F1 Digital+ było projektem, który wyznaczył nowe standardy w transmitowaniu wyścigów Grand Prix. Jego spuścizna jest obecna w F1 do dziś.
Uruchomione w 2018 roku F1 TV Pro nie jest pierwszą usługą pay-per-view oferującą dostęp do rozszerzonego przekazu z wyścigów Formuły 1. Na przełomie wieków w kilku krajach Europy kibice królowej motorsportu mogli korzystać z F1 Digital+. Pod tą nazwą krył się ambitny projekt Berniego Ecclestone’a, będący rewolucją w dziedzinie transmisji z rund mistrzostw świata.
Wedle założeń Ecclestone’a usługa została stworzona specjalnie dla najwierniejszych fanów wyścigów i nigdy nie miała na celu zastąpić transmisji dla stacji free-to-air. Relacji nie przerywano reklamami, a wzdłuż każdego z torów rozstawiano dodatkowy zestaw kamer obejmujących całe okrążenie. Jednocześnie realizatorzy transmisji mogli korzystać z ujęć przeznaczonych jedynie dla standardowego przekazu. Tutaj warto dodać, że taka zasada nie działała w drugą stronę. Szczególnie atrakcyjna była możliwość oglądania wyścigu na siedmiu osobnych kanałach. Pierwsze trzy koncentrowały się na zmaganiach na torze – na kanale nr 1, określanym jako “supersignal” pokazywano najważniejsze bieżące wydarzenia. Kanał drugi poświęcono śledzeniu sytuacji w czołówce, natomiast trzeci dalszej części stawki. Kanał nr 4 obejmował ujęcia z boksów, które co kilkanaście minut przerywano skrótem najważniejszych wydarzeń. Na kolejnych kanałach gościły odpowiednio onboardy i tabele live timingu. Ostatni kanał prezentował mozaikę poprzedniej szóstki. Kibice Formuły 1, którzy głębiej sięgnęli do kieszeni, mieli też możliwość posłuchania komunikacji radiowej oraz mogli monitorować czas pozostały do końca sesji, a także liczbę przejechanych okrążeń.
Producentem transmisji był Eddie Baker, stary znajomy Ecclestone’a z zespołu Brabham. Terminem Bakersville określano potężny namiot, pełniący funkcję centrum produkcji podczas każdego wyścigu. Srebrna konstrukcja miała wymiary 40 x 80 m oraz 5 metrów wysokości. Dostęp do niej miały jedynie osoby z imiennym zaproszeniem oraz 280-osobowy personel. W środku panowała temperatura ok. 16 stopni Celsjusza, odpowiednia dla sprzętu nadawczego wartego 300 mln dolarów. Cały sprzęt potrzebny do transmisji ważył 300 ton, a do jego transportu używano 28 tirów przy okazji rund europejskich oraz trzech Boeingów 747 w trakcie zamorskich wycieczek. Jego montaż i demontaż zajmował 2 dni.
Usługa wystartowała przy okazji Grand Prix Niemiec 1996. Bernie Ecclestone porozumiał się z Leo Kirchem, właścicielem pierwszego cyfrowego kanału TV w Niemczech – DF1. Kirch zgodził się zapłacić Ecclestone’owi sporą sumę pieniędzy za transmisje premium z Formuły 1. Debiut okazał się sukcesem i wkrótce do niemieckiego DF1 dołączyli kolejni nadawcy z Hiszpanii, Włoch i Francji. Debiut Cyfrowej F1 w Wielkiej Brytanii miał miejsce dopiero w 2002 roku na antenie telewizji Sky, gdyż wcześniejsze negocjacje kończyły się fiaskiem.
Regularnie wprowadzano kolejne udogodnienia, które ułatwiały śledzenie rywalizacji na torze. W sezonie 1999 dodano zupełnie nowe grafiki transmisyjne, różniące się od charakterystycznych, żółto-czarnych plansz używanych w sygnale dla darmowych kanałów. Na ekranie pojawiały się również werdykty sędziów oraz mailowe korespondencje pomiędzy zespołami i FIA. Specjalnie dla niemieckich kibiców, stęsknionych za powracającym po kontuzji Michaelem Schumacherem, podczas Grand Prix Malezji 1999 uruchomiono emisję testową dodatkowego kanału, gdzie mogli obserwować jedynie swojego ulubieńca. Komentator Marc Surer przyznał, że ówczesny kierowca Ferrari w trakcie przerwy w startach czerpał wiedzę o poczynaniach swoich rywali dzięki transmisjom w stacji DF1 (1 października 1999 przekształconej w Premiere).
Michael Schumacher będąc w domu po złamaniu nogi oglądał wyścigi za naszym pośrednictwem. Zapytałem go wówczas, czy mógłby mi udzielić kilku wskazówek, co mógłbym zrobić inaczej. On mi odpowiedział, że nie można tu już nic zrobić lepiej. Ta pochwała niesamowicie mnie ucieszyła.
Marc Surer
F1 Digital+ było dostępne również w Polsce dla abonentów Cyfry+. Pierwsza transmisja z wyścigu na kilku kanałach miała miejsce w 1999 roku. Zawody komentowali Jacek Gucwa i Piotr Małkowski, a w kabinie komentatorskiej sporadycznie gościł także Cezary Gutowski. W publicznie dostępnych źródłach zachował się jedynie fragment transmisji z GP Francji 1999.
