Sebastian Vettel wyznał, że adaptacja do sposobu, w jaki prowadzi się jego nowy bolid, nie jest łatwa i musi nad tym popracować.
Zmiana zespołu nigdy nie należy do prostych. Kierowcy często mówią, że tak naprawdę uczą się ścigać na nowo, ponieważ każdy bolid działa w inny sposób, więc sposób reakcji na gaz i hamulec, czy też skręcanie różni się w zależności od samochodu. Problemy z tym napotkał m.in. znany ze swoich wybitnych manewrów w mocnych strefach hamowania Daniel Ricciardo. Australijczyk, który w 2019 zmienił Red Bulla na Renault, w nowych barwach stracił błysk w manewrach wyprzedzania, a powodem był sposób, w jaki działały hamulce Renault. Teraz Ricciardo uczy się swojego nowego McLarena MCL35M i zobaczymy, co zaprezentuje zdobywca dwóch podiów z poprzedniego sezonu. Tematem tego tekstu nie jest jednak Daniel Ricciardo, a Sebastian Vettel. Niemiec nie przedłużył kontraktu z Ferrari, a w zasadzie to stajnia z Maranello zdecydowała się nie podpisywać nowej umowy z 4-krotnym mistrzem świata i wylądował w Astonie Martinie. Oprócz adaptacji do prowadzenia Vettel wymienił także samo poznanie zespołu i tego, jak on pracuje.
Tak naprawdę chodzi o poznanie ludzi i zrozumienie co mają na myśli i porozmawianie na wiele tematów związanych z samochodem. W kwestii samochodu prowadzenie jest nieco odmienne, ponieważ to inna jednostka. Oczywiście każdy bolid posiada wspomaganie kierownicy, lecz jest ono ustawiane na różne sposoby i daje ci inne wrażenie, ponieważ kiedy prowadzisz, to trzymasz w dłoni kierownicę i przez nią odczuwasz tor.
Sebastian Vettel
W swojej karierze Sebastian Vettel nie miał zbytnio do czynienia z bolidami zbudowanymi jak Aston Martin AMR21. Zarówno Red Bull i Ferrari budowało bolidu o dość sporym nachyleniu, gdzie tył podłogi był wyżej umiejscowiony niż początek samochodu. W Astonie Martinie z racji na współpracę z Mercedesem kąt ten jest znacznie mniejszy, co także przekłada się na sporą różnicę w prowadzeniu, szczególnie dla kogoś, kto w swojej karierze prowadził tylko bolidy budowane według i innego konceptu.
Ten samochód ma inną filozofię. Jest to odmienny zespół i samochód, więc to oczywiste, że inaczej się prowadzi. On chce być prowadzony w inny sposób z odmienną jednostką napędową. Bez wchodzenia w szczegóły, ponieważ nie uważam, że warto o tym publicznie mówić, ale oczywiście te rzeczy się różnią i wymagają trochę czasu, aby się do nich przyzwyczaić. Inne środowisko występuje także w kokpicie. Pedały dają kompletnie odmienne odczucia i fotel także różni się od tego, co znałem. To wszystko bardzo małe rzeczy, ale zebrane w dość sporą całość.
Sebastian Vettel
To jak poradzi sobie Sebastian Vettel, dowiemy się w przyszłym tygodniu podczas Grand Prix Bahrajnu. Testy nie napawają optymizmem, ponieważ Aston Martin napotkał sporo problemów i zarówno liczba okrążeń, jak i wyniki na tablicy czasów są dalekie od zadowalających.
Foto. materiały prasowe zespołu
Comments