Valtteri Bottas i Max Verstappen zajęli szczyt tabeli w kolejno pierwszym i drugim treningu przed niedzielnym Grand Prix Belgii na torze Spa.
Legendarne proste, trudne zakręty oraz wspaniała historia. Tak można opisać tor Spa-Francorchamps w Belgii. O godzinie 11 rozpoczął się pierwszy trening na tym legendarnym obiekcie. Wszystkie zespoły F1/F2/F3 oraz kierowcy, okazały szacunek zmarłemu w ubiegłym roku na tym obiekcie Anthoine’owi Hubertowi. Kierowcy oraz zespoły postanowili nakleić na swoje bolidy oraz kaski naklejki z numerem 19, czyli numerem z którym występował Francuz oraz inicjałami AH.
Pierwszy trening przebiegł tak samo, jak inne pierwsze treningi. Kierowcy zapoznawali się torem oraz sprawdzali limity swoich maszyn. Mogliśmy doświadczyć wielu „lock-upów” oraz błędów. Charles Leclerc, Lando Norris oraz dzisiejszy solenizant Valtteri Bottas popełniali błędy i przestrzeliwali zakręty. W bolidzie Fina po kilku okrążeniach zaczęło uchodzić powietrze z przedniej lewej opony i zespół poprosił Valtteriego o powolny zjazd do alei serwisowej. Z problemami borykały się także bolidy Haasa. Romain Grosjean stracił moc w swoim bolidzie i przesiedział trening w garażu. Trening wygrał wyżej wspomniany Fin tuż przed swoim team-matem Lewisem Hamiltonem. Na trzeciej pozycji uplasował się Max Verstappen. Zawiedzione mogą być czerwone samochody – obaj kierowcy Ferrari zakończyli pierwszy trening w drugiej dziesiątce.
W drugim treningu sytuacja Scuderii nie poprawiła się. Na początku kierowcy skupiali się na pojedynczych okrążeniach i najlepszy czas wykręcił Max Verstappen. Holender zakończył trening 0.048 s przed swoim byłym kolegą z zespołu Danielem Ricciardo. Bolidy Ferrari skończyły sesje na 15. pozycji – Leclerc – oraz 17. – Vettel. Pierwsze okrążenia przejechał w końcu Romain Grosjean. Francuz jednak zakończył trening na ostatnim miejscu. Nie obyło się bez problemów podczas drugiej sesji treningowej. Dwadzieścia minut przed końcem bolid Daniela Ricciardo odmówił posłuszeństwa i Australijczyk musiał zatrzymać pojazd na prostej Kemmel. Chwilę później na torze wywieszono czerwone flagi, ponieważ na dojeździe do Eau Rouge reklama spadła z barierek i porządkowi musieli uprzątnąć plakat sponsora Grand Prix. W końcówce treningu mogliśmy jeszcze doświadczyć walki na torze pomiędzy Sebastianem Vettelem a Lewisem Hamiltonem. Trwała ona krótko, ale przez chwile można było powspominać lata 2017/18, kiedy to ci dwaj kierowcy walczyli o mistrzostwo świata.
Foto. materiały prasowe serii