Temat samochodów elektrycznych jest ostatnio bardzo modny, a do naszej redakcji trafiła KIA e-Soul, aby przełamać nieco stereotypy o tych samochodach
Podchodząc do testu KIA e-Soul byłem bardzo sceptyczny. Z jednej strony poprzedni test KIA XCeed był bardzo udany, a wrażenia pozytywne. Z drugiej jednak, szczerze mówiąc nieco bałem się testować auto, co, do którego miałem tyle obaw. Pierwszą po odbiorze było to, czy w ogóle dojadę do domu. Jednak wszystko wyjaśniło się już po podróży do domu. Ale o tym jak zaskoczyło mnie to auto za chwilę. Zacznijmy od tego, jaki samochód dostałem do testu.
Auta elektryczne stają się coraz bardziej dostępne, a co za tym idzie popularne. W związku z tym coraz więcej producentów decyduje się na umieszczenie takiego modelu w ofercie. Jednym z nich jest KIA, która stara się podbić rynek modelami e-Soul i e-Niro. Do testu otrzymałem tego pierwszego. W sumie auto mogłoby śmiało być głębokim liftingiem Soula II generacji. Tak przynajmniej wydaje się na pierwszy rzut oka, bo auto przeszło naprawdę dużo zmian.
Rzuca się w oczy
Już z zewnątrz widać, że mamy do czynienia z czymś niezwykłym. Choć nie każdemu spodoba się sylwetka e-Soula, to trzeba przyznać, że auto wygląda nowocześnie. Szczególnie spodobały mi się reflektory LED z przodu oraz z tyłu. Nieco szkoda, że e-Soula nie wyposażono w matrycowe reflektory LED, a jedynie w system automatycznego zmieniania świateł z drogowych na mijania, który jednak działa dość sprawnie. Dobre wrażenie tylnych świateł LED psują nieco zwykłe halogenowe kierunkowskazy i światła cofania. Z przodu zamiast grilla umieszczono długą listwę stanowiącą przedłużenie świateł. Wygląda to naprawdę dobrze. Dość zgrabnie ukryto również klapkę ładowania.
W oczy wpada również kolor auta: Neptune Blue. Prawie każdy kolor z palety można również połączyć z czarnym dachem i lusterkami. Właśnie taki zestaw otrzymałem do testu. E-Soula niezależnie od wersji wyposażono w 17- calowe aerodynamiczne felgi. Ponadto, aby podkreślić nieco uterenowiony charakter ma on kilka aluminiowych elementów. Tak czy siak auto raczej nie zachęca do zjechania z ubitego szlaku. Bałem się przede wszystkim o dość nisko umieszczone baterie. Dość kwadratowy kształt auta był jednocześnie wadą i zaletą auta. Z jednej strony nie wygląda to zbyt korzystnie, jednak z drugiej widoczność do tyłu jest naprawdę świetna.
Bagażnik
Kolejną rzeczą, której byłem bardzo ciekaw w tym aucie był bagażnik. Nieco obawiałem się, że baterie zajmą sporą jego część. Pozytywnie się rozczarowałem, bo okazało się, że jest on naprawdę pojemny. Posiada również roletkę oraz podwójną podłogę. Pod nią zresztą też znalazł się mały schowek na zestaw naprawczy oraz kable do ładowania. Niestety nieco brakowało praktycznych rozwiązań, np. haczyków na zakupy czy siatki. Auta nie wyposażono również w otwieranie klapy z kluczyka. W bagażniku znajdziemy też opcjonalny subwoofer zestawu audio Harman/Kardon. Fotele oczywiście można złożyć, dzięki czemu otrzymamy sporo więcej przestrzeni.
Przestrzeń w środku
Podobnie obawiałem się o miejsce z tyłu, jednak ponownie e-Soul pozytywnie mnie zaskoczył. Przestrzeni jest naprawdę dużo, dodatkowo tunel środkowy jest praktycznie płaski. Autem mimo wszystko raczej nie pojedziemy w dłuższą podróż w 5 dorosłych, ponieważ jest nieco za wąsko. Jednak na krótszy dystans nie powinno to sprawiać dyskomfortu. Miejsca na nogi także jest wystarczająco. W drzwiach znajdziemy dość małe schowki, a z oparcia środkowego fotela możemy zrobić podłokietnik. Schowki znajdują się również na oparciach przednich foteli. Trochę szkoda, że z tyłu znajdziemy jedynie jedno złącze zapalniczki. Dla pasażerów z tyłu nie przewidziano również osobnych regulowanych nawiewów. Ogólnie jednak, zwłaszcza jak na auto tej wielkości, ze spokojem można tam spędzić dłuższą podróż.
