George Russell otwarcie powiedział, że według niego śliski tor Istanbul Park nie pasuje do prawdziwego F1. Brytyjczyk w wyścigu zajął 16. pozycję.
Grand Prix Turcji wzbudziło wiele kontrowersji. Decyzja o położeniu nowej nawierzchni, z której dodatkowo wyciekał olej po tym, jak Pirelli wybrało mieszanki na ten weekend. Na ten fakt niesamowicie narzekał Lewis Hamilton, który nie gryzł się w język oceniając obecny na torze asfalt. Organizatorzy wyścigu próbowali się ratować wypuszczając w piątkowy wieczór na tor zwyczajne samochody. Jednak i to nie pomogło, ponieważ opady deszczu w sobotę zmyły całą gumę i przyczyniły się do szalonych kwalifikacji. Krople spadły również w niedzielę na starcie wyścigu. Pomimo poprawy pogody kierowcy ani razu nie założyli slicków. To oraz działanie opon przejściowych skrytykował George Russell.
Czasy okrążeń różniły się o dwie, trzy sekundy w zależności, czy zmusiłeś je do pracy, czy nie. To jest nie do wiary. Ten weekend nie był tym, czym jest Formuła 1. Jestem pewien, że świetnie się to oglądało i sam chętnie obejrzałbym taki wyścig na kanapie w domu. To była po prostu jedna wielka loteria. Uwielbiam jeździć w deszczu, ale to było coś innego.
George Russell
Brytyjczyk narzekał nie tylko na prowadzenie podczas deszczu. Według kierowcy Williamsa piątkowe treningi przypominały jazdę po tafli lodu, a więcej przyczepności od toru miały betonowe miejsca serwisowe.
Myślę, że każdy był podekscytowany przyjeżdżając do Turcji, a od pierwszego okrążenia nie mieliśmy ani trochę przyczepności. Najważniejszym czynnikiem była bez wątpienia nowa nawierzchnia. Z tego co słyszałem i zrozumiałem, to musiało być to zrobione na ostatnią chwilę. Turecka firma, albo ktokolwiek kto organizował wyścig wykonał świetną robotę wykonując wszystko na czas, a byli opóźnieni przez złą pogodę.
To było jak jazda na tafli lodu i momentami, kiedy wyjeżdżałem na betonowe pobocza czułem więcej przyczepności niż na torze. Betonowe stanowiska w alei, które normalnie są niesamowicie śliskie były bardziej przyczepne niż nowy asfalt. Nie wydaje mi się, że ktokolwiek cieszył się z jazdy w takich warunkach.
George Russell
Brytyjczyk słabym występem w Turcji wyrównał wynik Maxa Chiltona w ilości wyścigów bez zdobyczy punktowej. Sztuka ta udała mu się 35. razy. Kolejny przystanek? Charles Pic z 39. Grand Prix na koncie.
Foto. materiały prasowe zespołu