Hyundai w czwartkowy wieczór potwierdził, że jest w trakcie negocjacji z Apple. Kilka godzin później wycofał się jednak z tych słów.
Nie tak dawno po raz kolejny usłyszeliśmy o śmiałym projekcie firmy Apple. Powracający od lat pomysł stworzenia przez technologicznego giganta z Ameryki swojego własnego samochodu tym razem ma się urzeczywistnić. I to dość szybko, bo już w 2024 roku. Osoby blisko związane z całym projektem zdradziły, że iCar, bo tak internauci i dziennikarze okrzyknęli ten koncept, ma być elektrycznym i autonomicznym autem, który będzie wykorzystywać zupełnie nową technologię przechowywania energii. Jednokomorowa bateria miałaby pozwolić na zwiększenie pojemności akumulatorów bez ich powiększenia. Nie było wiadomo, czy Apple będzie chciało poprosić o wsparcie firmy trzecie. Wczoraj jednak Hyundai ogłosił, że negocjacje z Applem w sprawie pomocy przy produkcji ich pojazdów trwają…
…ale właściwie to jednak nie…
…to skomplikowane. Pozwólcie, że wam wyjaśnię.
Korea Economic Daily podało, że koncern z Seulu i firma z Kalifornii prowadzą intensywne rozmowy na temat współpracy. Wieść ta sprawiła, że akcje Hyundaia skoczyły aż o 24%, co było największym wzrostem od 1988 roku (notabene, nadal utrzymują się na wysokim poziomie).
Tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Hyundai bowiem stwierdził w oświadczeniu, że rozmowy pomiędzy nim a Amerykanami rzeczywiście mają miejsce. Oto poniższy komunikat, w którym w wersji pierwotnej zamiast słów “różnych firm” widniało słowo “Apple“:
Otrzymaliśmy oferty potencjalnej współpracy od różnych firm w zakresie rozwoju autonomicznych pojazdów elektrycznych. Dyskusje są na wczesnym etapie, więc nie podjęto jeszcze żadnych decyzji.
Oświadczenie Hyundaia
Firma z nadgryzonym jabłkiem w logu bardzo ceni sobie poufność swoich działań, stąd też dość szybka reakcja koreańskiej marki. Głupio byłoby stracić tak intratnego partnera biznesowego, jakim jest Apple. Entuzjazm inwestorów po rozpuszczeniu plotki może jednak zasugerować włodarzom Hyundaia, że decyzję być może warto byłoby podjąć. Ta współpraca mogłaby być zresztą z korzyścią dla obu stron. Apple powierzyłby konstrukcję swojego samochodu zaufanemu producentowi i odciążyłaby się z niektórych kosztów, a sam Hyundai pokazałby swoją nową twarz, jak miało to miejsce z wejściem do motorsportu i sukcesami aut z linii N.
Foto. materiały prasowe producenta