Lando Norris zdobył w Turcji solidne 5 punktów, dzięki 8. miejsca i najszybszemu okrążeniu wyścigu. Początki wyścigu nie były jednak proste.
Szalone Grand Prix Turcji przyniosło wiele niespodziewanych rezultatów. Jednym z nich jest Lando Norris, który przeszedł drogę z piekła do nieba. Po fatalnym starcie przebił się w górę stawki i ukończył między innymi przed zdobywcą Pole Position, Lancem Strollem. Do tego dorzucił punkt za najlepsze okrążenie wyścigu, co przyczyniło się do ograniczenia strat w klasyfikacji konstruktorów do zespołu Racing Point. Po wyścigu na Istanbul Park różnica pomiędzy stajnią z Woking oraz Silverstone wynosi pięć “oczek” na korzyść ekipy Lawrence’a Strolla.
Skończyło się dobrze, lecz start taki nie był. To był ogromny kontrast. Mam za sobą najgorszy start w ciągu mojej kariery. Prawdopodobnie najgorszy w historii kogokolwiek. Jednak za każdym razem, gdy mieliśmy trochę czystego powietrza auto “budziło się” i prezentowało naprawdę dobre tempo, ale ciężko było zawsze znaleźć się w takiej sytuacji. Była to trochę próba cierpliwości, w którą graliśmy przez cały wyścig. Wyprzedzenia były ładne, miałem trochę szczęścia z Danielem (Ricciardo) oraz Georgem (Russellem), ponieważ by wyprzedzać na takim torze trzeba podjąć ryzyko. Jest tu jedna linia, którą musisz podążać. W innym wypadku tracisz panowanie nad samochodem. Było to dość zdradliwe, ale poniosłem ryzyko, które było wymagane, by ukończyć.
Lando Norris
Jednym z gorących tematów były opony. Kierowcy pomimo przesychającego toru ani razu nie zdecydowali się na slicki. Wszyscy preferowali pozostać na kompletnie zdartych oponach przejściowych. Lando Norris wyjaśnił przyczyny tego stanu rzeczy.
Myślę, że slicki nie były opcją, szczególnie biorąc pod uwagę nawierzchnię toru. Przejściówki jako slicki spisywały się znacznie lepiej, ponieważ okno pracy jest znacznie niżej, a opona sama w sobie jest bardzo miękka. Także mieliśmy niezłą przyczepność pod koniec, a ja pomimo tego, że niektóre części toru były wilgotne zdołałem wykręcić 1m36s. Ostatni zakręt był kompletnie mokry i traciliśmy tam około trzech, czterech sekund, więc jak się o tym pomyśli niektóre zakręty przejeżdżaliśmy szybciej niż na slickach, co jest bardzo dziwne. To kwestia specyfiki tego asfaltu i tego jak współgra z oponami.
Lando Norris
Foto. materiały prasowe zespołu