Max Verstappen jeszcze nigdy nie otrzymał samochodu, który dawałby mu szanse walki o tytuł. W tym roku najprawdopodobniej się to zmieni.
Formuła 1 cierpi na chorobę dominacji zespołów oraz kierowców. Jest to niepodważalna prawda, która ma swoje potwierdzenie w historii. Nawet sam XXI wiek nasuwa nam takie wnioski. Początek millenium to era Ferrari, gdy włoskie bolidy zostawiały wszystkich rywali w tyle. Następnie do 2009 roku nie mieliśmy żadnego wyraźnego, długotrwałego lidera stawki. To zmieniło się z nadejściem sezonu 2010, gdy na czoło wysunął się Red Bull. Ostatecznie zatrzymali się na czterech tytułach z rzędu, zarówno wśród kierowców, jak i w klasyfikacji konstruktorów. Ich hegemonię przerwała zmiana regulaminowa, która przyniosła ze sobą erę hybrydową. W niej pierwsze skrzypce odgrywa Mercedes, który stał się praktycznie nietykalny. Budowany latami ład zaczyna się jednak walić, gdyż do głosu znów dochodzi Red Bull. Liderem stajni z Milton Keynes jest Max Verstappen, który nareszcie będzie mógł pokazać pełnię swoich umiejętności w konkurencyjnej maszynie. Pierwszą zapowiedź mieliśmy już w Bahrajnie, gdy farsa z limitami toru pozbawiła Holendra zwycięstwa..
Mam wrażenie, że gdy znajdujesz się w takim położeniu, gdy masz szybki bolid, to wszystko staje się prostsze. Naturalnie przychodzi wówczas presja związana z wynikami. Mimo to lepiej walczyć z presją i rywalami niż nie mieć takich szans. W przypadku słabszej maszyny musisz jako kierowca więcej dawać z siebie, częściej ryzykować, co skutkuje błędami. Mam nadzieję, że nasz tegoroczny bolid będzie w stanie walczyć o tytuł, ponieważ wydaje mi się, że mogę być dzięki temu jeszcze lepszym kierowcą. Podczas rywalizacji o mistrzostwo wszystko rozgrywa się na trochę innych zasadach, liczy się ostateczny wynik. Nie trzeba wygrać każdego wyścigu czy walki. To, że w mojej karierze juniorskiej nigdy nie zdobyłem tytułu, nie znaczy, że teraz nie może być inaczej. Wiele razy triumfowałem w kartingu, więc wiem jak się zachować w kluczowych momentach. Potem byłem dość blisko wygrania F3 w 2014 roku, ale niestety się nie udało.
Max Verstappen
Podczas rozmów o Verstappenie warto pamiętać, że jest to już niezwykle doświadczony zawodnik. Dla wielu kibiców szokującym faktem jest to, że Holender zalicza właśnie swój siódmy pełny sezon w Formule 1. Kierowca Red Bulla w tym roku skończy dopiero 24 lata, więc nadal jest zawodnikiem młodym. To właśnie może być jego ogromnym atutem. Z jednej strony ma już spory bagaż doświadczeń, swoje w Królowej Motorsportu przejeździł. Z drugiej strony nadal jest młodzieńcem, nie zawsze musi kalkulować, wciąż stać go na szalone zagrania. Dodając do tego czynnik samochodu, który nareszcie wydaje się konkurencyjny, mamy przepis na ciekawą walkę. Red Bull odrobił pracę domową i po wielu latach przestoju, dał swoim kierowcom nadzieje na mistrzowskie tytuły.
Foto. Red Bull Content Pool
Comments