdzie po prostu odstawaliśmy. Mimo to zdobyliśmy więcej punktów niż kiedykolwiek, w dodatku przy skróconym sezonie. Pierre wykonywał fenomenalną robotę, ogólnie jako zespół zmierzamy w dobrym kierunku. W mojej opinii mieliśmy lepsze auto od Ferrari, ale uratował ich Charles Leclerc.
Jody Egginton, dyrektor techniczny AlphaTauri
Z pewnością w słowach Eggintona jest trochę prawdy, jednak czy naprawdę można być zawiedzionym po takiej kampanii? Przed startem sezonu zapewne mało kto spodziewał się, że włoski zespół wygra wyścig oraz przez większość roku będzie walczył o regularne punkty. Dyrektor techniczny ekipy z Faenzy sugeruje także, że Ferrari dysponowało gorszym bolidem. Jest to teza, w którą jestem w stanie uwierzyć, szczególnie obserwując dyspozycję Sebastiana Vettela. Auto stajni z Maranello było po prostu słabe i tylko kunszt Charlesa Leclerca ratował Włochów przed blamażem. Na korzyść AlphaTauri grało także szerokie okno pracy samochodu oraz świetna dyspozycja Pierre’a Gaslyego, o czym Egginton również wspomina.
Próbowaliśmy maksymalnie rozszerzyć zakres pracy naszego bolidu, żeby kierowcy mieli łatwiej. Widać to na przykładzie Pierre’a, przy nim trzeba wziąć także pod uwagę doświadczenie wyniesione z Red Bulla. Po powrocie do nas od razu zabrał się do pracy i znacząco wpłynął na rozwój ekipy. On cały czas się uczy, mimo to jeździ naprawdę świetnie, wszystko zgrywa się wręcz idealnie. Ciężko mi wypowiedzieć się na temat jego sytuacji w Red Bullu, gdyż nie znam szczegółów. Mimo to u nas pokazał się z fantastycznej strony, dawał się z siebie maksimum i o więcej nie możemy już prosić.
Jody Egginton, dyrektor techniczny AlphaTauri
Przed włoską ekipą na horyzoncie już drugi sezon jako AlphaTauri, sezon, przed którym mają chyba więcej pracy do wykonania niż rok temu. Mowa tu szczególnie o wprowadzeniu do Królowej Motorsportu Yukiego Tsunody, który w poprzednio ścigał się w Formule 2 i zajął w niej trzecie miejsce. Teraz musi zaaklimatyzować się w bolidach z najwyższej półki, w tym celu na dniach ma odbyć kolejne, prywatne testy z zespołem.
Foto. materiały prasowe zespołu
Comments