Russell wyjawił ostatnio, że przed dołączeniem do programu juniorskiego Mercedesa miał pewny kontrakt na starty w DTM za kierownicą BMW
Russell jest dziś kojarzony jako protegowany Mercedesa, lecz nie zawsze był członkiem programu zespołu z Brackley. W 2017 roku z braku opcji na rozsądne kontynuowanie swojej drogi w bolidach miał dołączyć do BMW i startować w niemieckim Deutsche Tourenwagen Masters.
W tamtym momencie byłem nieoficjalnym kierowcą rozwojowym BMW. Wziąłem udział w testach dla młodych kierowców i podpisanie kontraktu na fotel podczas pełnego sezonu było kwestią czasu.
Wtedy zaakceptowałem, że nie posiadam żadnego wsparcia w dostaniu się do F1. Żaden z zespołów nie był przesadnie zainteresowany, a ja byłem zdecydowany postawić na DTM. Pensja była pokaźna, a sama seria była najlepszą po samym F1.
George Russell
Wszystko odmieniło się w grudniu 2016 roku. Podczas kąpieli Russell otrzymał telefon Gwen Lagrue, agenta Estebana Ocona oraz świeżo upieczonego doradcy do spraw rozwoju kierowców w Mercedesie. Francuz postanowił dać szansę młodemu Brytyjczykowi i ten dostał wsparcie którego potrzebował, aby wejść do F1. Za otrzymane zaufanie obecny kierowca Williamsa odpłacił z nawiązką. Rok po roku wygrał tytuły GP3 oraz F2 i w 2019 roku rozpoczął karierę w królowej sportów motorowych w barwach Williamsa, gdzie jeździć będzie co najmniej do końca przyszłego sezonu. Potencjał który Bryt pokazał podczas swoich początków w F1 stawia go w pozycji potencjalnego kierowcy Mercedesa. Sam zainteresowany nie jest jednak przekonany, czy taki ruch i zmierzenie się z sześciokrotnym mistrzem świata, Lewisem Hamiltonem byłby odpowiedni na tym etapie kariery.
Pojawienie się w zespole u boku tak utytułowanego kierowcy jak Lewis, który jest jednym z najlepszych w historii. W zespole i samochodzie który prowadzi od 7 lat byłoby ciężkim orzechem do zgryzienia. Jestem pewny siebie i wierzę w swoje umiejętności, lecz nie da się przewidzieć jak by się to potoczyło.
Mercedes pokłada we mnie wiarę i w pełni mnie wspiera. Oczywiście wiele osób może pomyśleć co chce po ostatnich decyzjach, ale nic nie zmieniło się w mojej relacji z Toto Wolffem. Ja i Toto rozmawialiśmy ostatnio podczas długiego śniadania i wiem, że mają mnie z tyłu głowy i jeśli pokażę się odpowiednio dobrze to dostanę swoją szansę.
George Russell
fot. materiały prasowe zespołu Williams