Są tacy kierowcy w stawce Formuły 1, których podia cięszą w sposób szczególny. Do nich bez wątpienia zalicza się Pierre Gasly.
Choć minęło już parę dni, emocje po Azerbejdżanie wciąż trzymają się mocno. Zwroty akcji w postaci wykluczenia z walki o zwycięstwo rywalizujących o mistrzostwo Verstappena i Hamiltona dostarczyły nam niesamowite widowisko. W taki sposób dostaliśmy naprawdę niesamowite podium. Zwyciężył Sergio Perez, który przekroczył linię mety z poważną awarią hydrauliki. Drugie miejsce było najwyższym, na którym uplasował się bolid napędzany silnikiem Mercedesa, ale nie był to samochód z Brackley. Tytuł ten zazwyczaj dzierżony przez Lewisa Hamiltona przypadł bowiem Sebastianowi Vettelowi, który to zdobył pierwsze, historyczne podium dla Astona Martina. Pierwszą trójkę z kolei uzupełnił kierowca, który mimo niecałych 4 sezonów zdołał osiągnąć dno, a następnie odbić się na szczyt. Pierre Gasly po raz trzeci w barwach ekipy z Faenzy zgarnął trofeum za finisz na podium.
Było mi bardzo trudno z problemem z silnikiem w trakcie wyścigu. Traciliśmy sporo mocy na prostych, a Seb zdołał nas wyprzedzić w połowie wyścigu. Wyraźnie była dość spora różnica w porównaniu do Yukiego na przykład. Chłopaki przekazali mi więc wiele [instrukcji dotyczących; przyp. red] przełączników silnika, aby spróbować ograniczyć straty. Byłem bardzo silny w drugim sektorze, ale prosta była bardzo trudna. Kiedy Seb mnie wyprzedził, dosłownie nie mogłem tam nic zrobić.
Pierre Gasly
Na szczęście dla Francuza nadeszła czerwona flaga, w której znalazł się w naprawdę dobrej pozycji. Po rozbiciu się Verstappena do restartu ustawił się na czwartym polu startowym. Błąd Lewisa Hamiltona na dojeździe do pierwszego zakrętu automatycznie awansował Pierre’a na trzecią pozycję, którą utrzymał do mety. Sam w sobie szampan na pewno smakował jeszcze lepiej, mając w pamięci walkę, jaką stoczył przeciwko Leclercowi na ostatnim okrążeniu.
Wiedziałem, że na tych dwóch ostatnich okrążeniach, cokolwiek bym zrobił, Charles z tyłu minie mnie na prostej. Tak się też stało. Po prostu wróciłem do strugi i zaatakowałem w pierwszym zakręcie. On zaatakował w trzecim zakręcie i musiałem hamować bardzo późno. Przy każdym hamowaniu nie byłem pewien, czy zatrzymam samochód, ale musiałem to zrobić, naprawdę chciałem zdobyć podium. Podjąłem duże ryzyko, ale zdecydowanie było warto.
Pierre Gasly
Choć forma AlphaTauri pozostawia wiele do życzenia, tak solidna forma Pierre’a, odpowiednie warunki i szczypta szczęścia jak na ulicznym torze w Baku mogą sprawić, że tego typu obrazków będzie nam dane jeszcze oglądać.
Foto. materiały prasowe zespołu
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.
Comments