Oficjalny kształt kalendarza Formuły 1 może za niedługo się zmienić. Otwierające sezon Grand Prix Australii jest poważnie zagrożone.

Nowy rok, te same problemy. COVID-19 nie zamierza odpuszczać i czeka nas jeszcze przynajmniej parę miesięcy walki z pandemią. Rozprowadzane już szczepionki sprawiają, że zapewne jesteśmy bliżej niż dalej powrotu do normalności, lecz wciąż trzeba być uważnym. Rozpoczęcie sezonu F1 przez całą sytuację epidemiczną może być niestety zagrożone. Rząd Australii nie jest przekonany, czy organizacja wyścigu w Melbourne jest na ten moment bezpieczna. Dodatkowo takie wydarzenie musiałoby się odbyć prawdopodobnie bez kibiców, co znacznie uderzyłoby w organizatorów już i tak liżących łapę po wpadce sprzed roku, kiedy Grand Prix Australii zostało odwołane chwilę przed rozpoczęciem pierwszej sesji treningowej. Kilkanaście tysięcy fanów zgromadzonych przed bramami wejściowymi musiało wtedy obejść się smakiem.

Na ten moment coraz bardziej realnym scenariuszem jest przełożenie Grand Prix Australii lub całkowite jego odwołanie w nadchodzącym sezonie. W teorii czas na podjęcie takiej decyzji władze serii i miasta mają do dwóch tygodni przed datą zawodów, lecz im szybciej organizatorzy będą wiedzieli, na czym stoją, tym lepiej dla nich i całej F1. Da to trochę więcej czasu Liberty Media na wymyślenie nowej daty dla wyścigu, choć druga część sezonu i tak jest już niewiarygodnie mocno ściśnięta.

Grand Prix Australii F1

Podobne obiekcje dotyczące organizacji wyścigu ma Holandia. Promotorzy wyścigu na Zandvoort zastrzegają, że jeżeli kibice nie będą mogli wejść na trybuny, to wycofają się oni z organizacji Grand Prix. Jest ono jednak planowane dopiero od 5 września, a mając na uwadze fakt, że od piątku w Niderlandach rozpoczynają się szczepienia przeciw COVID-19, sytuacja do tego momentu powinna być opanowana.

Formuła 1 była przekonana, że rekordowy 23-rundowy kalendarz na sezon 2021 nie będzie wymagać większych zmian. Niestety już na samym starcie pojawiła się pierwsza kłoda. Planem B jest rozpoczęcie ścigania się w tym roku na torze Sakhir w Bahrajnie, który szczepienia przeprowadza konsekwentnie już od połowy grudnia. Dodatkowo promotorzy nie mieliby większego problemu z organizacją wyścigu w restrykcyjnych warunkach sanitarnych.

Foto. materiały prasowe serii

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *