Wyścig Marzeń wywołuje wiele pozytywnych emocji i te udzieliły się Gerhard’owi Berger, który wyraził swoje zdanie po wyścigu zdradzając trochę plany
Prezes spółki ITR będącej promotorem serii DTM i były kierowca Formuły 1 Gerhard Berger przyznał w wywiadzie po Wyścigu Marzeń na Fuji, że było to spełnienie wizji, która pojawiła się wiele lat temu. Austriak ma nadzieję, że jest to początek ściślejszej współpracy DTM oraz Super GT, a w przyszłości – zalążek interkontynentalnej serii wyścigowej.
,,Gdy na polach startowych zobaczyłem tyle różnych stajni, nowe kolory oraz marki, wzruszyłem się. W tym momencie uświadomiłem sobie, że cały wysiłek, planowanie całego przedsięwzięcia i trudności z nim związane były tego warte. Wiedziałem, że nasza kategoria wyścigów tego potrzebuje i w 100 procentach miałem rację”.
60-letni Austriak hamował nadzieje hurraoptymistów na rychłe połączenie się obu serii, ale wyraził wielką chęć powtórzenia Wyścigu Marzeń. Z jednej strony możemy być zawiedzeniu, że serie się nie połączą, ale z drugiej strony takie okazjonalne połączenia dają nam coś wyjątkowego, atmosferę specjalnego wyścigu.
,,W Europie mamy tendencję do szybkiego działania i wykonywania dwóch kroków zamiast jednego. Japończycy za to wolą każdą sprawę przemyśleć dwa razy. Najpierw musimy przeanalizować dane z Hockenheim i Fuji – koszty, logistyka, komunikacja i media. Potem możemy pomyśleć nad różnymi usprawnieniami, sprawdzić gdzie musimy postąpić inaczej oraz jak postawić następny krok”.
,,Myślę, że kolejnym schodkiem jest zorganizowanie wyścigu z całą stawką DTM i Super GT. Trzeba też ustalić gdzie taki wyścig się odbędzie. Może w Japonii, może w Niemczech, a może też w innym kraju? Mamy wiele opcji i sporo czasu, by sprawdzić która jest dla nas najlepsza”.
Foto. DTM Media