Koniec ery Volkswagena Beetle wydawał się być jednocześnie początkiem nowej, elektrycznej odsłony tego kultowego samochodu. Od lat krążyły plotki na ten temat w internecie. Niemiecki producent z Wolfsburga zakończył produkcję Beetle’a w 2019 roku i jak dotąd nie pojawił się bezpośredni następca. Wygląda jednak na to, że elektryczny Beetle nie jest obecnie brany pod uwagę, a wszystko wskazuje na to, że jest to czysto kwestia marketingowa.
Podczas testów przedprodukcyjnych trzeciej generacji Tiguan, dyrektor generalny Volkswagena, Thomas Schafer, potwierdził informację w rozmowie z magazynem Autocar. Schafer wyjaśnił, że obecnie nie ma planów powrotu Beetle’a. Nie wynika to z braku zasobów rozwojowych, pieniędzy czy czasu potrzebnego do jego budowy, ale raczej z analizy punktu widzenia marketingowego. Schafer wskazał, że nie ma to zbyt dużo sensu z perspektywy rynkowej. Gdy został zapytany, czy Beetle mógłby powrócić w nowoczesnej odsłonie, odpowiedział:
“Nie sądzę, ponieważ istnieją pewne pojazdy, które mają swoje lata. Nie miałoby to sensu, żeby go przywracać. Nie powiedziałbym tego z 100-procentową pewnością. Ale z mojego obecnego punktu widzenia nie rozważałbym tego. To samo dotyczy Scirocco: miało swoje 5 minut, potem był nowy model oparty na reinterpretacji. Czy zrobić to jeszcze raz? Nie sądzę. I patrząc w przyszłość, uwzględniając wszystkie te technologie i związane z nimi koszty, musisz inwestować pieniądze w najlepsze możliwe miejsce.”
Volkswagen mówi nie dla Beetle’a
Co ciekawe, poprzedni dyrektor generalny Volkswagena, Herbert Diess, był otwarty na pomysł stworzenia Beetle’a opartego na platformie MEB w nowej dekadzie. W lutym 2022 roku przyznał, że “na naszej skalowalnej platformie MEB możliwe są wielce emocjonalne samochody”, pytany o przyszłość historycznych modeli marki. Jednak od momentu objęcia stanowiska przez Schafera, strategia firmy w segmencie samochodów elektrycznych uległa zmianie.
Jeśli wciąż marzysz o posiadaniu nowego Beetle’a w 2023 roku, istnieje jednak pewna alternatywa. Firma Milivié oferuje model Milivié 1 w wersji restomod. Ten samochód nie jest napędzany elektrycznie, ale korzysta z 2,28-litrowego, chłodzonego powietrzem, czterocylindrowego silnika boksera. Będzie to bardzo ekskluzywna i limitowana seria, składająca się z zaledwie 22 egzemplarzy. Cena tego modelu sięga około 621 200 dolarów za sztukę, co znacznie przekracza cenę oryginalnego Beetla. Mimo to, dla prawdziwych kolekcjonerów i pasjonatów marki Volkswagen, jest to nadal wyjątkowa okazja, aby stać się posiadaczem unikalnego pojazdu, który czerpie inspirację z legendy motoryzacji.
Render: Autoevolution Zdjęcia: materiały prasowe
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.