W związku z pandemią wyścig na Florydzie nie odbędzie się w 2021 roku. Chase Carey liczy jednak, że w przyszłości GP Miami dojdzie do skutku.
Stany Zjednoczone są w ostatnich latach bardzo lubianym rynkiem przez obecnych szefów F1. Od 2012 roku mamy wyścig w Teksasie, jednak już wtedy krążyły plotki o dwóch rundach sezonu w tym państwie. Przez kilka lat głównym kandydatem był Nowy Jork, jednak po przejęciu władzy przez Chase’a Careya wielkim głowom F1 zamarzyła się Floryda. Konkretnie mowa tu o planowanym GP Miami, które miałoby odbyć się na ulicach tego miasta. Żeby być precyzyjnym, dodam że nitka toru wiodłaby wokół stadionu lokalnej drużyny NFL, Miami Dolphins. Niestety, przez aktualną sytuację na świecie plany spaliły na panewce i wyścig w Miami trzeba odłożyć na inny termin. Optymistą w całej sprawie jest jednak wspomniany wcześniej Chase Carey, który liczy, że prędzej czy później zmagania na Florydzie odbędą się.
Cały czas jesteśmy zaangażowani w sprawie GP Miami, odbyliśmy nawet kilka tygodni temu rozmowy z przewodniczącymi Dolphins Group. Doszliśmy do wniosku, że w sytuacji gdy wirus wciąż jest szeroko obecny, nie ma sensu tak spieszyć się z organizacją wyścigu. Chcemy poczekać na moment, w którym trochę lepiej będziemy wiedzieć na czym stoimy i jak wygląda przyszłość. Naturalnie cały czas jesteśmy niezmiernie podekscytowani na myśl o wyścigu w Miami, jednak póki co musimy się upewnić, że zawody mogą się bezpiecznie odbyć. Dodatkowo, jako że byłby to pierwszy wyścig na Florydzie, chcemy aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Musimy pamiętać także, że to nie będzie roczna umowa, tylko od razu kilkuletnie porozumienie. Właśnie dlatego nie chcemy się zbytnio spieszyć, gdyż lepiej robić coś porządnie niż w pośpiechu.
Chase Carey
Problemy nie występują wyłącznie w USA, praktycznie każdy kraj na świecie zmaga się z pandemią. Na ten moment żaden przyszłoroczny wyścig nie jest jeszcze odwołany, jednak sytuacja może zmieniać się gwałtownie. W tej kwestii szef Formuły 1 również zachowuje spokój.
Jesteśmy spokojni, co do przyszłego roku. Początkowe rundy sezonu to te, z którymi odbyliśmy najwięcej rozmów. Każdy z nich chce wpuścić na trybuny kibiców, każdy chce, żeby ich wyścig się odbył. Jeśli ktoś nie będzie w stanie zorganizować w pełni normalnego weekendu, to dołożymy wszelkich starań, żeby zachować poczucie normalności. Póki co jesteśmy nastawieni pozytywnie, jednak nie zapominamy o możliwych utrudnieniach.
Chase Carey
Przypomnijmy, że już w marcu ma ruszyć kolejny sezon Królowej Motorsportu. Standardowo kampania ma się rozpocząć w Australii, w której sytuacja wydaje się normować. Mimo porzucenia planów organizacji GP Miami, to Liberty będzie miało nowy wyścig w kalendarzu. Pomijając zapowiedziane wcześniej GP Wietnamu i Holandii, w ostatni piątek potwierdzono, że odbędzie się także runda w Arabii Saudyjskiej. Póki co na torze ulicznym, w przyszłości są plany przejścia na normalną trasę. Oby tylko pandemia nie stanęła na drodze szefom F1, gdyż wszyscy chcemy mieć normalny, pełny sezon.
Foto. materiały prasowe promotora