Jednak wsiadając po raz pierwszy do auta oczywiście usiadłem z przodu, za kierownicą. Pierwszym, na co zwróciłem uwagę była właśnie przestronność. Miejsca jest naprawdę dużo. Poza tym, po teście KIA XCeed czułem się jak u siebie w domu. Bardzo przyjemna skórzana kierownica, która pomimo nieco innego kształtu przycisków jest łatwa w obsłudze. Jej dolne ramię jest wykończone aluminium. Obsługujemy z niej cyfrowe zegary, multimedia oraz aktywny tempomat. Ten ostatni działa bardzo dobrze, można wybrać 4 ustawienia odległości oraz dowolną prędkość. Niestety nie ruszy on sam z miejsca, natomiast nie gubi się podczas powolnej jazdy w korku.
Za kierownicą znajdziemy łopatki, nie służą one jednak do zmiany biegów. Pełnią one funkcję zmiany poziomu rekuperacji. Dostępne są 4 poziomy, od 0 do 3. Przy najwyższym ustawieniu nie trzeba praktycznie używać hamulca, a auto samo bardzo traci na prędkości. Przy okazji ładujemy baterię, dzięki czemu można odzyskać kilka kilometrów. Oczywiście przy odpuszczeniu gazu zapala się wtedy światło stopu.
Całkiem intuicyjna obsługa
Poza tym we wnętrzu znajdziemy pokrętło skrzyni biegów, które również jest intuicyjne w obsłudze. Tuż obok, więc w dość nietypowym miejscu, znajduje się starter. Poniżej znajdują się przyciski do dwustopniowego podgrzewania foteli, do wyboru trybu jazdy i funkcji Auto Hold. Po drugiej stronie również znajdziemy przycisk do podgrzewania foteli a tuż pod nim do podgrzewania kierownicy i wyłączenia czujników parkowania. Oprócz nich na wyposażeniu znajduje się kamera cofania, która oferuje dobrą jakość obrazu.
Kię wyposażono w dwa złącza USB znajdujące się powyżej pokrętła skrzyni biegów. Jedno z nich służy do podłączenia smartfona w celu włączenia Android Auto, a drugie oferuje szybkie ładowanie. Znajdziemy tam też złącze zapalniczki. Obok złącz znajduje się pojemna półka na telefon, która jest jednocześnie ładowarką indukcyjną. Podłączenie telefonu do samochodu nie jest skomplikowane, a nawet możliwe jest jednoczesne podłączenie dwóch smartfonów, np. w celu puszczania muzyki z jednego, a rozmawiania z drugiego.
Na pokładzie znajdziemy też zestaw audio Harman/Kardon, który jest wyposażony w 7 głośników, umieszczonych z przodu oraz z tyłu, wraz z subwooferem w bagażniku oraz wzmacniacz. W ustawieniach można go dostosować pod swoje preferencje, jednak według mnie gra on nieco za bardzo basowo. Istnieje też możliwość włączenia opcji dźwięku przestrzennego, która jest dość dobra, ale nie zwala z nóg.
Warto wspomnieć także o przyjemnym nastrojowym oświetleniu kryjącym się pod nazwą KIA Sound Mood. Listwy oświetleniowe ukryto w bocznych drzwiach. Istnieje kilka opcji wybrania zwykłych kolorów, oraz pomieszanie ich z pomocą predefiniowanych zestawów. Ciekawą opcją jest Muzyka+, w której światła migają w rytm muzyki. Niestety, wraz z ruszeniem z miejsca światła gasną.
Wnętrze zostało dobrze wykończone, podobnie jak w XCeedzie czekało mnie pozytywne zaskoczenie. Większość plastików jest dobrej jakości i nic nie skrzypi. Małym minusem jest fakt użycia plastików Piano Black w okolicy pokrętła zmiany biegów, który łatwo się palcuje i rysuje.
Również fotele są wygodne i zapewniają dobre trzymanie boczne. W testowanym egzemplarzu były one półskórzane i podgrzewane, a również elektrycznie regulowane. W najwyższej wersji wyposażenia są też wentylowane.
