Andreas Seidl w wywiadzie stwierdził, że budowa najlepszego auta jest ważniejsza w kontekście DNA Formuły 1 niż widowisko jak w Turcji.
Grand Prix Turcji na Istanbul Park wzbudziło mnóstwo kontrowersji przez nową nawierzchnie, która nie pozwoliła bolidom nawet przez minutę rozwinąć pełni możliwości. Narzekał na to praktycznie każdy kierowca, w tym Lewis Hamilton, czy Daniel Ricciardo. Asfalt spowodował szalone wyniki w kwalifikacjach i nieprzewidywalny przebieg wyścigu, w którym bardziej opłacało się jechać na oponach przejściowych, niż na slickach. Tę sytuację krytykował Andreas Seidl. Według szefa McLarena budowa najszybszego auta powinna być znacznie bardziej ważna w kontekście zachowania DNA niż zapewnienie widowiska.
Było wiele komentarzy z obu ze stron. Czy to, co zobaczyliśmy w piątek i sobotę było pozytywne, czy negatywne? Oczywiście trzeba przyznać, że wiele razy widząc wyścigi w mokrych, lub nieprzewidywalnych warunkach dostaliśmy świetne widowisko z wieloma zdarzeniami. To naturalne, że każdy chce oglądać walkę na torze, manewry wyprzedzania, różne samochody z przodu i że da się wygrać przebijając się przez całą stawkę. Ale w tym samym czasie w Formule 1 w normalnych warunkach, celem jest zaprojektowanie i wystawienie jak najlepszego i auta i sprawienie, by wygrywało. Także nie ma nic dziwnego w tym, że w kwalifikacjach i wyścigu wygrywa najlepszy bolid. To także część DNA F1.
Andreas Seidl
Słowa Austriaka absolutnie nie dziwią. Zespoły wydają co roku setki milionów, aby wyprodukować jak najlepszy samochód, a w takich wyścigach jak w Turcji okazuje się nagle, że nie ma to większego znaczenia, ponieważ samochody nie były nawet blisko osiągnięcia swoich pełnych możliwości. Seidl wypowiedział się także w kwestii nadchodzących zmian w regulacjach.
Myślę, że w 2022 przyniesie wiele pozytywnych rzeczy z nowymi przepisami, które mam nadzieję zbliżą stawkę i pozwolą więcej wyprzedzać. Powinny pomóc również inne zmiany, jak limity finansowe powinny również pomóc w tej kwestii. Moim nie zdaniem nie ma powodów do pesymizmu.
Andreas Seidl
Foto. materiały prasowe zespołu