Bez wątpienia DTM przeżywa kryzys. Odejście Mercedesa, potem Astona Martina, a za ciosem może pójść również Audi. Ale co się stało?
Niemieckie Mistrzostwa Samochodów Turystycznych (DTM) nie mają lekko. Jakby mało było problemów z odejściem Astona Martina, tak teraz nasilają się plotki związane z odejściem kolejnego producenta. Mowa tu o triumfującym w zeszłym roku Audi. Cytując pewnego znanego dziennikarza, „tego problemu nie rozwiąże nawet Robert Kubica”.
Osoby nie śledzące całej motoryzacji, a jedynie motorsport na pewno ta informacja skłoni do zadania jednego pytania: „ale jak?” Dlaczego Audi, które nie ma absolutnie żadnych problemów z finansowaniem ich kampanii wyścigowych, ba, świętuje sukcesy i jest obecnie najmocniejszym producentem w stawce DTM, miałoby opuścić serię w której dominuje?
Odpowiedź jest w miarę prosta. Mimo braku problemów, po prostu nie opłaca się dla Audi prowadzenia programów w DTM, jak i w Formule E. Mając do wyboru „odstrzelenie” uczestnictwa z jednej z tych dwóch serii, wybór patrząc na dzisiejsze trendy wydaje się prosty. Audi w Formule E jest obecne od początku i nie raz świętowało już w niej triumfy. A w sentymentach do DTM natomiast wcale nie pomaga Volkswagen.
Zeszłego listopada Volkswagen Motorsport wydał istotne oświadczenie: mają oni zamiar jak najszybciej zakończyć programy wyścigowe w seriach, w których biorą udział samochody ze spalinowymi jednostkami napędowymi. W ten sposób ze względu na tą decyzję wraz z Audi zakończyli oni rywalizację w WTCR i zrezygnowali z uczestnictwa w tegorocznym sezonie. Będąc również podwładnym u takiego giganta nie sposób nie chcieć mu się przypodobać. W jaki sposób to zrobić, skoro koncern chce się odkuć po wtopie jaką był dieselgate? Oczywiście rezygnując z silników spalinowych, wliczając w to Motorsport.
Oczywiście decyzja jednak nie jest jeszcze podjęta, bo ostatecznie ma to zostać uzgodnione pod koniec jesieni, tak obawy dotyczące obecności Audi w DTM uważam za jak najbardziej słuszne. Sama marka ma przejść restrukturyzację, która doprowadzi do zwiększenia nacisku na napęd elektryczny. Nie chciałbym być teraz w miejscu Gerharda Bergera, który na pewno ma ciężki orzech do zgryzienia. Jeśli Audi odejdzie, doprowadzi to do tego, że w DTM pozostanie jedynie BMW, a stawka z obecnych 15 samochodów zostanie uszczuplona aż o 8 miejsc, które zapewnia producent z Ingolstadt. Jedynym ratunkiem w przypadku zaistnienia takiego scenariusza będzie prawdopodobnie poproszenie o pomoc azjatyckich kolegów z Super GT. Czy to doprowadzając do fuzji obu serii, czy wystawienia przez Japończyków samochodów u Niemców.
Foto. Twitter
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.