Honda powróciła do sportu w 2015 roku. Pomimo kiepskiego startu wydawało się, że ich silniki wyszły na prostą. Jednak z powodu cięć kosztów zakończono program F1.

Zaledwie 7 lat będzie trwała kolejna przygoda Japończyków z Formułą 1. W tym czasie pozbierali się po trzech fatalnych latach z McLarenem, wygrali pięć wyścigów (cztery z Red Bullem, jeden z Alpha Tauri) oraz dwadzieścia razy stanęli na podium. Wszystkie te sukcesy zostały odniesione w ciągu obecnego oraz poprzedniego sezonu, więc można wywnioskować, że silniki od japońskiego producenta mają potencjał na bycie jednostką w mistrzowskim bolidzie. Honda tłumaczy się, że decyzja ta podyktowana jest chęcią ograniczenia kosztów, aby skupić się na rozwoju innych, bardziej ekologicznych i – należy to podkreślić – praktycznych technologii.

Honda Red Bull Alpha Tauri

Celem Hondy jest bycie neutralnym klimatycznie do roku 2050, lecz ważny punkt na drodze ku temu znajduje się już w 2030. Celem producenta na rok 2030 jest, aby 2/3 sprzedawanych pojazdów miało napęd elektryczny. W takim wypadku nikogo nie dziwi decyzja o odejściu.

Obecne przepisy silnikowe są bezsensowne, ponieważ systemy używane w F1 są zbyt drogie oraz nieprzydatne w codziennych gałęziach motoryzacji. Ponadto znajdujemy się w takim punkcie, gdy obecni dostawcy będą przeciw zmianami, ponieważ silniki hybrydowe pochłonęły zbyt dużo zasobów oraz kosztów, aby teraz je drastycznie zmieniać. Nowi producenci za to do królowej sportów motorowych przez te przepisy nie przyjdą. W czasach, gdy obserwujemy wyścig ku jak największej elektryfikacji pojazdów, nierozsądne byłoby poświęcanie wielu zasobów finansowych oraz ludzkich na budowę silnika, który nie da praktycznie żadnych technologicznych benefitów w motoryzacji ,,cywilnej”.

Japończykom pozostaje życzyć szczęścia na drodze ku ich własnym celom oraz dobrego finiszu ich najnowszego romansu z Formułą 1. Miło było oglądać ponownie ich silniki w stawce. W nieciekawej sytuacji został za to postawiony Red Bull. Austriacki zespół oraz ich włoska siostra, Alpha Tauri muszą szukać nowego dostawcy. Najprawdopodobniej jedynym kandydatem jest powrót do Renault, gdzie spalili mosty bardziej niż Fernando Alonso w jakimkolwiek zespole. Red Bull raczej nie ma co liczyć na silniki Mercedesa, a silniki Ferrari są aktualnie nieśmiesznym żartem. Tak samo nie uświadczymy cudu w postaci nowego dostawcy jednostek napędowych. Jedno jest pewne – Christiana Hornera czekają bardzo trudne rozmowy z Cyrilem Abiteboulem, a znając historię obu panów znalezienie rozwiązana może być niezwykle trudne.

Honda

Foto. materiały prasowe serii

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *