Ferrari zmagało się z twardą mieszanką już podczas rundy na Paul Ricard. Jak informuje Charles Leclerc, kłopoty nie zostały zażegnane.
Aktualny sezon Formuły 1 dobitnie pokazuje, jak bardzo potrzebowaliśmy Ferrari w górnej części stawki. W zeszłym roku stajnia z Maranello przeżywała największy kryzys od lat, na szczęście wszystko powoli wraca na dobre tory. Wielkie niespodzianki w obecnej kampanii sprawiał już Charles Leclerc, któremu udało się dwukrotnie zdobyć Pole Position. Monakijczyk nie zdołał ani razu stanąć na podium, ta sztuka udała się natomiast Carlosowi Sainzowi, który dowiózł drugie miejsce w Monako. Wszystko zmieniło się na Silverstone, gdzie Leclerc był o włos od zwycięstwa. Ostatecznie dojechał drugi, ponieważ Lewis Hamilton wyprzedził go trzy okrążenia przed metą. Jednym z powodów końcowej porażki mogą być twarde opony, które wciąż nie najlepiej spisują się w bolidzie Ferrari.
Mieliśmy fantastyczny początek wyścigu, w czym zasługa pośrednich opon. Bolid wręcz frunął po torze, byliśmy niesamowicie szybcy. Na twardej mieszance nie czuliśmy się jakoś wybitnie źle, było nawet całkiem w porządku. Niestety, gdy dojechaliśmy do dublowanych kierowców, to dało się odczuć, że opona jest o wiele bardziej wrażliwa. Mocno przez to cierpieliśmy, mimo że nie byliśmy aż tak blisko innych bolidów. Tył samochodu nie był jednak tak stabilny, jak być powinien. Przez to straciliśmy trochę tempa, ostatecznie nawet w normalnych warunkach to Lewis był szybszy i nie mogliśmy nic z tym zrobić.
Charles Leclerc
To nie pierwszy raz w tym sezonie, gdy Ferrari wypada z walki podczas stintu na twardych oponach. Taki sam scenariusz rozegrał się podczas GP Francji. Wówczas oba bolidy miały realne szanse na niezłe punkty, jednak mieszanka z białym paseczkiem nie pracowała odpowiednio. To spowodowało spadek Carlosa Sainza na jedenaste, a Charlesa Leclerca aż na szesnaste miejsce. Po zakończeniu zmagań stajnia z Maranello miała przeanalizować, gdzie leży problem. Widać jednak jak na dłoni, że Włochom nie udało się załatwić tej sytuacji.
Mieliśmy spore dochodzenie, w celu zrozumienia, co poszło nie tak z ogumieniem na Paul Ricard. Głównym problemem były przednie opony, które są mocno narażone także na Silverstone. Niestety mam wrażenie, że wciąż nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pierwotne pytanie, zadane po GP Francji. Faktycznie w ostatni weekend było lepiej, jednak wciąż kłopoty nie są zażegnane. Gdy w końcu zdołamy się uporać z kwestią opon, to czuję, że wykonamy spory krok naprzód i będziemy w stanie powtarzać takie występy, jak ten w GP Wielkiej Brytanii.
Charles Leclerc
Foto. materiały prasowe zespołu