To były trudne decyzje, długie rozmowy i niemałe zaskoczenie dla fanów zespołu Haas, ale ostatecznie wybór jest uzasadniony
Na ten moment czekali chyba wszyscy kibice Formuły 1, bo rozmowy trwały od kilku tygodni, a spekulacji na ten temat było pełno. Ogłoszenie decyzji zespołu Haas odnośnie obsady miejsc w bolidach na rok 2020 przekreśla również szanse Roberta Kubicy na starty w tym zespole e następnym sezonie. Sytuacja naszego rodaka komplikuje się tym bardziej, że Williams chętnie przygarnie walizkę z pieniędzmi z rąk Kanadyjskiego milionera za obsadzenie jego syna Nicholasa Latifiego.
Haas miał do podjęcia ciężką decyzję, bo o ile pierwszy fotel obsadzono szybko i wybór padł na Kevina Magnussena, gdyż było to oczywiste posunięcie to z drugim miejscem jest problem. Wybór był między Romainem Grosjeanem a Nico Hulkebergiem. O ile ten pierwszy miał szansę pokazać co potrafi w bolidzie Haasa i zdobył zaledwie kilka punktów to ten drugi przechodzi z mocniejszego zespołu w stawce (Renault). Złośliwi powiedzą, że niezależnie od decyzji i tak wiele się nie zmieni, bo potrzeba lepszego samochodu do poprawy wyników, ale faktem jest, że Grosjean postawił duże pole do popisu.
Jak się ostatecznie okazało Haas postanowił zaufać Grosjeanowi i dać mu drugą szansę w F1. Tym samym zobaczymy w nowym sezonie ponownie Duńsko-Francuski duet w Amerykańskim zespole. Sytuacja Hulkenberga jest nie pewna, bo nie wiadomo czy Renault przedłuży z nim kontrakt. Możliwe, że Niemiec zostanie kierowcą testowym Renault, bo doświadczenie ma duże, ale z drugiej strony zespół nie prezentuje wysokiej formy.
Wybór Grosjeana daje jakieś szansę Haasowi, bo kierowca zna bolid i wie o co chodzi w zespole, ale nie ma co oczekiwać wielkiej poprawy, jeśli zespół nie ulepszy bolidu. Za to sytuacja Kubicy jest mało komfortowa, bo pozostaje mu jedynie liczyć na ponowną ofertę Ferrari na stanowisko kierowcy testowego oraz wsparcie Orlenu przy przejściu do serii DTM, gdzie Polak ma szansę nawet na tytuł mistrzowski.
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.