Fernando Alonso bez wątpienia jest największym pechowcem początku sezonu F1. Hiszpan zdobył jak na razie tylko dwa punkty.
Fernando Alonso to klasowy kierowca i już nie raz zdołał to udowodnić. Początek kampanii 2022 w wykonaniu dwukrotnego mistrza świata wygląda jednak tak, jakby Nando przed startem sezonu rozbił sporą liczbę luster. 15. miejsce w klasyfikacji generalnej po czterech rundach tegorocznych Mistrzostw Świata Formuły 1 zdecydowanie nie odzwierciedla jego dyspozycji. Alpine sprezentowało Alonso naprawdę szybki samochód, który jest jednak niezwykle awaryjny.
Jedyne punkty, jakie Fernando zdołał zdobyć podczas tegorocznych zmagań, pochodzą z Grand Prix Bahrajnu, gdzie zdobył 9. miejsce. Z Grand Prix Arabii Saudyjskiej wyeliminowało go uszkodzenie silnika, zaś kapitalne okrążenie podczas kwalifikacji do Grand Prix Australii zostało zniweczone przez awarię hydrauliki, w wyniku czego Alonso, zamiast realnie bić się z Leclerciem o Pole Position, zakończył zmagania w bandzie.
Kolejnym pechowym weekendem było Grand Prix Emilii-Romanii, kiedy to po kontakcie z Mickiem Schumacherem w bolidzie Alpine została uszkodzona podłoga – Alonso po pięciu kółkach musiał wycofać się z rywalizacji. Jego kolega zespołowy radzi sobie na papierze zdecydowanie lepiej – Esteban Ocon zdołał już uzbierać 20 punktów. Hiszpan nie ukrywa, że początek sezonu jest w jego wykonaniu okraszony ogromną ilością pecha.
Wolę dobrze zakończyć sezon, niż rozpocząć go nieźle i ukończyć go w słabym stylu. […] Równocześnie jednak gdy musisz oglądać wyścig na telewizorze, a ja widziałem ich podczas pierwszych czterech rund zbyt wiele, i masz tylko dwa punkty w klasyfikacji, kiedy mogłeś mieć ich równie dobrze 25 lub 30, jest to bolesne.
Każdy zgodzi się, że mieliśmy naprawdę sporo pecha. Mamy problem z niezawodnością, mieliśmy je podczas kwalifikacji w Australii. Dzisiaj wszyscy się nawzajem dotykali i nic się im nie stało, ich auta wydawały się niezniszczalne. Tymczasem nasze auto, po malutkim buziaku od Micka było całkowicie zniszczone. Nie wiem nawet, czy ta podłoga będzie jakkolwiek używalna w Miami.
Rok temu po Imoli miałem tylko jeden punkt i sezon był w tamtym momencie dość trudny. Potem skończyliśmy jednak wysoko i byliśmy w stanie walczyć z innymi. Zobaczymy, czy w tym roku zdołamy zrobić to samo.
Fernando Alonso po wyścigu o Grand Prix Emilii-Romanii
Foto. materiały prasowe zespołu Alpine F1