Relacja z kanału przekazującego widok ogólny wyścigu w pierwszych sezonach była pokazywana także na głównej antenie Canal+. Wiązało się to z ingerencjami w ramówkę, często wprowadzanymi z dnia na dzień. Znakomitym przykładem takiej zmiany było Grand Prix Brazylii 1999, które nakładało się na nadawany zwykle o 20:00 serial “13 posterunek”. Emisję odcinka popularnego sitcomu przełożono na wcześniejszą godzinę, która w papierowym programie telewizyjnym była zarezerwowana dla królowej sportów motorowych. W zarchiwizowanych czatach IRC sprzed lat można natrafić na skargę widza, który tym razem nie mógł obejrzeć kolejnych perypetii Cezarego Cezarego i pozostałych policjantów.
Skoro już jesteśmy przy serialu Macieja Ślesickiego, to warto przypomnieć wydarzenia mające miejsce rok wcześniej. Osoby pracujące w Bakersville w trakcie deszczowego Grand Prix Belgii mogły sprawiać wrażenie, że ich stan wzroku może być porównywalny z tym u posterunkowego Stępnia. Dopiero po 18 sekundach widzowie F1 Digital+ mogli zobaczyć pierwsze ujęcia prezentujące zniszczone bolidy biorące udział w gigantycznym karambolu na pierwszym okrążeniu. W standardowym przekazie całe zdarzenie zostało pokazane na żywo.
Rehabilitacja nastąpiła w trakcie kolejnych sytuacji wymagających podzielności uwagi. Jedną z nich z pewnością był chaos spowodowany ulewą podczas wyścigu na Sepang International Circuit w sezonie 2001. Tym razem to widzowie i komentatorzy m.in. brytyjskiej ITV i niemieckiego RTL nie mogli zobaczyć wszystkich wycieczek poza tor, z kolei o neutralizacji dowiedzieli się ze sporym opóźnieniem.
Usługa nazywa żartobliwie “Bernievision” od imienia założyciela nie osiągnęła oczekiwanych zysków. W 1999 roku Ecclestone przyznawał, że nieco za wcześnie zainwestował w ten projekt – w połowie lat 90. telewizja cyfrowa dopiero raczkowała. Dodatkowo wysoka cena mogła zniechęcać mniej zdecydowanych kibiców – przykładowo, miesięczny dostęp w 2000 roku kosztował w Niemczech 44,80 marek. W sezonie 2002 brytyjscy miłośnicy Formuły 1 mogli wykupić subskrypcję F1 Digital+ płacąc 12 funtów za każdy weekend wyścigowy. Największą widownię zebrało Grand Prix Malezji, które wykupiło ledwie 25 000 osób. W pozostałych rundach suma subskrybentów oscylowała wokół 10 tysięcy. Dla porównania, wyścigi w powszechnie dostępnej ITV gromadziły 3-milionową publiczność przed telewizorami. Obniżka cen subskrypcji pod koniec sezonu oraz udostępnienie sygnału kanału ogólnego z Grand Prix USA dla wszystkich nadawców wydawały się rozpaczliwymi próbami zachęcenia do zakupu usługi. Niestety spełzły one na niczym i po sezonie 2002 projekt zakończył działalność.
Pomimo komercyjnego niepowodzenia, kilkuletnia działalność Cyfrowej F1 przyczyniła się do zmian w standardowym przekazie, który w 2003 roku ponownie stał się jedynym dostępnym dla telewidzów. W sezonie 2004 zadebiutowały nowe grafiki transmisyjne. Od teraz pokazywanie czasu do końca sesji, liczby okrążeń oraz flag stało się oczywistością również w trakcie standardowych relacji z wyścigów Grand Prix. Kolejną nowość – emisję komunikatów radiowych – przetestowano podczas Grand Prix Chin w tym samym roku. W produkowaniu transmisji większość lokalnych nadawców zastąpił Formula One Management (producent F1 Digital+). Taki zabieg sprawił, że transmisje z prawie wszystkich rund Grand Prix, również tych debiutujących w kalendarzu, były realizowane przez doświadczony zespół. Obecnie jedynie podczas GP Monako produkcją sygnału zajmuje się lokalna telewizja. Praca Télé Monte Carlo podczas tegorocznych zmagań na ulicach Księstwa pozostawiała jednak sporo do życzenia. Podobnie, jak podczas gigantycznego karambolu na Spa w 1998 roku, realizator wolał pokazać mniej istotne wydarzenia.
Wbrew pozorom, Grand Prix Monako również korzysta ze spuścizny wysiłków Eddiego Bakera i spółki. Do przekazywania analogowego sygnału z kamer onboardowych używano helikoptera. W przypadku projektu Berniego Ecclestone’a wykorzystywano sieci nadajników naziemnych, połączonych ze sobą pierścieniami światłowodowymi, które przeprowadzono wzdłuż pełnej nitki toru. Rozwiązanie stało się receptą na brak sygnału w tunelu, dzięki czemu w sezonie 1997 po raz pierwszy można było obejrzeć pełne okrążenie na ulicach Księstwa z perspektywy kamer umieszczonych na samochodzie. Podobny system przekazywania sygnału w transmisjach free-to-air zaczęto stosować dopiero w 2006 roku.
fot. oficjalne materiały prasowe serii; Williams Racing; John Cash; Retardo Gaming Sport; Adam Appleseed