Red Bull, podobnie jak inne ekipy, zgodził się na zorganizowanie sprintów w soboty. Mimo to zawodnicy zespołu kwestionują sens tych wyścigów.
Formuła 1 na przestrzeni ostatnich kilku lat zyskała sporą grupę nowych kibiców, szczególnie tych ze Stanów Zjednoczonych. Za tym wzrostem stoi głównie Netflix, wraz ze swoim serialem Drive To Survive. Otoczka to jedno, głównym daniem wciąż są jednak wyścigi. Te zdaniem wielu bywają nudne, również format weekendu uznawany jest za przestarzały. W celu uatrakcyjnienia widowiska od dłuższego czasu słychać doniesienia o różnych innowacjach. Przez padok przewinęło się już wiele idei, wszystkie były jednak konsekwentnie odrzucane. Tym razem na horyzoncie pojawił się jednak pomysł, który przyciągnął uwagę stawki Królowej Motorsportu. Mowa o sobotnich wyścigach sprinterskich, które miałyby w pewnym stopniu zastąpić kwalifikacje. Te zostałyby przeniesione na piątek, co wiązałoby się z większą liczbą transmisji oraz zwiększonymi przychodami. To może być powodem, dla którego zespoły tak ochoczo podeszły do tematu. Mniej przekonani są kierowcy ekipy Red Bull, zarówno Max Verstappen i Sergio Perez wyrazili swoje obawy na temat wyścigów sprinterskich.
Na czym jednak mają polegać owe wyścigi sprinterskie? Podczas Grand Prix Kanady, Włoch oraz Brazylii w sobotę, zamiast kwalifikacji ma zostać rozegrany sprint. Sesja kwalifikacyjna odbyłaby się w piątek i jej wyniki ustawiłyby stawkę właśnie do skróconego wyścigu w sobotę. W jaki sposób kierowcy ustawiliby się jednak w niedzielę? Pola startowe do wyścigu głównego zostałyby wzięte z wyników sobotniego sprintu. Takie rozwiązanie brzmi dość ciekawie, daje kibicom dodatkowe emocje podczas weekendu GP. Kolejny wyścig tworzy jednak zagrożenie w postaci potencjalnych kolizji oraz uszkodzeń, które w ostateczności mogłyby wykluczyć kierowców z niedzielnej rywalizacji. Cała masa niewiadomych kryje się również za systemem punktacji, który pozostaje nieznany. Pytanie również, jak liczyć ewentualne rekordy. Czy zwycięstwa z wyścigów sprinterskich zaliczałyby się do statystyk? Na wyjaśnienie tych wszystkich spraw musimy jeszcze trochę poczekać.
Musimy uważać, aby nie zatracić DNA Formuły 1. Pomiędzy historycznym dorobkiem sportu a chęcią zmian jest bardzo cienka linia, której nie można nagiąć. Mimo to jestem otwarty na zmiany. Ciekawi mnie, jak to zmieni cały sport.
Sergio Perez
To wszystko niekoniecznie ma związek z tym, abyśmy ścigali się więcej. Osobiście lubię ścigać się na dystansie około półtorej godziny, ponieważ jeśli mamy dobre samochody i więcej ekip walczy o wysokie miejsca, to nie potrzebujemy sprintów do wyrównywania szans. Ogólnie uważam, że nie powinniśmy tak mieszać całego harmonogramu.
Max Verstappen
Na ewentualne wyścigi sprinterskie będziemy musieli jednak trochę poczekać. Pierwszy raz takie rozwiązanie zobaczymy w Kanadzie, podczas siódmej rundy sezonu. Aktualnie wszyscy wypatrujemy startu przedsezonowych testów, które już lada moment w Bahrajnie. Zanim na torze pojawią się wszystkie bolidy, poznamy już wygląd każdego z nich. Ostatnio swoją maszynę zaprezentował Red Bull, ukazując model RB16B. Przed nami wciąż 6 prezentacji zespołów, w nadchodzącym tygodniu zaprezentują się wszystkie z nich z wyjątkiem ekipy Ferrari.
Foto. materiały prasowe zespołu