Jeżeli ktokolwiek realnie sądził, że Nikita Mazepin po ostatniej aferze zostanie wyrzucony z Haasa, to najwyraźniej jest zbyt wielkim idealistą.
O matko, po wyprawie na Twittera wypada mi tylko zrobić ,,oczu kąpiel”. Tak samo zresztą, jak po zobaczeniu story z 9 grudnia z konta o nazwie @nikita_mazepin. O tym filmie powiedziano już wszystko i naprawdę staram się wymazać ten obraz z głowy, lecz cała sprawa nadal wraca do mnie jak bumerang, o którym zapomniałeś i znienacka uderza cię w potylicę. Po dokładnie dwóch tygodniach od całego zajścia, Haas F1 Team wydał oświadczenie, na które czekało pół Internetu związanego z F1. Jakież wielkie było zdziwienie, gdy okazało się, że Mazepin zostanie w zespole.
Ja akurat ironizuję, lecz niektórzy naprawdę wydali się tym faktem zaskoczeni. Albo rozczarowani, jak Matt Gallagher, główny prowadzący i twarz WTF1. Oprócz tego twórca akcji #WeSayNoToMazepin, z którą oczywiście się jak najbardziej zgadzam. Nie oszukujmy się – takiego człowieka nie powinno być w Formule 1. Człowieka, który ma na swoim koncie pobicie innego kierowcy (pozdrowienia od Calluma Ilotta), wybuchy frustracji i złości, szantażowanie George’a Russella, a teraz obmacywanie pijanej laski i wstawianie tego na Instagrama, gdzie łącznie zebranych było 80 tysięcy osób. Po całej akcji liczba ta wzrosła już do ponad 100 tysięcy. Rozgłos jest, ale jakim kosztem.
No dobrze, ale wracając do tematu. Czy ktoś naprawdę sądził, że Mazepin może za to zapłacić głową? No chyba, że ktoś zapomniał o czterech powodach, dla których Rosjanin w przyszłym sezonie pojawi się w F1:
- Kasa
- Hajs
- Pieniądze
- Penga
Dopiero gdzieś w drugiej dziesiątce tej klasyfikacji znajduje się talent. Przed nim znajduje się kilka innych synonimów używanych do określenia dolarów. Ród Mazepinów ma pieniędzy jak lodu i wie, jak dobrze je wykorzystać.
Ojciec Nikity zapłacił fortunę za miejsce syna w zespole i de facto uzależnił Gene’a Haasa od swojego majątku. Pamiętajmy, że amerykański biznesmen ma dość wykładania kasy w znacznej większości z własnej kieszeni. Afera z Rich Energy i pandemia dodatkowo uszczupliły budżet ekipy. A to, że w aucie o dźwięcznej nazwie ,,Moralność” hamulec ręczny zepsuł się niczym w Pandzie mojego kumpla? Bądźmy szczerzy – kogo to w tym zespole obchodzi, skoro hajs się zgadza, a bez niego Haas może pójść na dno?
Pamiętajmy również, że nie tak dawno mieliśmy w F1 jeszcze bardziej hardkorową sytuację. Chodzi tu o Adriana Sutila, który w kwietniu 2011 zaatakował Erica Luxa, właściciela zespołu Lotus i dyrektora generalnego firmy inwestycyjnej Genii, która fanom F1 z pewnością kiedyś obiła się o uszy i ranił go odłamkiem szkła w szyję. Sutil za poważne uszkodzenie ciała (Lux miał założone aż 24 szwy) został skazany na 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu i 200 tysięcy Euro grzywny. Force India zrezygnowała również z jego usług na 2012 rok. Wrócił jednak do zespołu na sezon 2013.
Naprawdę uważacie, że Mazepina mógłby więc pogrążyć filmik z Insta? Filmik obrzydliwy i uwłaczający – to nie podlega dyskusji, tak samo jak idiotyzm Rosjanina. Ale aż tak życzeniowe myślenie jest po prostu do bólu naiwne.
Do tego wszystkiego dochodzi porównywanie incydentu Mazepina z Maxem Verstappenem, który w ramach serialu tworzonym przez holenderską telewizję zabrał kamerę na imprezę urodzinową. Wrócił z niej do domu zataczając się i mając trudności z otworzeniem drzwi od domu. Jest ogromna różnica między nieszkodliwym dla innych osób przesadzeniem z alkoholem, a obmacywaniem pijanej dziewczyny, która nie wygląda na zadowoloną z tego procederu, a następnie upublicznienie tego wideo w social mediach. To kompletnie inny ciężar gatunkowy. Czyn Rosjanina jest niedopuszczalny, a osoby, które mówią o nim jako ,,dziecinnym pranku” i lekceważące całą sprawę powinny się nad sobą poważnie zastanowić.
Czy chciałbym, by Mazepin już teraz pożegnał się z Formułą 1? ,,O człowieku, pewnie“.
Czy jest to aktualnie możliwe? Oczywiście, że nie.
Wiele teraz zależy od internautów, ponieważ po wczorajszym ogłoszeniu hasztag #WeSayNoToMazepin nabiera na sile i zatacza coraz to większe kręgi. A co o tym sądzę – niech dokończy za mnie Pan Piotr Cyrwus.
Foto. materiały prasowe serii