Carlos Sainz od 2021 roku będzie jeździł dla stajni Ferrari. Podczas pierwszych testów na torze Fiorano został ciepło przyjęty przez kibiców.
Dołączenie do zespołu Ferrari po takim sezonie, jakim była kampania 2020, to z pewnością nic przyjemnego. Szczególnie jeśli zastępuje się ulubieńca kibiców, czyli Sebastiana Vettela. Niemiec zrobił bardzo dużo dla włoskiego zespołu, wyciągnął go z dołka po nieudanym 2014 roku. Drugiej fali marazmu czterokrotny mistrz świata już nie pokonał, co dało pretekst ekipie z Maranello do zastąpienia go Carlosem Sainzem. Hiszpan od początku swojej kariery był kierowcą co najwyżej solidnym, nie pokazywał pełni swojego potencjału. Przełamanie nastąpiło w 2019 roku po transferze do McLarena, gdzie Carlos Sainz wyraźnie odżył. Być może przyczyniła się do tego koleżeńska relacja z Lando Norrisem, obok której nie dało się przejść obojętnie. W zespole z Woking pokochali go także kibice, kiedy to dał się poznać jako “Smooth Operator”. Teraz przed kierowcą z Madrytu stoi wyzwanie rozkochania w sobie tifosi, zdaje się jednak, że ma on w tej sytuacji lekki handicap.
Podczas moich jazd widziałem na torze 2 banery. Na jednym widniał napis „Vamos Carlos”, a na drugim „Smooth Operator”. Dobrze jest widzieć takie obrazki, przynajmniej wiem, że nie jestem tu anonimowy, a Tifosi znają moje przydomki. Jest mi bardzo miło z tego powodu, to dobry start do naszej relacji. Na koniec dnia podszedłem do tej grupki kibiców, miałem okazję chwilę z nimi porozmawiać. Podjechaliśmy w miejsce, gdzie stali, mogłem im osobiście podziękować za doping. To był dla mnie niezwykle specjalny dzień i jestem wdzięczny tym fanom, że mogłem go z nimi dzielić.
Carlos Sainz
Dla Hiszpana był to pierwszy kontakt z jakąkolwiek maszyną Ferrari, na kolejny będzie musiał jednak trochę poczekać. Następna szansa nadarzy się na początku marca podczas przedsezonowych testów w Bahrajnie. Wtedy także kolejną okazję do przejechania się bolidem F1 będzie miał Mick Schumacher, który podobnie jak Carlos Sainz, podróżował ostatnio modelem SF71H po torze Fiorano. Niemiec jeździł w czwartek i piątek, zdobywając potrzebne doświadczenie przed debiutem w Królowej Motorsportu. Oprócz niego na włoskim torze obecna była reszta Akademii Ferrari, czyli Robert Shwartzman, Callum Ilott, Marcus Armstrong i Giuliano Alesi.
Foto. materiały prasowe zespołu