Multimedia
Opis multimediów czy zegarów mógłbym śmiało skopiować z testu Kii XCeed. Prędkość działania systemów stoi na wysokim poziomie, nie odnotowałem zacięć. Na równie dobrym poziomie jest ergonomia obsługi. Jednak po głębszym zapoznaniu się z e-Soulem znalazłem kilka różnic. Przede wszystkim, jak w każdym porządnym aucie elektrycznym poza trybami Normal i Sport znalazł się również Eco. Po dłuższym przytrzymaniu przycisku zmiany trybu jazdy uruchamiamy też Eco+. Ten najbardziej ekstremalny tryb przydaje się, gdy mamy 15 kilometrów zasięgu i 20 kilometrów do najbliższej ładowarki. Tryb ten całkowicie wyłącza klimatyzację i naprawdę mocno wydłuża zasięg. W dalszych podróżach używałem głównie zwykłego trybu Eco, który nie zabiera nic z przyjemności z jazdy, a jedynie nieco ogranicza reakcję na gaz i zmniejsza wydajność klimatyzacji, która też ma kilka możliwości działania. Na jej panelu znajdziemy przycisk Driver Only, który sprawia, że wentylatory działają jedynie po stronie kierowcy. Do spokojnej jazdy tryb Eco jest więc idealny.
Ile faktycznie przejedziemy?
Średnie zużycie energii, jakie osiągałem w trasie wynosiło około 15 kWh/100km. W mieście nieco ono wzrastało, natomiast według wskazań komputera pokładowego nigdy nie przekroczyłem 20 kWh/100km. Również zasięg jazdy na baterii zazwyczaj się sprawdzał, przekłamanie było dość niskie, realnie przy ekonomicznej jeździe można przejechać 400-410 kilometrów. Szczerze myślałem, że każde mocniejsze wciśnięcie pedału gazu poskutkuje szybkim spadkiem zasięgu. Rzeczywistość na szczęście nie była aż tak bezlitosna. Oczywiście, zużycie wtedy nieco wzrastało, ale kilometry nie topniały w oczach. W razie potrzeby naładowania auta w bazie nawigacji znajdują się ładowarki. Jednak wydaje mi się, że baza jest nieco nieaktualna, więc lepiej bazować na bardziej aktualnych danych z Internetu. W opcjach baterii w głównym wyświetlaczu możemy również znaleźć wiele wykresów i danych dotyczących zużycia energii, np. ile prądu zużywają poszczególne podzespoły.
Elektryk ze sportowym zacięciem
Zupełnie inny charakter e-Soula uwalnia się po wybraniu trybu Sport. Pierwsze, co można zauważyć to spadek zasięgu o około 15 kilometrów. Auto bardzo zachęca wtedy do wciśnięcia gazu do oporu i czerpaniu przyjemności z przyspieszenia. A ta jest bardzo duża, natychmiastowa reakcja i dosłownie wciśnięcie w fotel robi naprawdę duże wrażenie. Kia jest nieco wilkiem w owczej skórze, bo mało, kto by oczekiwał takich osiągów po praktycznym aucie elektrycznym. Spod świateł możemy zaskoczyć niejedno auto, choć mało kto spodziewa się wyzwania od niepozornej KIA. Nieco brakuje jednak napędu na 4 koła, który pozwoliłby na dużo lepsze wykorzystanie momentu.
Oczywiście suche dane nie są niesamowite. Na papierze 7,9 s do setki może nie robi wrażenia, natomiast odczucia z jazdy są kompletnie inne. Zwłaszcza, gdy chcemy kogoś wyprzedzić, auto nie ma z tym żadnego problemu i żwawo przyspiesza przy dowolnej prędkości. Elastyczność e-Soula jest naprawdę świetna, czas od 80 do 120 km/h to około 5 sekund. Oczywiście nie doświadczamy żadnej zwłoki i 395 Nm czuć od razu po wciśnięciu pedału gazu.
Prowadzenie także stoi na dobrym poziomie. Dzięki nisko usytuowanym bateriom, (co może być również małą wadą) e-Soul ma naprawdę nisko położony środek masy. Oczywiście jak na swoje gabaryty, ponieważ jest dość wysoki i ciężki, bo waży prawie 1700 kilogramów. Dzięki temu prowadzi się pewnie, choć oczywiście przez dość dużą moc przekazywaną wyłącznie na przednią oś ma tendencję do wyrywania przodem przy mocniejszym dodaniu gazu. Zawieszenie jest dość miękko nastawione, więc e-Soul nie ma problemów z tłumieniem dziur i nierówności.
Asystenci jazdy
Zresztą w prowadzeniu auta pomaga nam szereg asystentów jazdy. Oczywiście wspomniany wyżej aktywny tempomat z radarem to tylko początek. Ponadto znajdziemy asystenta pasa ruchu, martwego pola, czy awaryjnego hamowania potrafiącego w nagłej sytuacji zahamować samemu. Systemy działają dobrze, raczej nie zdarzają im się błędy, choć czasem asystent pasa ruchu gubi się w sytuacji, gdy linie są nieco wyblakłe. e-Soul potrafi także sam skręcić, choć oczywiście w takiej sytuacji od razu podaje komunikat, by trzymać ręce na kierownicy. Wszystkich asystentów można oczywiście wyłączyć kilkoma przyciskami znajdującymi się po lewej stronie kokpitu. Niektórych z nich można też dostosować w osobnym menu komputera pokładowego, więc możemy dowolnie konfigurować np. siłę wspomagania asystenta ruchu. Na wyposażeniu znalazł się również system VESS, który sztuczne generuje dźwięk silnika na zewnątrz. Można go oczywiście wyłączyć, choć nie przeszkadza on w trakcie codziennej jazdy.
