Lewis Hamilton w samej końcówce dogonił i wyprzedził Charlesa Leclerca, nawet mimo otrzymanej kary. Podium uzupełnił Valtteri Bottas.
Weekend na Silverstone przebiegał podobnie jak odpowiednio zjedzony obiad. W piątek za przystawkę robiła sesja kwalifikacyjna, która spisała się na medal. Pojedynek Lewisa Hamiltona z Maxem Verstappenem był emocjonujący, wówczas górą wyszedł kierowca Mercedesa. Sobotę można porównać do pewnego rodzaju pierwszego dania, czegoś, co ma nas lekko nasycić. Sprint kwalifikacyjny padł łupem zawodnika Red Bulla, który zdołał przeskoczyć swojego rywala już na starcie. Wszyscy z wypiekami na twarzach czekaliśmy jednak na danie główne, czyli niedzielny wyścig. Z pierwszego rzędu ruszali Max Verstappen i Lewis Hamilton, z drugiego Bottas z Leclerkiem. Z alei serwisowej miał wystartować Sergio Perez, ponieważ w jego bolidzie znacząco zmieniono ustawienia.
Po zgaśnięciu świateł lepiej ruszył Hamilton, który w pierwszym zakręcie zrównał się z Verstappenem. Holender utrzymał prowadzenie, jednak musiał się bronić przed kolejnym atakiem na prostej Wellington. Tym razem znów górą był zawodnik Red Bulla, na dojeździe do Copse doszło do trzeciej edycji tej walki. Hamilton wcisnął się od wewnętrznej, jednak wyrzuciło mu przód bolidu i zaczepił o tylne koło Verstappena. Bolid lidera klasyfikacji generalnej poleciał w kierunku bandy, roztrzaskując się na kawałki. Holender na szczęście dość szybko wydostał się z wraku, jednak był wyraźnie oszołomiony. Na zdarzeniu skorzystał Charles Leclerc, który przeskoczył na prowadzenie, Hamilton był drugi. Chwilę po wypadku sędziowie zarządzili przerwanie wyścigu, wywieszając czerwoną flagę.
Kilkadziesiąt minut oczekiwania nareszcie się zakończyło, zawodnicy wrócili na tor, ponownie ustawiając się na polach startowych. Fantastycznie z miejsca ruszył Charles Leclerc, momentalnie odskakując Hamiltonowi. Na trzecie miejsce wskoczył Norris, wykorzystując słabszy początek Bottasa. W walce z Fernando Alonso swój bolid obrócił Sebastian Vettel, przez co spadł na sam koniec stawki. Hiszpan podgryzał jeszcze Daniela Ricciardo, jednak Australijczyk utrzymał się przed kierowcą Alpine. Na kolejnym okrążeniu szeroko w pierwszym zakręcie wyjechał Raikkonen, z kolei sędziowie w końcu wybrali karę dla Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk otrzymał karę 10 sekund, które musiał odbyć podczas swojego postoju w alei serwisowej.
Początek rywalizacji był bardzo udany dla Lance’a Strolla, który wskoczył na ósme miejsce. Kilka lokat stracił Russell, przed Alonso wskoczył z kolei Carlos Sainz. Z końca stawki powoli przebijał się Sergio Perez, po pewnym czasie Meksykanin utknął na dwunastym miejscu za Gaslym. Na czele problemy techniczne dopadły Charlesa Leclerca, jego silnik momentami przerywał dopływ mocy. Dzięki temu do Monakijczyka zbliżył się Hamilton, nie był jednak w stanie przeprowadzić skutecznego manewru. Po kilku kółkach słabszego tempa kłopoty kierowcy Ferrari zostały zażegnane i Leclerc wrócił do budowania przewagi nad Mercedesem. Około dwudziestego okrążenia otworzyło się okno boksów, u swoich mechaników pojawili się m.in. Perez, Raikkonen i Russell. Następni w kolejce byli kierowcy McLarena. O ile postój Ricciardo wyszedł nieźle, to w przypadku Norrisa pojawiły się problemy. Brytyjczyk znajdował się stanowisku przez 6 sekund, czyli o około cztery za dużo.
Z prezentu chwilę później skorzystał Mercedes, zapraszając do alei serwisowej Bottasa. Fin naturalnie znalazł się przed Norrisem, momentalnie uporał się jeszcze z Alonso. Brytyjczyk musiał przejechać za Hiszpanem całe okrążenie, wyprzedził go dopiero w szykanie Vale. Zawodnik Alpine po chwili pojawił się w boksach, jednak jego postój nie był idealny. Dwukrotny mistrz świata wyjechał tuż za Lancem Strollem, z którym sprawnie się uporał. Nieudany pit stop przytrafił się także Ferrari, a konkretnie Sainzowi. Były kierowca McLarena spadł przez to za Ricciardo, wyjeżdzając na szóstym miejscu. W alei serwisowej zjawił się również Hamilton, który musiał odbyć 10 sekund kary. Brytyjczyk wrócił na tor czwarty, chwilę później zjechał również Leclerc. U Monakijczyka wszystko przebiegło perfekcyjnie, co pozwoliło mu utrzymać prowadzenie.
Lewis Hamilton na drugim stincie prezentował świetne tempo, w mgnieniu oka dojechał do Lando Norrisa. Walka gospodarzy trwała zaskakująco krótko, urzędujący mistrz świata od razu pognał za Valtterim Bottasem. Zdołał dogonić go na 40 okrążeniu, wtedy Mercedes zdecydował się zamienić swoich zawodników. W międzyczasie jak cień za Danielem Ricciardo podążał Carlos Sainz, z kolei Sergio Perez zjechał na swój drugi postój. Wszystkie oczy były jednak zwrócone na Ferrari z numerem 16 i Mercedesa nr 44. Lewis Hamilton dysponował w końcówce wybitnym tempem, odrabiał około sekundę na okrążeniu. Ostatecznie 3 okrążenia przed metą Brytyjczyk zdecydował się na manewr w zakręcie Copse. Tym razem wszystko przebiegło czysto i kierowca Mercedesa wysunął się na prowadzenie. W taki sposób zawodnicy dojechali już do mety, na trzeciej pozycji znalazł się Valtteri Bottas. Kolejne miejsca przypadły duetowi McLarena oraz Sainzowi, czołową dziesiątkę zamknęli: Alonso, Stroll, Ocon i Tsunoda.
Po wyścigu na Silverstone znacząco zmniejszyła się różnica między Verstappenem i Hamiltonem, obecnie wynosi ona 7 punktów. Na trzecie miejsce w mistrzostwach wskoczył Lando Norris, czwarty jest teraz Bottas. Wśród konstruktorów również wszystko się zacieśniło, przewaga Red Bulla stopniała do czterech oczek. Następna runda za 2 tygodnie na Węgrzech, gdzie ostatnie trzy wyścigi wygrywał Lewis Hamilton.
Foto. materiały prasowe serii; Mercedes; Red Bull Content Pool
Comments