Lewis Hamilton wygrał wyścig o GP Emilia-Romagna. Mercedes przypieczętował dubletem mistrzostwo konstruktorów. Podium zamknął Daniel Ricciardo.
Świetny start zaliczył Max Verstappen i na jego rzecz niemal natychmiast pozycję stracił Lewis Hamilton. Valtteri Bottas na starcie był niezagrożony. Za Brytyjczyka zabierał się również Pierre Gasly, lecz Hamilton skutecznie go zamknął. Utratę prędkości przez Francuza wykorzystał Daniel Ricciardo. Sebastian Vettel wjechał zaś w Kevina Magnussena, przez co Duńczyk zaliczył piruet. Po kontakcie z Estebanem Oconem, przednie skrzydło stracił Lance Stroll. Kierowca Racing Point musiał zjechać do boksu, a części jego auta leżały na torze jeszcze przez dobre kilka okrążeń. Warto też pochwalić Antonio Giovinazziego, który z P20 przeskoczył na P14.
Na szóstym kółku Carlos Sainz zdołał uporać się ze swoim kolegą z zespołu, Lando Norrisem. Chwilę później Pierre Gasly usłyszał przez radio informację, której nikt nie chce usłyszeć: ,,Terminal situation on the car”. Był to koniec wyścigu dla Francuza.
Spodziewano się, że strategią na ten wyścig będą opony miękkie oraz pośrednie. Okazało się jednak, że zużycie jest większe niż zakładano i niektóre zespoły zdecydowały się na założenie w samochodach twardej mieszanki.
Na 19. okrążeniu w boksie zameldował się Bottas. Hamilton tymczasem poprosił o wydłużenie stintu. Po zmianie opon do Fina ponownie zbliżył się Verstappen. Według Mercedesa, Bottas uszkodził w swoim samochodzie podłogę. W tym samym momencie Hamilton kręcił co chwilę najlepsze okrążenia wyścigu i znacznie powiększał przewagę nad dwójką z tyłu. Holender tymczasem miał problemy z ładowaniem baterii, przez co nie miał szans na wyprzedzenie Bottasa. Hamilton ciągle bawił się zaś w zabawę pod tytułem: ,,Jak bardzo można jeszcze ośmieszyć stawkę”. Przeciągnął swój stint do 36. kółka, po czym założył hardy.
Cofnijmy się jeszcze na chwilę w czasie – okrążenie numer 28 to udany manewr Daniela Ricciardo na Kevinie Magnussenie. Duńczyk niemal od razu spadł jeszcze za Charlesa Leclerca oraz walczył o utrzymanie P10 z Alexem Albonem. Ostatecznie kierowca Red Bulla wciąż musiał zadowolić się pozycją poza punktami. Nie był to koniec nudy w tym momencie wyścigu – problem ze sprzęgłem sprawił, że Esteban Ocon był zmuszony wycofać się z dalszej rywalizacji. VSC pojawił się na torze idealnie w momencie, gdy do alei zbliżał się Hamilton. Skończył się zaś, gdy Brytyjczyk wyjeżdżał z boksu i Lewis zyskał sporą przewagę nad Bottasem oraz Verstappenem.
Na 41. okrążeniu do boksu zjechał Sebastian Vettel. Jego mechanicy zafundowali mu pit-stop trwający ponad 13.1 sekundy, co pozbawiło go realnej szansy na zdobycie punktów. Na 20 kółek do końca Bottas popełnił spory błąd i zaliczył przygodę w żwirze. Tę sytuację bezlitośnie wykorzystał Verstappen, który wyprzedził Mercedesa.
Raikkonen, który od początku wyścigu jechał na oponach pośrednich, zmienił w końcu ogumienie na 50. okrążeniu. Zaraz potem wydarzyło się coś, co zmieniło cały przebieg rywalizacji, w samochodzie Maxa Verstappena pękła prawa tylna opona. Red Bull poleciał w pułapkę żwirową, z której nie miał już jak wyjechać. Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Niektórzy zawodnicy zjechali po nowe gumy. Myśleliście, że to koniec? O nie, nie, to dopiero początek karuzeli. George Russell… rozbił się za Safety Carem. Brytyjczyk może sobie teraz zbić piątkę z Grosjeanem. W boksach Lance Stroll potrącił jednego ze swoich mechaników. Całe zamieszanie sprawiło, że czołówka całkiem mocno się przemieszała – na trzecią lokatę wskoczył Ricciardo, a za nim plasowali się Leclerc, Albon oraz Perez.
Kapitalnie wystartował Daniił Kvyat – zyskał na restarcie trzy pozycje i wskoczył na P4. Po raz kolejny psychicznie nie wytrzymał Alex Albon, który obrócił się w tym samym miejscu, gdzie wyścig zakończył Verstappen. Kvyat zaś gonił Daniela Ricciardo i Rosjanin miał naprawdę realne szanse na zdobycie czwartego w karierze podium. Ostatecznie jednak Australijczyk zdołał się obronić i dowiózł kolejne trzecie miejsce w barwach Renault. Za wyżej wymienioną dwójką dojechali kolejno Leclerc, Perez, Sainz, Norris, Raikkonen oraz Giovinazzi. Tuż za Włochem na metę wjechał Nicholas Latifi.
Dzięki dubletowi, Mercedes po raz siódmy z rzędu został mistrzem konstruktorów. Jest to nowy rekord, a Lewis Hamilton ma po dzisiejszym wyścigu autostradę do wyrównania dokonania Michaela Schumachera w dziedzinie zdobytych mistrzostw kierowców.
Foto. materiały prasowe serii
Comments