Wszystkie niezbędne wskazania można było też wyświetlić na wyświetlaczu Head-Up. Jego wskazania niestety były wyświetlane na płytce, ale w całkiem przejrzysty sposób. Obsługuje się go z poziomu komputera pokładowego, gdzie można dostosować zarówno wysokość wyświetlania, jak i to, jakie informacje chcemy wyświetlić.
A co pod maską?
Przechodząc do przodu auta i otwierając maskę widzimy prawdziwy silnik. Nie uświadczymy niestety dodatkowego bagażnika jak w Teslach, ale z drugiej strony, do wszystkiego mamy bardzo wygodny dostęp. e-Soul występuje w dwóch wersjach, różniących się pojemnością baterii oraz mocą. Wariant, który otrzymałem do testu był tym mocniejszym. Rozwijał moc 204 koni, a pojemność jego baterii wynosiła 64 kWh. Słabsza wersja ma tylko 136 koni, a jej zasięg to jedynie 276 kilometrów. Ogranicza to nieco jej praktyczność i raczej skreśla z używania na dłuższych trasach. Jednak czy opłaca się dołożyć 21 tysięcy złotych do mocniejszego wariantu? Moim zdaniem jak najbardziej, zwłaszcza, jeśli planujemy intensywnie korzystać z pojazdu i mieć przy tym sporą przyjemność z jazdy.
Jeśli planujemy na czymś zaoszczędzić, to moim zdaniem lepiej na wyposażeniu. Już w standardzie podstawowej wersji M otrzymujemy klimatyzację automatyczną, aktywny tempomat i w pełni LED-owe reflektory. Jest więc dość bogato, choć należy pamiętać, że e-Soul w takiej konfiguracji nadal kosztuje 160 tysięcy złotych. Drogo jak na samochód, ale dość standardowo, jak na auto elektryczne tej klasy. Testowana odmiana L zaczyna się od 171 tysięcy złotych i wraz z nią otrzymujemy większy wyświetlacz multimedialny, podgrzewane kierownicę oraz fotele, czy zestaw audio Harman/Kardon. W opcji znajduje się wyświetlacz Head-Up czy systemy bezpieczeństwa. Wersja XL różni się praktycznie jedynie tym, że ma wyposażenie opcjonalne wersji L w standardzie oraz tapicerkę skórzaną, wentylowane fotele i elektrycznie sterowany fotel pasażera.
Można też rozważyć zakup większego brata e-Soula, czyli e-Niro, który ma identyczne wersje silnikowe, ale jest nieco droższy. Elektryczny Hyundai Kona również wykorzystuje identyczne silniki. Na rynku ciężko znaleźć lepsze oferty niż te KIA. Konkurenci klasy premium, choć oczywiście lepsi i mocniejsi, są znacznie drożsi, a póki co chyba nikt nie oferuje aut tej klasy w wersji elektrycznej.
Podsumowanie
Trzeba przyznać, że elektryczna rewolucja KIA się udała. Nowy e-Soul jest autem będzie świetnym autem na co dzień, zwłaszcza jeśli wybaczy mu się kilka wad. Dzięki dobremu zasięgowi i komfortowi podróży warto go rozważyć nawet, jako auto wykorzystywanych do dłuższych podróży. Oczywiście, jak przy każdym aucie elektrycznym trzeba mu będzie poświęcić nieco czasu na planowanie podróży i ładowanie po drodze. Myślę jednak, że jest on dobrą alternatywą dla pojazdów spalinowych. Dopóki nie spojrzy się na cenę, która jest niestety zabójcza i stawia znak zapytania nad opłacalnością zakupu. Póki co można też korzystać z ciągle rozrastającej się sieci szybkich ładowarek, z których niektóre są darmowe. Oczywiście dochodzą do tego (w niektórych miastach) możliwości parkowania w miejskiej strefie parkowania za darmo czy możliwość korzystania z buspasów. Jednak każdy musi sam stwierdzić, czy auto elektryczne jest mu faktycznie potrzebne, zwłaszcza za taką kwotę.
Za udostępnienie samochodu do testu dziękujemy KIA Polska
Pełna galeria zdjęć KIA e-Soul XL 204 KM 64 kWh
Redaktor | Fotograf
Comments