Wczorajszego wieczoru ujrzeliśmy być może ostateczny wygląd toru w mieście Qiddiya. Postanowiłem więc przeprowadzić analizę tej nitki.
7 kilometrów, 44 okrążenia i debiut w 2023 – takie są plany dotyczące Qiddiya Speed Park. Wczorajszy wyciek danych dotyczących nowej nitki w Arabii Saudyjskiej podbił Internet i rozpalił wyobraźnię fanów oraz pobudził do myślenia ekspertów. Pętla miała już być testowana przez byłych kierowców F1, Romaina Grosjeana i Nico Hulkienberga, a rekord wynosi na ten moment ponoć 1:55.344, choć do takich danych należy mieć zdrowy dystans. Sam tor będzie częścią olbrzymiego kompleksu rozrywkowego w Qiddiyi i ma ugościć padok Formuły 1 już za dwa lata. Pokusiłem się o przeanalizowanie areny i wysnucie pierwszej opinii o tej nitce, bazując na wszystkich informacjach, jakie do tej pory otrzymaliśmy.
Pierwszy sektor przez wielu internautów jest porównywany do ulicznego toru w Walencji i rzeczywiście same nitki są dość podobne. Po prostej startowej mamy dwa szybkie łuki i mocne dohamowanie do zakrętu nr 3. Kolejna sekwencja wygląda dość podobnie – dwa zakręty na pełnym gazie i mocne hamowanie w T6. Długi łuk rozdzielony w grafice na dwa zakręty prowadzi nas do harpunu w T9, który wyprowadza nas bezpośrednio w T10. Gdy wyjedziemy z tej sekcji, mamy dwa długie łuki, które urozmaicą niezwykle długi okres jazdy na pełnym gazie. Tor ma kształt “ósemki”, więc nad (bądź pod) zakrętem nr 2 będziemy mieli coś w rodzaju mostu, zupełnie jak chociażby na Suzuce.
Drugi sektor jest zdecydowanie najszybszą częścią toru. Jedynym mocnym dohamowaniem jest tu T19. Reszta to proste oraz szybsze lub wolniejsze łuki. Najciekawiej wygląda fragment T13-T18, który można z przymrużeniem oka nazwać S-kami. Mamy po nich, niczym na Silverstone, drugą strefę DRS.
Ostatnia część nitki tego toru to najbardziej kręty odcinek. Zaczyna się ostrym hamowaniem do T24, po którym mamy trójwierzchołkowy skręt w prawo (który na grafice jest podzielony na trzy osobne zakręty) i kolejne mocne hamowanie do T28. Następnie mamy segment, który wyglądem przypomina kształt serca, a po nim dojeżdżamy nareszcie do ostatniego, 34. zakrętu toru. Wyjeżdżamy na prostą startową i otwieramy system DRS.
Qiddiya jest z pewnością mieszanką wielu rozwiązań sprawdzonych na innych torach. Pierwszy sektor przypominający układ ulicznego toru w Walencji, segmenty S-ek, szybkie zakręty i wymagający techniczny trzeci sektor, który może się kojarzyć z najwolniejszą partią brazylijskiego Interrlagos. Równocześnie da się zauważyć, że liczba 34 zakrętów jest dość naciągana i bez większej straty dałoby się odchudzić tę liczbę do choćby 30.
Nie sposób w tym momencie stwierdzić, czy tor Qiddiya będzie czymś przełomowym, czy zostanie kolejną areną znajdującą się w kalendarzu przez petrodolary. Kierowcy, którzy mieli okazję wypróbować ten tor w symulacjach mówili o nim ponoć pozytywnie, a sama nitka prezentuje się okazale i dynamicznie. Teoria często jednak różni się od praktyki. Wszyscy jesteśmy więc teraz skazani na wyczekiwanie kolejnych informacji.
Foto. Twitter @qiddiya; Reddit