Po przesiadce do Mercedesa, George Russell bez wątpienia może być z siebie zadowolony. Szczególnie po trudnym FP3 i genialnych kwalifikacjach.
Weekend do Grand Prix Sakhiru nie zawiódł również w sobotę. Po piątku niespodziewanie zdominowanym w całości przez zastępującego Hamiltona Russella, tak ostatni trening i kwalifikacje przyniosły masę zaskoczeń. Pojawienie się Maxa Verstappena na szczycie tabeli w FP3 dodało pikanterii do całego obrazu rywalizacji. Mimo wszystko ostatecznie to Bottas ukończył kwalifikacje na Pole Position. Taki wynik kwalifikacji, choć wydawał się być pewnikiem, mimo wszystko jest zaskoczeniem. Zaskoczeniem jednak nie od strony Fina, a jego świeżo upieczonego kolegi z zespołu. George Russell pomimo ostatecznego przegrania z Valtterim, sobotni występ może uznać za sukces. Młody Brytyjczyk uzyskał bowiem czas o 0.026 sekundy gorszy od Bottasa, dzięki czemu do wyścigu wystartuje z pierwszego rzędu.
Jestem naprawdę zadowolony. Pod pewnymi względami bycie tak blisko [Pole Position] może być nieco frustrujące, ale mimo to, gdybyś powiedział mi cztery dni temu, że zakwalifikuję się na drugiej pozycji w ten weekend, pomyślałbym, że robisz mnie w balona.
George Russell
Choć piątek dla Brytyjczyka nie mógł przebiec lepiej, tak ostatnia sesja treningowa nie napawała go optymizmem przed kwalifikacjami. Masa nauki na błędach zaowocowała jednak solidnym występem w czasówce.
Myślę, że wczorajszy dzień był dobry. Wsiadłem do samochodu, bardzo dobrze działałem z zespołem, budując się okrążenie za okrążeniem, ale potem FP3 była fatalną sesją. Błędy, zbyt mocne napieranie, próbowanie tego, próbowanie tamtego, a tak naprawdę nic to nie dawało. Było mi naprawdę ciężko wskoczyć w ostatniej chwili, nauczyć się nowego samochodu, pracować z nowymi inżynierami, zrozumieć konfigurację, jak sprawić, by ten samochód jechał szybko, ponieważ to naprawdę zupełnie inna para kaloszy.
George Russell
Mimo to strata 26 milisekund do Bottasa przy pierwszym pełnym weekendzie w Mercedesie robi ogromne wrażenie. Biorąc pod uwagę to, że Fin w czasie swojej przygody z zespołem z Brackley niejednokrotnie podgryzał Lewisa Hamiltona, a Russell zbliżył się do poziomu Valtteriego już w pierwszym weekendzie, George dołożył kolejną cegiełkę do udowodnienia, że przypięta mu łatka “przyszłego mistrza świata” jest w pełni zasłużona.
Myślę, że wiecie, że Valtteri przez lata mocno naciskał na Lewisa w kwalifikacjach. Statystycznie była między nimi tylko jedna dziesiąta sekundy, a wszyscy wiemy, jak dobry jest Lewis. Żeby być tuż za Valtterim, przychodząc w ostatniej chwili z dwoma dniami przygotowań, jestem zadowolony – zobaczmy więc, co możemy zrobić jutro.
George Russell
Mimo fenomenalnego wyniku w kwalifikacjach, to właśnie niedziela będzie kluczowa dla reputacji Georga. Russell od jakiegoś czasu nazywany bywa bowiem “Panem Sobotą”. Ma to związek z jego fenomenalnymi występami w kwalifikacjach, kontrastującymi ze średnimi wyścigami. Często są one przykrywane formą bolidu Williamsa. To z kolei sprawia, że przy starcie w Mercedesie ten argument po prostu znika. Daje to bowiem Russellowi możliwość pokazania pełni swojego potencjału, bez ograniczeń po stronie pojazdu. Pozostaje mieć nadzieję, że Brytyjczykowi ta sztuka się powiedzie, dzięki czemu będziemy mogli mówić o prawdziwej sensacji.
Foto. materiały prasowe producenta
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.
Comments