Czarny to nie kolor – to styl życia! Mitsubishi Lancer pomalowany farbą Musou Black jest niczym wycięty w Photoshopie i wygląda fenomenalnie
Słyszeliście kiedyś o Vantablack? W 2019 roku zrobiło się o nim dość głośno za sprawą pewnego BMW. Egzemplarz X6, pomalowany specjalną farbą pochłaniającą 99,96% widzialnego światła można było… zobaczyć to chyba niezbyt odpowiednie słowo, jednak wóz został przedstawiony na Frankfurt Motor Show. Vantablack, stworzona przez brytyjskie National Physycal Laboratory, jest “najczarniejszą” znaną ludzkości substancją. Zastosowanie ma znajdować w wojskowości i agencjach kosmicznych. Z tego też względu materiał ten nie jest dostępny dla cywili do normalnego zakupu. W przeciwieństwie do Musou Black, które możemy legalnie zakupić.
Jak się prezentuje w prawdziwym życiu? To sprawdziła ekipa DipYourCar. Na Youtubie pokazane jest malowanie Mitsubishi Lancera, który pokryty został pięcioma warstwami najczarniejszej farby. Efekt? Nie z tej Ziemi. Linia i kształty samochodu po prostu się gubią. To tak jakby wyciąć samochód ze zdjęcia w Photoshopie, zostawiając szyby, światła i koła.
Zresztą przekonajcie się sami.
Musou to, jak pisze producent, farba akrylowa na bazie wody, która po nałożeniu pistoletem pochłania do 99,4% widzialnego światła. Oznacza to, że możemy uzyskać podobny efekt jak Vantablack, unikając akcji włamywania się do bazy wojskowej niczym w popularnej grze komputerowej. Pojawia się jednak pewien problem. Nie jest to substancja przeznaczona do warunków drogowych. Pokrycie nią auta owszem, będzie efektowne, lecz nie utrzyma się ona na nim zbyt długo w tym samym stanie i po pewnym czasie może zacząć pękać lub odchodzić.
No dobrze, a ile to kosztuje i czemu tak drogo? W Polsce na popularnym serwisie aukcyjnym mamy dwie oferty. Pierwsza dotyczy 15-mililitrowego pojemniczka, który, nie licząc kosztów wysyłki, kosztuje 67 złotych. Druga to 100 mililitrów farby za 297zł. Na pomalowanie Lancera z filmiku zużyto 8 litrów. Na stronie producenta podana jest cena 18 tysięcy Jenów japońskich za litr, co według aktualnego kursu daje 635zł z groszami. Zatem koszt pomalowania Lancera na chwilę to ponad 5 tysięcy zł.
Z pewnością czarna dziura na kołach zwraca uwagę i jest czymś wyjątkowym. Szkoda tylko, że nie jest to jeszcze technologia, która mogłaby być faktyczną opcją kolorystyczną przy zakupie samochodu, a jedynie możliwość wyróżnienia się przez chwilę dla kogoś z grubszym portfelem. Chociaż w sumie jak tak myślę, to nie specjalnie chciałbym wsiąść do takiego auta w słoneczny letni dzień…
Foto. DipYourCar